
Zmiana administratora wodociągów. Odkręcanie hydrantów. Brudna woda w kranach. Zgłoszenie na policję. Dzieje się w Kowalewie Pomorskim.
Przez 30 lat administratorem sieci wodociągowej w Kowalewie Pomorskim był Zakład Usług Wodnych w Ostrowitem. Niespełna dwa miesiące temu, od pierwszego stycznia br., sieć obsługuje miejska spółka – Zarząd Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Kowalewie Pomorskim. Decyzję o takiej zmianie podjął burmistrz Jacek Żurawski.
Gospodarność burmistrza
– Moja decyzja była uwarunkowana przede wszystkim możliwością pozyskania pieniędzy na remont sieci wodociągowej – mówi Jacek Żurawski, burmistrz Kowalewa Pomorskiego. – Infrastruktura wodociągowa w naszym mieście jest w kiepskim stanie. Prawo wymaga, aby administratorem sieci było miasto, nie tylko właścicielem, ale i administratorem. Dzięki temu mogłem starać się o środki na remont wodociągów. Takiego remontu nie mógłby przeprowadzić poprzedni administrator – ZUW w Ostrowitem. Dzięki tej zmianie pozyskaliśmy 4 mln. 700 tys. zł na remont części wodociągów i staramy się o kolejne.
To był główny argument burmistrza, by zmienić administratora. Tak samo na przykład zrobił Gdańsk – zrezygnował z usług administrowania siecią przez firmę zewnętrzną, zajął się tym samodzielnie. Żurawki podkreśla, że dla miasta to ogromne pieniądze. – Byłaby z mojej strony niegospodarność, gdybym nie skorzystał z takiej szansy, mamy już na koncie prawie 5 mln zł na remont wodociągów, nasz wkład to tylko 2 procent – podkreśla burmistrz.
No i się zaczęło
W momencie obsługi sieci wodociągowej przez miejską spółkę mieszkańcy zauważyli, że z kranów zaczęła płynąć żółta woda. – Coś okropnego, strach nie tylko to pić, ale się w tym kąpać – zadzwonili do redakcji CGD. – Woda w zależności od dnia jest od jasno żółtej do brązowej. Żelazowa. Nawet z piachem. Kupujemy wodę butelkowaną do picia, ale naprawdę człowiek czasem boi się nawet wykąpać.
Na dowód mieszkańcy przysłali nam zdjęcia. – Wydaje nam się, że burmistrz zrobił błąd. Najwidoczniej miejska spółka nie zna się na obsłudze sieci wodociągowej tak dobrze jak znał się poprzedni administrator z Ostrowitego – snują domysły.
– Prawdą jest, że od 1 stycznia zaczęły się dziwne rzeczy dziać – mówi nam Jacek Żurawski. – Nieznane nam osoby odkręcają na terenie gminy hydranty. Powoduje to wzburzenie wody w rurach, a to z kolei zrywanie zanieczyszczeń wewnątrz sieci i stąd brudna woda. Przychodzą do mnie mieszkańcy, dzwonią i do zakładu komunalnego, i do urzędu, i ja im to tłumaczę. Dotychczas odnotowaliśmy około 30 takich sytuacji, że hydranty zostały odkręcone.
Burmistrz nie chce używać mocnych słów, nie chce mówić o sabotażu, nikogo za rękę nie złapał. Ale w piątek 18 lutego, kiedy z powodu odkręcenia hydrantu przez nieznanego sprawcę wyciekło kilkaset metrów sześciennych wody, postanowił złożyć zawiadomienie na policję.
Poszlaki
Burmistrz uważa, że muszą robić to ludzie, którzy się na tym znają. Dlaczego? Bo nie chodzi tylko o hydranty.
– Ale również o zasuwy. O ile hydrant, gdzie jest każdy widzi, to już zasuwy, to trzeba wiedzieć, gdzie się znajdują. Mamy sytuacje, że tam gdzie zasuwa powinna być zamknięta, zostaje otwarta i odwrotnie. Tylko nie wiemy, kto to robi – mówi burmistrz Żurawski. – Komuś bardzo zależy, by burmistrz popłynął na wodociągach. Ale ja się nie dam. Rozmawiam z mieszkańcami i im wyjaśniam, że nie zostawimy tego tak, że ktoś tu robi nam krecią robotę, ale cierpią na tym mieszkańcy. Nie pozwolę na to.
Pytanie tylko kto. Domysły padają od razu na pracowników byłego zarządcy siecią – spółki ZUW w Ostrowitem. Utrata takiego klienta jakim było Kowalewo Pomorskie, jest zapewne bolesna dla firmy. Czy ktoś takimi sabotażami próbuje „przekonać” burmistrza do ponownego skorzystania z usług tej firmy? Czy te poszlaki nie są zbyt grubymi nićmi szyte?
– Jest nam bardzo przykro, że burmistrz ma takie problemy – mówi Marcin Szymkiewicz, prezes Zakładu Usług Wodnych w Ostrowitem. – Jeżeli takie rzeczy działyby się za naszych czasów, bylibyśmy pierwsi, którzy zgłosiliby to na policję. Wszelkie insynuacje jakoby mieli robić to nasi pracownicy, są wyssane z palca. Gdybym się o czymś takim dowiedział, taki pracownik natychmiast straciłby pracę. Do tych rewelacji podchodzę z dystansem i z dużym zdziwieniem. Przez blisko 2 miesiące ktoś niby odkręca hydranty i nikt nikogo w mieście nie zauważył, dziwne. Obsługa sieci wodociągowej wymaga doświadczenia. Realizujemy na zlecenie miejskiej spółki komunalnej tylko wyznaczone naprawy związane z awariami sieci wodociągowej i kanalizacyjnej. Z dniem 1 stycznia nie jesteśmy już ich administratorem. Chciałbym jednak podkreślić, że wola współpracy z naszej strony była wielokrotnie przedstawiana panu burmistrzowi oraz pani prezes ZGKiM.
Policja zajęła się sprawą. Do tematu wrócimy.
Aneta Gajdemska, fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie