
Już od dziecka biegał z kartką i długopisem, próbował szkicować. Rysowanie z czasem przerodziło się w pasję do wykonywania tatuaży
Darek Lewandowski, tatuator z Golubia-Dobrzynia, kiedyś przypadkowo zobaczył tatuaż i tak rozpoczęła się jego przygoda. Zdobienie ciała go zafascynowało. Zaczął zdobywać wiedzę na ten temat, zrobił sobie pierwszy tatuaż. Potem rolę modeli ogrywali koledzy. Swoje zainteresowania rozwija cały czas.
– Pierwszą styczność z maszynką miałem jako 13-latek – mówi Darek Lewandowski. – Sprzęt nie był najlepszej jakości, ale dawałem radę. Wtedy to było dla zabawy i nie sądziłem, że kiedyś otworzę swoje studio. Początkowo nie tworzyłem skomplikowanych wzorów, tylko proste szkice. Nauczyciele w szkole w kółko powtarzali mi, żebym przestał bazgrolić w zeszycie i zaczął się uczyć, bo dobrze na tym bazgroleniu nie wyjdę. Dziś jestem dumny z tego, że wtedy ich nie posłuchałem i podążałem za swoimi marzeniami. Przez te wszystkie lata szlifowałem swoją technikę, czytałem czasopisma tematyczne, jeździłem na zloty dla tatuażystów. Całkiem na poważnie zacząłem wykonywać swoją pracę mając 19 lat. Jestem samoukiem, może kilka rzeczy dopowiedzieli mi znajomi, którzy siedzieli dłużej w tym fachu, ale generalnie sam wszystkiego się uczyłem metodą prób i błędów. Oczywiście pozytywnie ukończyłem kurs tatuażu w Łodzi w salonie OMNIA Tattoo, posiadam certyfikaty świadczące o moich umiejętnościach. Bo przecież chodzi o to ,by zrobić coś porządnie, a nie wyrządzić komuś krzywdę.
Darek Lewandowski pracował w studiach „Estetica” w Golubiu-Dobrzyniu oraz „OMNIA” w Łodzi. Miał nawet okazję tatuować za granicą. 1 czerwca tego roku sam zrobił sobie prezent i otworzył działalność. Klientów ma różnych od młodych kobiet i mężczyzn po osoby w dojrzałym wieku.
– Są zadowoleni z mojej pracy – mówi. – Mam zamiar rozkręcić interes jeszcze bardziej, chciałbym otworzyć drugie studio gdzieś w Polsce Mam córeczkę, muszę dbać o jej przyszłość. Może ona pójdzie w ślady ojca?
Nieakceptowanie tatuaży przez pracodawców uważa, za naduzycie. Ludzie błędnie twierdzą, że jak ktoś jest wytatuowany, to jest kryminalistą.
– Sądzę, że to kwestia subiektywna – mówi Darek. – O nas samych ma świadczyć to, jak się zachowujemy, a nie jak wyglądamy. Wydziarana osoba może świecić przykładem, a nietatuowana natomiast zachowywać się bezczelnie. Ja na szczęście sam sobie jestem szefem i nie mam takiego problemu, ale uważam, że nie powinno oceniać się książki po okładce.
Nie jest w stanie określić jaka która dziara była najlepsza czy najciekawsza. Jak twierdzi każda ma w sobie coś unikatowego i gdyby miał robić dwóm osobom ten sam tatuaż to wie, że podczas rozmowy z klientem uzgodniliby jakieś poprawki i wyszłoby coś innego. Wszystko zależy od upodobań czy budowy ciała. On sam bardzo lubi wykonywać tatuaże w stylu demonicznym. Diabły, czaszki, kobiety itp.
– Jeżeli przychodzi do mnie klient i ma już wybrany wzór, to oczywiście wykonam to, czego chce. Jeżeli mam nałożyć jakieś poprawki nie ma z tym najmniejszego problemu – mówi Darek Lewandowski. – Mam również w ofercie swoje projekty. Czas, który poświęcam na wykonanie szkicu zależy oczywiście od rodzaju i wielkości tatuażu. Samo rysowanie skomplikowanego projektu może zająć mi cały dzień, nawet dwa. Mniejsze szkice robię kilka godzin. Zazwyczaj kiedy przychodzi klient, wspólnie omawiamy projekt i nanoszę ewentualne poprawki.
Jak twierdzi nasz rozmówca każda własna działalność to duża inwestycja. W studiu tatuażu muszą być maszynki, igły, czyli cały sprzęt. Im bardziej sterylnie tym drożej, ale na tym nie wolno oszczędzać.
– Człowiek, któremu robię tatuaż, musi czuć się bezpiecznie – mówi Darek. – Musi wiedzieć, że go nie skrzywdzę, nie tylko estetyką tatuażu, ale też nie zagrożę jego zdrowiu. W jakiejś części to kwestia zaufania. Siedzę w tym fachu kilkanaście lat, kilkaset dziar już za mną, posiadam też uprawnienia. Myślę, że to o czymś świadczy i u mnie nie ma się czego bać.
Młodym tatuatorom radzi przede wszystkim poświęcać temu fachowi jak najwięcej uwagi. Szlifować talent, dopracowywać swój styl. Metodą prób i błędów dążyć do perfekcji.
– Oczywiście nic nie przychodzi od razu – twierdzi. – Cierpliwość popłaca, warto trochę nad tym posiedzieć, w końcu chodzi o wpuszczenie tuszu pod czyjąś skórę. Dobrze iść na kursy, szkolenia. To droga inwestycja, bo koszt takiego szkolenia to kilka tysięcy złotych ale na pewno się opłaca. Kurs trwa ok. 5 dni, ćwiczy się tam tatuowanie na imitacji skóry i wszelkie podstawowe zasady wykonywania tatuaży. Na koniec odbywa się egzamin z higieny technik sprzętu i rysunku. Najważniejsze dla mnie jest podążanie za swoimi marzeniami, spełniać je na każdym kroku. Robienie tego co się kocha, z pasją.
Darek Lewandowski to kolejny uczestnik naszego plebiscytu „Człowiek z pasją tygodnika CGD”. Chcemy wyróżnić osoby mające ciekawe hobby, talent lub osiągnięcia w jakieś dziedzinie i dać im możliwość opowiedzenia o swojej pasji lub umiejętnościach. Aby wprowadzić do zabawy ducha rywalizacji, po opublikowaniu sylwetek zgłoszonych osób uruchomimy głosowanie wśród naszych Czytelników. Osoba, która zdobędzie najwięcej głosów, otrzyma tytuł „Człowieka z pasją tygodnika CGD” i zdobędzie statuetkę.
Chętni mogą zgłaszać się do końca listopada na naszym profilu społecznościowym FB lub wysyłając e-mail: redakcja@wpr.info.pl. Zgłoszeń można też dokonywać pod numerem tel. 662 061 319. Prosimy o krótkie informacje jakie hobby lub talent osoba zgłaszająca chce zaprezentować oraz podanie numeru telefonu. Regulamin plebiscytu jest dostępny na naszej stronie internetowej.
Weronika Kucińska
fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie