43-letni mężczyzna utopił się w jeziorze Okonin. Jego kompani z roweru wodnego byli nietrzeźwi. Sprawę wyjaśnia policja pod nadzorem prokuratora, a wypożyczalnia się broni
19 sierpnia około godz. 13.00 dyżurny policji w Golubiu-Dobrzyniu otrzymał zgłoszenie, że najprawdopodobniej jeden z czwórki mężczyzn korzystających z roweru wodnego utopił się.
– Funkcjonariusze, którzy pojechali na miejsce zdarzenia ustalili, że mieszkaniec gminy Kowalewo-Pomorskie przebywał ze znajomymi – informuje oficer prasowy policji w Golubiu-Dobrzyniu Justyna Skrobiszewska. – Mężczyźni pływali po jeziorze rowerem wodnym. 43-latek skakał do wody z roweru, a następnie powracał. Po kolejnym skoku, znajomi stracili go z pola widzenia.
Po około sześciu godzinach poszukiwań, strażacy przy pomocy płetwonurków z Włocławka, w ostatniej próbie poszukiwawczej, odnaleźli ciało mężczyzny. Lekarz, który przyjechał na miejsce zdarzenia stwierdził zgon.
Kompani 43-latka byli pijani. Najmniej pijany miał 1,5 promila alkoholu we krwi. Rekordzista podobno (to nieoficjalne informacje) miał 4 promile. Na portalach internetowych od razu zawrzało.
– Kto im wypożyczył sprzęt pływający w takim stanie?! Bo nikt mi nie powie,ze w takim stanie trudno to było określić skoro dobijali do blisko 3 promili... – pisał w komentarzach na naszym FB, Piotr Czajkowski.
Faktycznie ustawa stanowi, że zarządzający wyznaczonym obszarem wodnym lub osoba przez niego upoważniona może nie wpuścić na ten obszar osoby lub żądać opuszczenia przez nią tego obszaru, jeśli zachowanie osoby wyraźnie wskazuje, że znajduje się ona w stanie nietrzeźwości lub jest pod wpływem środka odurzającego. W innym punkcie czytamy, że zabrania się prowadzenia w ruchu wodnym statku lub innego obiektu pływającego, niebędącego pojazdem mechanicznym, osobie znajdującej się w stanie po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka. Od 2012 roku dotyczy to także kajaków i rowerów wodnych. Każda wypożyczalnia powinna mieć regulamin, w którym wyraźnie zakazuje się korzystania ze sprzętu wodnego będąc pod wpływem alkoholu.
Postanowiliśmy sprawdzić. Jak zapewnia Stanisław Śmigielski zarządzający wypożyczalnią, na Okoninie taki regulamin mają.
– Kiedy przyszli po rower wodny byli trzeźwi – mówi Stanisław Śmigielski. - Ich zachowanie nie wskazywało na to, żeby byli po spożyciu alkoholu. Pływali dwie godziny od 11.00 do 13.00. Po ich powrocie w rowerze wodnym znalazłem butelkę wódki i plastikowe kubki. Ja nie mam obowiązku sprawdzać każdego klienta, zresztą to nie jest możliwe. Jakby to wyglądało, gdybym każdemu kazał dmuchać w balonik? 20 lat prowadzę wypożyczalnię i takiej sytuacji nie było.
Jak wynika z relacji Stanisława Śmigielskiego ruszył on ze swoim ratownikiem na ratunek zaraz po tym jak mężczyźni, którzy dopłynęli rowerem do brzegu zgłosili, że ich kolega skoczył do wody i już nie wypłynął. To także on zawiadomił straż i policję,
Co grozi kompanom 42-latka? Przede wszystkim wyrzuty sumienia. Mogą również odpowiadać, za nieudzielenie pomocy, chociaż w ich przypadku lepiej, że się tego nie podejmowali. Nietrzeźwemu, bądź osobie będącej pod wpływem narkotyków i kierującej pontonem, kajakiem czy rowerem wodnym grozi mandat do 500 zł lub grzywna do 2 tys. zł. Ale tym zajmą się już golubsko-dobrzyńscy funkcjonariusze, którzy pod nadzorem prokuratora wyjaśniają okoliczności tej tragedii.
Po raz kolejny jednak się przekonujemy, że alkohol i woda to tragiczne w skutkach połączenie.
 
Celina Nałęcz
Fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie