Życie konia jest warte tyle, co kilogramy jego mięsa. Straszne ale prawdziwe...
Jesteśmy gdzieś w Polsce. Jest biznes jeździecki lub jakaś agroturystyka. Jest stajnia, są konie. Koń haruje całe życie. Jak fajnie, dzieci się cieszą. Stajnia na koniu zarabia. Koń się starzeje. Zaczyna chorować. Ledwo stoi. Już nie może na siebie zarabiać. Co wtedy? Zostaje sprzedany na mięso. Tak po prostu. Jak przedmiot.
– Handlarze, do których trafiają konie od właścicieli, którzy już ich nie chcą i sprzedają na rzeź, by jeszcze na nich zarobić, dzwonią po fundacjach takich jak nasza. To chore, wiem, ale dla nich to normalka. No i podają cenę. Ile? To zależy jaki koń. Ale jest to równowartość tego, co dostaną za jego mięso – mówi Iwona Sawicka, prezes Fundacji Inter Pares.
Handlarze podają cenę i termin.
Charytatywny spacer
Kto śledzi losy podopiecznych fundacji na Facebooku wie, że ostatnio nie udało się zebrać na czas kwoty na wykup i ratunek dla konia Cynamona. W najbliższą niedzielę Inter Pares zaprasza wszystkich chętnych na spacer z pasami i końmi.
– Tym razem ten trzeci już spacer postanowiliśmy zrobić charytatywnym – mówi I. Sawicka. – Zbieramy na wykupienie klaczy, która jest źrebna. Wierzymy, że tym razem się uda. Zapraszamy 23 stycznia o godz. 12.00 pod naszą siedzibę w Rodzonem 25. Można będzie na miejscu wesprzeć zbiórkę lub znaleźć sponsora – firmę, który wpłaci 1-2 zł za każdy pokonany przez nas kilometr, a w zamian będziemy mieć przypięte do kurtek podczas spaceru logo tej firmy. Szczegóły na naszym Facebooku: „Charytatywny spacer dla ratowania życia klaczy Runy i jej źrebaka”.
Oooo, konik się znudził
– Co koń to historia. Teraz trafił do nas Maciek. To kucyk. Chcieli go wysłać do rzeźni. Kupiony dzieciom dla zabawy, ale wszyscy się go bali, bo był ponoć strasznie agresywny. Więc ostanie dwa lata spędził w zamknięciu. Trafił do nas i jakoś tej agresji nie widzę – opowiada Iwona Sawicka. – Za Cynamona handlarze chcieli 9,5 tysiąca zł. Na Runę z jej nienarodzonym jeszcze źrebakiem trzeba uzbierać 13 tysięcy zł. To jest wybór między fundacją, a rzeźnią. Między życiem, a śmiercią. Jedna ze stajni też nam oddała konia, którego chcieli sprzedać do rzeźni, bo już na siebie nie zarabiał. Oddali nam go za złotówkę. Pomyślałam wtedy: są ludzie, którym nie zależy na kasie. No ale czy ja oddałabym swoją mamę za złotówkę, bo jest stara?
Fundacja nazwała się Inter Pares – między równymi. I na tym zależy im najbardziej, by człowiek zobaczył w zwierzęciu... siebie. Bo zwierzę to człowiek. Człowiek to zwierzę.
Aneta Gajdemska, fot. Dawid Brożek
Kontakt do Fundacji Inter Pares
Tel.: 724 311 625
więcej na: www.interpares.org.pl
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie