Czy nauczyciele będą strajkować?

Nauczyciele i pracownicy oświaty z terenu powiatu golubsko-dobrzyńskiego w przeważającej większości opowiedzieli się za gotowością do podjęcia strajku. Co to oznacza dla uczniów naszych szkół?

Oddział ZNP w Golubiu-Dobrzyniu obejmuje placówki z terenu gminy Zbójno, gminy Radomin, Miasta i Gminy Golub-Dobrzyń, oraz szkoły podlegające Starostwu Powiatowemu. Na tym obszarze znajdują się 22 placówki, a w 20 z nich przeprowadzono referenda. W 19. nauczyciele oraz pracownicy zadeklarowali gotowość do strajku. 

– Sytuacja jest dynamiczna, czekamy na odpowiedź rządu – mówi Iwona Smużyńska, prezes golubsko-dobrzyńskiego związku – Po przeprowadzonych referendach wiemy, że od 52 do 100 procent nauczycieli i pracowników w danych placówkach popiera strajk. Pamiętajmy jednak, że od referendum do strajku jest daleka droga. 

Rozpoczęcie strajku 8 kwietnia oznacza, że mogą wystąpić problemy z organizacją i przeprowadzeniem egzaminów zewnętrznych. 10, 11 i 12 kwietnia ma się odbyć egzamin gimnazjalny, zaś 15, 16 i 17 kwietnia – egzamin ósmoklasistów. Z kolei 6 maja rozpoczynają się matury.

– Trudno mi powiedzieć, ilu kolegów i koleżanek faktycznie przystąpi do tego strajku – kontynuuje Smużyńska – Mobilizacja na moim terenie jest dość duża. Wszystko zależy od tego, w jaki sposób strona rządowa będzie z nami rozmawiać. Proszę pamiętać, że my strajk planujemy rozpocząć 8 kwietnia. To nie jest dzień rozpoczęcia egzaminów. On może się oczywiście przedłużyć na kolejne dni, co może wpłynąć na ich przebieg. Na dobrą sprawę jednak warto pamiętać, że ten egzamin tak naprawdę nie waży w znacznym stopniu o uczniu i nie jego ewentualny brak nie spowoduje poważniejszych konsekwencji. Nie chcę by rodzice myśleli, iż te egzaminy są jakąś kartą przetargową nauczycieli. 

ZNP domaga się podwyżek w wysokości 1000 zł dla nauczycieli oraz pracowników administracji i obsługi. Rząd natomiast proponuje jedynie przyspieszenie podwyżki, która zaplanowana była na przyszły rok. Mieliby ją dostać już we wrześniu tego roku. ZNP zaznacza, że są gotowi na negocjacje, jednak nie mogą zaakceptować podwyżek na poziomie 80-135 złotych netto. 
Chociaż obie strony sporu deklarują chęć porozumienia, nie wiadomo czy uda się to osiągnąć do 8 kwietnia. Dlatego szkoły i samorządy już opracowują plany awaryjne. Rozważane są różne możliwości, począwszy od zamknięcia placówek po organizację zajęć przez inne jednostki samorządowe, które zapewniają ofertę kulturalną i sportową. 

– Sukcesywnie zwiększamy nakłady na oświatę. W latach 2016-2019 subwencja oświatowa wzrosła o 5,5 mld złotych. Ze zdziwieniem przyjmujemy stwierdzenia, że samorządy „muszą dokładać do oświaty”. Otóż samorządy również są odpowiedzialne za oświatę. W polskim systemie prawnym zadania oświatowe są wykonywane przez samorządy, ponieważ są to ich zadania własne, a środki niezbędne na ich realizację zagwarantowane są w łącznych dochodach jednostek samorządu, nie tylko w subwencji oświatowej – czytamy na stronie MEN.

– Chcemy aby ta sytuacja była rozwiązana, nie dążymy do eskalacji konfliktu – mówi Iwona Smużyńska – Nauczyciele mają po prostu dość i są bardzo zmobilizowani do walki o lepsze warunki. Pracownicy szkół, którzy dotychczas byli dość sceptycznie nastawione do protestu, teraz są mocno zmobilizowani. Podkreślam – nie jesteśmy przeciwko samorządom. To ile oni mają pieniędzy, zależy od rządu. 

W poniedziałek odbyło się kolejne spotkanie przedstawicieli rządu i ZNP. Przyspieszenie podwyżki o kolejne 5 proc. jeszcze w tym roku, skrócenie ścieżki awansu zawodowego, m.in. stażu dla nauczyciela stażysty do 9 miesięcy, dodatkowe świadczenie „na start” dla nauczycieli zaczynających karierę zawodową, ustalenie kwoty dodatku za wychowawstwo na poziomie nie mniejszym niż 300 zł oraz zmniejszenie biurokracji – to najważniejsze propozycje przedstawione nauczycielskim związkom zawodowym przez stronę rządową. Zaproponowane postulaty to spełnienie 3 z 4 oczekiwanych przez Krajową Sekcję Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” propozycji.

Rozmowy jednak nadal trwają, a dyrektorzy szkół informują rodziców o ewentualnych trudnościach, jakie mogą powstać w szkołach od przyszłego tygodnia. 

Tekst: (LB)