Radomin jako jedna z pierwszych gmin w Polsce otrzymała pieniądze na drogi w ramach Nowego Polskiego Ładu. Zbudują 13 kilometrów dróg w tym roku.
Gdy wchodzi się do gabinetu Piotra Wolskiego, wójta gminy Radomin, zwracają uwagę dwa punkty na ścianach. Pierwszy to mapa gminy z zaznaczonymi drogami, drugi – gablota z insygniami władzy wójta.
– Nie miałem pod ręką innego mazaka, to zaznaczyłem nowe drogi na różowo – śmieje się Piotr Wolski. I faktycznie różowego na mapie sporo. – I to wszystko tegoroczne budowy – chwali się wójt. Ale to nie tylko jego zasługa. Radni gminy Radmin wraz z wójtem i pracownikami urzędu wspólnie wypracowali, o które drogi najlepiej postarać się w ramach Nowego Polskiego Ładu.
– Usiedliśmy razem na kilka godzin, każdy zgłaszał swoje propozycje, urzędnicy niekiedy nas gasili, tłumacząc dlaczego dany odcinek nie może być zrobiony. Zastanawialiśmy się, które drogi są najpilniejsze, które najbardziej przydatne i na które zdobycie dofinansowania jest najbardziej realne – opowiada wójt. – I tak nasza lista życzeń malała, eliminacja dróg od razu na bieżąco, burza mózgów no i wypracowaliśmy.
Wójt cieszy się, że radni mają świadomość, że w gminie przy 16 sołectwach nie ma szans na wykonanie w każdym z nich drogi w ciągu jednego roku, a nawet i całej kadencji. Chwali radnych, że potrafią patrzeć na gminę całościowo.
Budowa nowej drogi między Radominem, a Wilczewem rozpoczyna się lada chwila. Koszt w zaokrągleniu to 2 mln 900 zł. To aż 7 km. Bocheniec – Szafarnia to druga inwestycja drogowa o wartości 1 mln 700 tys. zł – rewelacyjnie przemyślany skrót dla wożących dzieci do szkoły. Bardzo potrzebna droga. No i trzecia inwestycja to droga w Jakubkowie za 1 mln 270 tys. zł. Łącznie 13 km dróg.
Najważniejszy mieszkaniec
Dlaczego i wójt, i radni stawiają na drogi? Bo tego chcą mieszkańcy. Gmina Radomin jest rolnicza, więc drogi i świetlice to dla ludzi najważniejsze inwestycje. – Dbamy też o ekologię. Wybudowaliśmy 450 przydomowych oczyszczalni. Co roku, już od 4 lat, dofinansowujemy montaż fotowoltaiki na domach mieszkańców. Na siedzibie urzędu zrobiliśmy dopiero jak nam zostały pieniądze. Zawsze mamy na ten cel 1 mln złotych rocznie – mówi wójt.
To trzecia kadencja Wolskiego. Na początku miał kilku kontrkandydatów, potem jednego, a w ostatnich wyborach żadnego. – Nie chcę, aby to zabrzmiało dumie, tylko by zabrzmiało pokornie – mówi. – Myślę, że mieszkańcy są ze mnie zadowoleni, dlatego nikogo nie wystawiają. To jest od nich dowód uznania. Daję z siebie wszystko i tak będzie dalej.
Przy biurku wójta wisi gablota, a w niej łańcuch z insygniami władzy byłej już Gminy Płonne z siedzibą w Radominie. – To bardzo ciekawa historia, którą poznałem, gdy już zostałem wójtem. Był rok 1939. Wtedy gmina nie nazywała się Radomin, ale Płonne właśnie. Ówczesny włodarz został wywieziony i zastrzelony przez Niemców. Miał wtedy na sobie ten łańcuch. Kiedy byłem wójtem, przyszedł list – opowiada Wolski. – Jakiś Niemiec na łożu śmierci, mogę się jedynie domyślać, że to on był mordercą włodarza, kazał żonie wysłać ten łańcuch do ambasady, a ta oddała go do mnie, do gminy. Wzruszyłem się wtedy. Dlatego postanowiłem go powiesić w gablocie. Na honorowym miejscu. Nigdy go nie założyłem. Nie śmiałbym.
Tekst i fot. Aneta Gajdemska
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie