Reklama

Ze Świętosławia na Camino de Santiago

10/08/2015 12:46

Trzy licealistki ze Świętosławia: Katarzyna Grąbczewska, Zuzanna Rafińska oraz Zuzanna Rybka wędrowały Szlakiem Świętego Jakuba w Hiszpanii. Dziewczęta dotarły do Santiago de Compostela. O pielgrzymowaniu i szlaku opowiada Katarzyna Grąbczewska.

– Jak to się stało, że znalazłyście się w Hiszpanii, na Szlaku Świętego Jakuba?

– Jakiś czas temu do mojej szkoły przyjechała delegacja z Wydziału Teologicznego UMK, która przedstawiła nam projekt związany m.in. z pokonaniem części szlaku Camino de Santiago. Prezentacja odbywała się na hali sportowej, więc niewiele można było usłyszeć ze względu na pogłos oraz hałas rozmów innych uczniów. Dla zainteresowanych zorganizowano jednak dodatkowe spotkanie, na którym bardziej szczegółowo opisane zostały plany projektu. Oczywiście, wzięłam w nim udział, dzięki czemu nabrałam ochoty na uczestnictwo w tym przedsięwzięciu. Została zorganizowana grupa młodzieży z różnych toruńskich szkół. Do Hiszpanii dojechaliśmy autobusem. Jechaliśmy przez trzy dni, zwiedzając po drodze, między innymi Paryż. 

– Czy przed wyjazdem do Hiszpanii wiedziałaś, że szlak przechodzi przez województwo kujawsko-pomorskie i gminę Ciechocin?

– Tak, o szlaku św. Jakuba wiedziałam wcześniej, ponieważ przebiega on obok mojego domu, ale również w moich okolicach były organizowane różne rajdy tą drogą. Nie pomyślałam jednak, że ciągnie się on aż do Santiago de Compostela. Kiedy się o tym dowiedziałam, od razu chciałam się tam znaleźć. Naszym zadaniem w Hiszpanii było m.in. promowanie Camino Polaco z naszego województwa. Ułożyliśmy piosenkę w języku angielskim, którą śpiewaliśmy w miastach i na szlaku oraz rozdawaliśmy ulotki zachęcające do odwiedzin województwa kujawsko-pomorskiego.

– Jak wyglądała Wasza pielgrzymka w Hiszpanii, skąd wyruszyliście, ile kilometrów dziennie wędrowaliście?

– Naszą pielgrzymkę wyobrażałam sobie jako grupowe podążanie szlakiem, coś jak pielgrzymkę na Jasną Górę, jednak wyglądało to zupełnie inaczej. Szliśmy samotnie, dwójkami, grupkami, jak kto wolał, każdy swoim tempem. Zgubić się nie można było ze względu na ogromną liczbę znaków, strzałek i muszli – symboli Szlaku św. Jakuba. W sumie przeszliśmy około 100 km. Szliśmy 4 dni, a wyruszyliśmy z Sarri. Pierwszego dnia pokonaliśmy 36 km, drugiego około 30, trzeciego 24, a ostatniego dnia wędrowaliśmy 25 km. Do Santiago dotarliśmy 25 lipca, w dzień odpustu św. Jakuba. Szliśmy samodzielnie, jednak całą naszą trasę kontrolował ks. Tomasz Huzarek, ojciec misjonarz Krystian Bółkowski oraz nasza opiekunka, pani Małgorzata. 

– Czy udało Ci się zdobyć Certyfikat Przejścia Szlaku Świętego Jakuba?

– Tak, zdobyłam certyfikat przejścia szlaku, czyli „Compostelkę”. By ją otrzymać, należy przejść minimum 100 km Camino de Santiago. Po jej odbiór pielgrzymi zgłaszają się do budynku obok katedry w Santiago de Compostela, gdzie wypełniają formularz dotyczący przebiegu pielgrzymki. 

– Wędrując po szlaku w Hiszpanii udało się Wam spotkać kogoś z Polski?

– Podczas pielgrzymowania spotkaliśmy kilku Polaków. Były nawet osoby z Torunia. Takie spotkania zawsze dodawały otuchy, to miłe uczucie, gdy idąc szlakiem hiszpańskim, słysząc dookoła tylko ten język, nagle usłyszy się swój język ojczysty. Zazwyczaj chwilę rozmawialiśmy z Polakami, po czym dalej każdy szedł znów swoim tempem.

– Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiał 

Szymon Wiśniewski

Fot. nadesłane

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Golub-cgd.pl




Reklama
Wróć do