Reklama

Pierwszy z Radomina

10/12/2015 11:32

Zwycięzcą teleturnieju „Jeden dziesięciu”, który wyemitowano w miniony piątek, został Krzysztof Łakomiec z Radomina. Swoimi wrażeniami z udziału w programie, zechciał podzielić się z czytelnikami CGD

– Od lat oglądałem „Jeden z dziesięciu” – opowiada Krzysztof Łakomiec. – Wielu moich znajomych, już dawno sugerowało mi, żebym zgłosił się do programu.

Ostateczną decyzję pochodzący z Radomina, a mieszkający i pracujący obecnie w Warszawie Łakomiec podjął w listopadzie zeszłego roku. Na stronie internetowej programu odnalazł i wypełnił formularz zgłoszeniowy. Po kilku dniach przyszła informacja, że wiosną zostanie zaproszony na eliminacje. Tak też się stało i nasz bohater w kwietniu pojechał na eliminacje, które zostały zorganizowane w Warszawie, w liceum im. Staszica.

– Po wypełnieniu kwestionariusza osobowego zostaliśmy poproszeni do jednej z klas, gdzie zostaliśmy przepytani – mówi uczestnik teleturnieju. – Każdemu zadano 20 pytań, na odpowiedź są 3 sekundy, tak jak w prawdziwym teleturnieju. Żeby przejść eliminacje trzeba było odpowiedzieć na co najmniej 15 z nich, ja znałem odpowiedzi na 17. Pytania bywają podchwytliwe. Mnie zapytano np. o to który miesiąc ma więcej dni maj czy październik? Oczywiście mają tyle samo, ale w stresie łatwo się pomylić.

Ci którzy pomyślnie przeszli eliminacje otrzymali informację, że zaproszenie na nagranie przyjdzie w ciągu najbliższego roku. Krzysztof Łakomiec czekał na list z telewizji pół roku i 18 listopada udał się do studia TVP w Lublinie, gdzie nagrywany jest „Jeden z dziesięciu”.

– Najpierw czekała nas praca papierkowa, czyli kolejne wypełnianie formularzy – opowiada uczestnik teleturnieju. – Potem losowaliśmy numery stanowisk, mnie przypadła szóstka. Na nagranie czekaliśmy dwie godziny. Nie ominęła nas też charakteryzacja, czyli po prostu pudrowanie, żebyśmy się w świetle ogromnych i nieco oślepiających reflektorów nie świecili.

Nagranie trwa oczywiście o wiele dłużej niż program. Żmudne bywa np. nagrywanie wizytówek, czyli wypowiedzi zawodników w których krótko przedstawiają się telewidzom. Te same kwestie trzeba czasem powtarzać kilkakrotnie, jeżeli powie się coś zbyt cicho lub niewyraźnie.

– Pan Tadeusz Sznuk udzielił nam na wstępie kilku wskazówek – opowiada Krzyszof Łakomiec. – No i się zaczęło.

Jak nazywa się ruch szachowy który może, ale nie musi zablokować króla? Haluksy to choroba dłoni, czy stóp? Jak miał na imię generał MacArthur? W jakim państwie ma swoje źródła rzeka Warta? To tylko niektóre z pytań, na które odpowiadał nasz krajan.

– Odpowiadałem po prostu na pytania i tak trafiłem do finału – kontynuuje Łakomiec. – W końcu poległem na pytaniu: Z czego zrobiony jest kaszmir, z jedwabiu, czy z wełny?

Do przygotowań do udziału w teleturnieju nasz bohater podszedł bardzo systematycznie. Obejrzał około 200 odcinków teleturnieju, żeby usystematyzować sobie kategorie pytań jakie w nim występują i sprawdzić w jakich dziedzinach konieczne będzie uzupełnienie wiedzy. Najpewniej były mieszkaniec Radomina czuł się w kategoriach dotyczących nauk ścisłych, geografii, czy bieżących informacji o Polsce i świecie. Największej pracy wymagało od niego uzupełnienie informacji dotyczących życia celebrytów.

– Bardziej stresowałem się eliminacjami niż samym występem w teleturnieju – podsumowuje Krzysztof Łakomiec. – To był mój pierwszy występ w teleturnieju, ale mam nadzieję, że nie ostatni.

(magbet)

foto facebook

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Golub-cgd.pl




Reklama
Wróć do