Szansa na oddech

Mieszkańcy miasta i turyści skarżą się na odór z fabryki produkującej paszę dla ryb. – Ten smród jest nie do wytrzymania, aż szczypie w oczy. Najwyższa pora coś z tym zrobić – domagają się. A kierownik techniczny zapewnia, że stanie nowy komin i problem zostanie z miasta wywiany.

Mieszkańcy Golubia-Dobrzynia i Podzamku Golubskiego skarżą się na uciążliwy zapach z firmy Aller Aqua, produkującej pasze dla ryb.
– Ten smród jest nie do wytrzymania – mówi Czytelniczka z Golubia-Dobrzynia. – Całe lato w mieście śmierdziało rybami. Zapach był tak intensywny, że aż szczypało w oczy. Nie można było wyjść do ogrodu za dnia ani też wieczorem, by odpocząć czy grillować. Ten smród skutecznie zniechęcał do wypoczynku na dworze. Nawet turyści, którzy przyjeżdżali na nasz zamek czuli zapach i odpowiednio komentowali. To z pewnością nie jest wizytówka miasta. Przyszła jesień i ten smród nadal się pojawia i męczy. Trzeba w końcu coś z tym zrobić.

Dlaczego tak się dzieje? Okazuje się, że firma zdemontowała komin.

– Stary komin był w fatalnym stanie – mówi Tadeusz Matyjaszczyk, kierownik techniczny firmy Aller Aqua Polska sp. z o.o. – Był cały przerdzewiały i groził zawaleniem, dlatego został rozebrany.
Jednocześnie kierownik techniczny zapewnia, że wydalana para nie jest szkodliwa dla zdrowia, ale rozumie, że może być uciążliwa dla mieszkańców. Dlatego zostały już podjęte kroki w celu zniwelowania odoru. Firma przymierza się do budowy nowego komina, wpłynęły już oferty wykonawców.

– Wybraliśmy dwie oferty na budowę komina – mówi Tadeusz Matyjaszczyk. – Nowo wybudowany komin ma być wysoki na 40 metrów, co oznacza, że wyprowadzenie pary powstałej po procesie suszenia produktów będzie nad miastem. Będzie ona osiadała poza obszarem zabudowanym i zapach będzie znacznie mniej intensywny. 8 listopada te dwie oferty zostaną przedstawione prezesowi firmy.
Jak podkreśla Tadeusz Matyjaszczyk, to właśnie od prezesa zależy decyzja o budowie komina. Jeśli taką podejmie, inwestycja zostanie zrealizowana jak najszybciej.

Celina Nałęcz, fot. internet