Reklama

W Węgiersku odnaleźli patrona i wujka

28/08/2018 09:17

Józef Sołtykiewicz, przedwojenny nauczyciel i kierownik, patronuje Szkole Podstawowej w Węgiersku. 19 sierpnia placówkę odwiedziła Marry Ann z Północnej Karoliny, członkini rodziny patrona.

Zacznijmy od historii. Rodzina Sołtykiewiczów pochodziła z Czernikowa. Jej głowa – Zygmunt Sołtykiewicz był nauczycielem. Podobną ścieżkę kariery wybrał jego syn Józef. Trafił do Węgierska, gdzie został kierownikiem miejscowej szkoły powszechnej, a od 2006 roku jest jej patronem. Józef został zabity przez Niemców w czasie II wojny światowej. Miał troje rodzeństwa, w tym siostrę Marię. Była ona aktywną działaczką patriotyczną i jeszcze przed I wojną światową musiała opuścić ówczesne tereny polskie pod zaborem rosyjskim. Wsiadła na statek i wyemigrowała do USA. Los tej części rodziny był nieznany aż do 2016 roku, gdy odbywały się uroczystości 100-lecia szkoły w Węgiersku i przeprowadzono badania historyczne nad rodziną patrona placówki. To skłoniło do napisania listów do USA. Korespondencja dotarła do Marry Ann, która była zafascynowana historią swojej rodziny w Polsce, ale nie miała z nią kontaktu:

– Byłam nawet z mężem w Polsce w 2013 roku. Byliśmy w Warszawie, ponieważ przypuszczaliśmy, że tam właśnie urodziła się moja mama, która w wieku 5 lat wraz ze swoją matką wyemigrowała do USA. – Dziś jestem w miejscach, z których wywodzi się moja rodzina. 

Byłam bardzo zaskoczona i wzruszona, gdy dowiedziałam się, że brat mojej babci jest patronem szkoły. Będę się miała czym chwalić po powrocie do domu. To ciekawe, ponieważ mimo rozerwanych więzów rodzinnych, pozostał w nas gen nauczycieli. Jestem na emeryturze, ale byłam nauczycielką. W szkole pracują także dwie moje córki – mówi Marry Ann.

Podczas spotkania i rozmowy udało się ustalić, że strony będą utrzymywały ze sobą kontakt. Możliwe jest także nawiązanie współpracy ze szkołą w Północnej Karolinie, gdzie obecnie mieszka bohaterka naszego artykułu.

– Bardzo żałuję, że nie mówię po polsku – dodaje Marry Ann. – Babcia i mama starały się wychować nas na Amerykanów, ponieważ sytuacja w Polsce nie wróżyła nic dobrego. Bardzo się cieszę, że jednak odwiedziłam kraj moich przodków.

Tekst i fot.

(pw)

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Golub-cgd.pl




Reklama
Wróć do