
Prawdopodobnie narkotyki wprowadziły mieszkańca Golubia-Dobrzynia w taki stan, że najpierw zdemolował pokój hotelowy, a potem niczym Wołodyjowski ruszył na zamek.
Zdarzenie miało miejsce w sylwestra 31.12. Najpierw policja w Golubiu-Dobrzyniu otrzymała zgłoszenie z Hotelu „Kaprys”. – Usłyszeliśmy trzaski dochodzące z pokoju i od razu powiadomiliśmy służby – mówi prezes hotelu.
– To było przed godziną 16.00. Gość zdemolował pokój. Zniszczył między innymi drzwi. Straty oszacowano na około 1.000 zł – mówi komisarz Jolanta Wysocka z Komendy Powiatowej Policji w Golubiu-Dobrzyniu. – I praktycznie za moment otrzymaliśmy drugie zgłoszenie, tym razem z zamku.
Mężczyzna, lat 30, mieszkaniec Golubia-Dobrzynia na co dzień pracujący na terenie Niemiec, po demolce w „Kaprysie” ruszył na zamek. Tam poniosło go jeszcze bardziej.
„Gdzie oni wszyscy są”
– Usłyszeliśmy, że ktoś awanturuje się w części hotelowej – opowiada Dariusz Deja, manager zamku. – I jak się okazało, nie był to gość hotelowy.
Manager próbował uspokoić mężczyznę, ale miał z tym duże problemy. – Był pod wpływem alkoholu albo narkotyków, zachowywał się dziwnie i agresywnie, wykrzykiwał: „gdzie oni wszyscy są”. Pracuję tu kilkanaście lat i pierwszy raz byłem w takiej sytuacji, mało nie dostałem zawału, nie wiedziałem, co zrobić – opowiada D. Deja. – W końcu udało mi się go wyprowadzić na dziedziniec. Nie chciałem przy nim dzwonić na policję, bo nie wiedziałem jak zareaguje, więc zostawiłem go na chwilę, a jak wróciłem, to już go nie było. Zobaczyliśmy go na pierwszym piętrze.
Szalał w klatce
Awanturującemu się mężczyźnie odcięto drogę ucieczki, zamykając wszystkie drzwi. Policja była już w drodze. W tym czasie 30-latek wpadł w szał, rozbił jedną z gablot z eksponatami, wyjął miecz i zaczął nim uderzać w balustradę. Następnie wyrzucił miecz na dziedziniec.
– Potem rozwalił kolejną gablotę i wyjął szablę. Zachowywał się nieobliczalnie – opowiada D. Deja. – Policjanci przyjechali, ale natychmiast wezwali posiłki. Widząc, co się dzieje, zdali sobie sprawę, że sami nad nim nie zapanują. Zobaczyłem, że zaczyna niszczyć drzwi do jednej z komnat. „Panowie tam są eksponaty mające po 1000 lat” powiedziałem do funkcjonariuszy. „Rozumiemy, ale najważniejsze jest dla nas bezpieczeństwo ludzi.” – usłyszałem.
Porażony
Przyjechały posiłki. Sześciu policjantów nie zdecydowało się podejść do rozjuszonego mężczyzny. – Aby go obezwładnić, użyto paralizatora – mówi Jolanta Wysocka z KPP Golub-Dobrzyń. – Następnie mężczyznę przewieziono do Torunia, gdzie czekał 24 godziny na przesłuchanie. W wynajętym przez niego pokoju hotelowym znaleziono narkotyki: 4,8 grama amfetaminy i 2,4 grama marihuany.
– Na pewno nie był pod wpływem alkoholu. Tego czy był pod wpływem narkotyków, nie wiemy, bo nie wykonaliśmy testów. Robi się je ze śliny, a ze względu na zachowanie mężczyzny nie było takiej możliwości, by to zrobić – mówi J. Wysocka. – Za uszkodzenie mienia i posiadanie narkotyków mężczyźnie grozi do 5 lat pozbawienia wolności.
Szkody na zamku wyceniono na 2,5 tys. zł.
Aneta Gajdemska, fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie