
Gaj to niewielka miejscowość położona w gminie Radomin. Sołectwem od ponad 17 lat kieruje Jerzy Balinowski
Jest to jego już czwarta kadencja. Balinowski cieszy się sporym zaufaniem mieszkańców, ale w przyszłych wyborach nie chce już startować. Jak podkreśla, przyszła pora na przekazanie sterów młodszemu pokoleniu.
Sołectwo Gaj zamieszkuje niecałe 100 osób. Są to 32 rodziny. Mieszkańcy w większości zajmują się pracą w małych gospodarstwach rolnych. Niektórzy z nich, z uwagi na swój wiek, sprzedają gospodarstwa lub oddają ziemię w dzierżawę.
– Budżet sołecki jest pewnie niewielki?
– Budżet jest bardzo mały, bo przecież jest uzależniony od liczby mieszkańców. Wynosi on na 2018 rok tylko niewiele ponad 13 tys. zł. Praktycznie w całości został on przeznaczony na utrzymanie dróg lokalnych. W sołectwie mamy około 10 kilometrów takich dróg. W 60 proc. drogi te mają nawierzchnię asfaltową. Reszta to trasy gruntowe. Ich utrzymanie sporo kosztuje. Trzeba zakupić kruszywo i następnie na bieżąco uzupełniać ubytki. W przypadku opadów śniegu w okresie zimowym również należy zapewnić ich odśnieżanie.
– Czym żyją mieszkańcy w wolnych chwilach?
– Nasze sołectwo nie posiada własnej świetlicy wiejskiej. W ramach działalności kulturalnej korzystamy z bogatej oferty pobliskiego Radomina. Na terenie sołectwa praktycznie nie ma osób młodych. Większość wyjechała do pobliskich miast, a na gospodarstwach zostały starsze osoby. Mimo to angażujemy się w imprezy organizowane przez władze samorządowe. Corocznie wystawiamy swój wieniec dożynkowy w dożynkach gminnych i parafialnych.
– Co może Pan powiedzieć o współpracy z władzami gminy?
– Współpraca układa się na dobrym poziomie. Wszelkiego rodzaju uwagi, które składamy do gminy są uwzględniane. Potrzeby są na pewno duże, ale możliwości nie zawsze pozwalają na ich realizację.
Tekst i fot.
(Maw)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie