
W Zbójenku sołtysowanie przechodzi z pokolenia na pokolenia. Od 20 lat sprawami mieszkańców zajmuje się Bronisław Ciechacki, który funkcję przejął po swoim ojcu – Mieczysławie
Wcześniej sołtysem był Bronisław Wojciechowski, dziadek obecnego włodarza. Sołectwo liczy 154 mieszkańców – są to głównie rolnicy. Średni areał ziemi to przeważnie 20 hektarów. Sołectwo jest bardzo rozległe, niektóre gospodarstwa są położone aż pod Wojnowem i Sitnem.
– Czy budżet sołecki jest wystarczający?
– Budżet w tym roku wyniósł 15 tys. zł. W całości przeznaczyliśmy go na utrzymanie dróg lokalnych, których mamy około 7 kilometrów. Są to drogi szutrowe, dlatego niezbędne jest dbanie o nawierzchnię i przejezdność. Musimy na bieżąco kupować tłuczeń, którym uzupełniamy ubytki. Marzy mi się chociaż kawałek drogi asfaltowej w centrum wsi. Mam nadzieję, że będziemy mogli liczyć na wsparcie urzędu gminy.
– Jak wygląda działalność kulturalna w sołectwie?
– W naszym sołectwie nie ma świetlicy wiejskiej, ale z uwagi na to, że graniczymy ze Zbójnem, gdzie są instytucje kulturalne, nasi mieszkańcy włączają się właśnie w gminne życie kulturalne. Bierzemy udział w dożynkach, prezentujemy wówczas wieniec, a panie pieką ciasta. Chcielibyśmy zorganizować wycieczkę z okazji Dnia Kobiet, mam nadzieję, że nasze skromne środki na to pozwolą.
– Co może pan powiedzieć o współpracy z gminą?
– Współpraca z urzędem gminy jest bardzo dobra. Urzędnicy starają się nam pomagać w bieżących sprawach oraz w utrzymaniu dróg, gdy nie starcza nam środków własnych.
Tekst i fot. (Maw)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie