Od kilu miesięcy trawę przed golubskim zamkiem kosi robot. Zderzenie nowoczesności ze średniowieczem robi na turystach wrażenie.
– To naprawdę fajnie wygląda – mówi mieszkaniec Warszawy, który przyjechał z rodziną zwiedzać zamek. – Zdziwiliśmy się, gdy zobaczyliśmy robota, który śmiga i tnie trawę. Super rozwiązanie. No i zaskoczenie, zamek i robot... trochę się to gryzie – śmieje się turysta.
Dariusz Deja, menager ds. organizacyjnych i programowych zamku w Golubiu-Dobrzyniu jest zadowolony z robota-kosiarki.
– Wiemy, że podoba się turystom, bo nam o tym mówią, świetnie sobie radzi, kosi trawę od lipca, ale tylko na placu turniejowym – mówi Dariusz Deja. – Ustawiamy wysokość cięcia źdźbła i działa. Co prawda zbocza wokół zamku są zbyt strome, by tam sobie poradził i wtedy wyręczają go ludzie.
Robota bezpłatnie użyczył dla zamku Zakład Elektromechaniczny Complex w Golubiu-Dobrzyniu. – Zamiast owcy, jak by to było na tamte czasy – nasz robot – śmieje się Krzysztof Bejger, właściciel Complexu. – Wiele zamków w Polsce korzysta z takich robotów, a my uważamy, że lokalnie należy sobie pomagać i skoro możemy wspomóc naszą miejscową perełkę i zadbać o plac turniejowy zamku, to z przyjemnością to robimy.
Taki robot to koszt 3.699 zł. Bezszelestny, całkowicie bezobsługowy i co najważniejsze bezpieczny.
Wycieczki i prace naprawcze
A co jeszcze słychać na zamku? – Aktualnie trwają prace naprawcze na kopułach i dachu – mówi D. Deja. – Od południowego wschodu odpadł kawałek tynku, na drugiej kopule pracownik wyspecjalizowany do prac na wysokościach łatał i uszczelnił blachę – opowiada manager.
Zauważyliśmy, że wiatr porwał drukowaną folię z okrągłym herbem znajdującym się nad wejściem do zamku. Jak nas poinformował manager, to też będzie wymienione. Dariusz Deja cieszy się, że wraz z powrotem uczniów do szkół zamek zaczęły odwiedzać wycieczki.
– Mamy piątek, wyglądam przez okno, a na parkingu 3 autokary, czyli na obiekcie jest jakieś 150 osób – mówi manager. – Wszyscy są spragnieni zwiedzania i mam nadzieję, że to potrwa jak najdłużej.
Dla wycieczek szkolnych zamek oferuje atrakcję w postaci nauki strzelania z łuku. Jest jeszcze jedna rzecz, która mogłaby uatrakcyjnić zwiedzanie zamku. Managerowi marzy się, by w baszcie ogniowej znajdującej się po prawej stronie od wejścia urządzić laboratorium Anny Wazówny.
– Jak zapewne wszyscy mieszkańcy wiedzą, Anna Wazówna jak na kobietę renesansu przystało, parała się różnymi rzeczami, w tym również ziołolecznictwem i medycyną. Właśnie tę gałąź jej działalności chcielibyśmy odtworzyć w baszcie – opowiada o pomyśle Deja. – Zaaranżować takie ówczesne jej laboratorium.
A już teraz zamek ma w swojej ofercie herbatki warzone według receptury Anny Wazówny.
Tekst i fot. Aneta Czyżewska; fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie