Tradycyjnie w ostatni weekend września na zamkowych wzgórzach odbył się Hubertus. To tradycyjne święto ludzi związanych na co dzień z lasem na stałe wpisało się w kalendarz imprez organizowanych na Zamku Golubskim
Hubertus to święto, którego tradycje sięgają XVIII wieku. Dla myśliwych to początek łowieckiego sezonu jesienno-zimowego, a dla jeźdźców koniec sezonu. Jedni i drudzy z tej okazji świętują. Dla myśliwych to okazja do biesiadowania, a dla drugich to pogoń za „lisem”. Popularny lis to jeździec z przyczepioną lisią kitą do lewego ramienia, która trzeba zerwać.
Tegoroczny Hubertus zorganizowany został przez Oddział PTTK im. Zygmunta Kwiatkowskiego mimo pandemii koronawirusa. Miał jednak trochę inny przebieg. Nie było tradycyjnej mszy świętej, a na zamkowych wzgórzach obowiązywały obostrzenia związane z pandemią. Mimo to publiczność dopisała.
– Na Hubertusa przyjechałam po raz pierwszy – mówi Pani Hanna, która przyjechała z okolic Golubia-Dobrzynia. – Chcę kibicować mojemu zięciowi, który bierze udział w pogoni za lisem. Mam nadzieję, że nie zawiedzie.
Na początek tej tradycyjnej imprezy odbyły się pokazy Husarii Województwa Kujawsko-Pomorskiego, tym razem dowodzonej przez Marcina Szynkiewicza. W dalszej kolejności przeprowadzono Hubertusowy Cross, czyli pokonywanie przeszkód przez jeźdźców na koniach. Uczestnicy mieli do sforsowania 7 przeszkód, w tym między innymi rów z wodą, skok nad kłodą drewna, itp. Zwycięzcą tej konkurencji okazała się amazonka Julita Zabłocka.
Punktem głównym była jednak pogoń za lisem, w której brało udział 14 jeźdźców. W rolę lisa wcielił się Krzysztof Cymbał, wielokrotny zwycięzca Hubertusa. Pogoń trwała bardzo długo. Goniący nie mogli złapać lisa, jednak wreszcie się udało. Kto był najlepszy? Okazał się nim również sprawny jeździec, czyli Piotr Różański. To właśnie on będzie lisem w przyszłym roku.
Golubski Hubertus tradycyjnie zakończył się wspólnym biesiadowaniem uczestników imprezy.
Tekst i fot. (Maw)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
taka impreza była że koniem w płot wjechała