Szukali golubskiego Wilhelma Tella

Łucznictwo to nie tylko bardzo popularny sport, ale również hobby, który może uprawiać praktycznie każdy. Przekonali się o tym bywalcy Zamku Golubskiego

W ostatnią sobotę na zamku odbył się turniej Łuczniczy, ale trochę nietypowy. Był to bowiem turniej łuczniczy, gdzie zamiast do tarcz strzelano do sylwetek zwierząt w formacie 3D.Organizatorem tej widowiskowej imprezy była trójka miłośników łucznictwa, tj. Dariusz Rzeszo, Leszkek Kaczmarski i Piotr Chreścionko. Cała trójka to członkowie Polskiego Stowarzyszenia Łucznictwa Tradycyjnego, a jednocześnie mieszkańcy pobliskiego Rypina. To właśnie dzięki ich pasji i współpracy z Oddziałem PTTK im. Zygmunta Kwiatkowskiego w Golubiu-Dobrzyniu doszło do rywalizacji. Na turniej przybyło około 200 zawodników z całej Polski oraz drużyna z Rosji.

– Na zawody łucznicze przyjechałem z dwoma córkami z Warszawy. Właśnie w ten sposób spędzamy wolny czas, a łucznictwo stało się naszym hobby – mówi Sebastian z Warszawy. – Lepszymi łuczniczkami są oczywiście moje córki Emilia i Martyna, które zachęciły mnie do zajęcia się tym sportem. Na Zamku Golubskim jesteśmy już drugi raz i bardzo się nam tu podoba, a sceneria zawodów na zamkowych wzgórzach jest niespotykana.

Zawody rozegrano w kilku kategoriach, biorąc pod uwagę rodzaj łuku. Była kategoria łuku tradycyjnego, łuku olimpijskiego i myśliwskiego. Był też podział łuczników z uwagi na ich wiek oraz płeć. Celem, do którego strzelano, było 40 to figury zwierząt naturalnej wielkości i 3D. Ustawiono je na całym wzgórzu zamkowym. Zawodnicy strzelali do każdej figury, zdobywając odpowiednio punkty. Niektóre z celów znajdowały się w odległości 60 metrów. Na strzelaniach kontrolnych strzały wystrzeliwano nawet na odległość 150 metrów.

Oczywiście na zwycięzców zawodów czekały medale, dyplomy i nagrody rzeczowe, a na ścisłych finalistów nagroda rzeczowa w postaci maty 3D. Rozegrane zawody to jednocześnie próba przed mistrzostwami Polski i Europy, które odbędą się w sierpniu oczywiście na Zamku Golubskim.
 

Tekst i fot. (Maw)