Anna to bardzo popularne imię w Polsce. Ale czy dlatego w naszym mieście są organizowane jarmarki z tej okazji?
Anna Wazówna to była starościna Golubia, a jednocześnie siostra króla polskiego Zygmunta III Wazy. Jej osoba jest pretekstem do organizowania jarmarków pod takim właśnie hasłem. Osoba Anny Wazówny dla naszego miasta znaczy bardzo wiele. Tę postać, a właściwie wkład jej życia w rozwój miasta zauważył już wcześniej Oddział PTTK im. Zygmunta Kwiatkowskiego, organizując szereg imprez turystyczno-artystycznych na zamku golubskim. Cieszyły się one bardzo dużym zainteresowaniem i w związku z tym władze samorządowe miasta postanowiły zorganizować popularne imieniny golubskiej starościny, ale tym razem w formie jarmarku na rynku golubskim.
Ostatnia sobota lipca była dniem, kiedy rynek stał się miejscem, gdzie kramy rozłożyli różni wystawcy, prezentując swoje towary. Impreza rozpoczęła się o godzinie 14.00 i trwała praktycznie do nocy. Będąc na rynku, można było zakupić różne starocie, które wystawili członkowie Grudziądzkiego Towarzystwa Kolekcjonerskiego i Miłośników Sztuki. Można była zarejestrować swojego psa lub kota do „czipowania” i zasięgnąć porady na temat adopcji porzuconych psów, korzystając z rad Moniki Dunajskiej-Jaćkiewicz ze Stowarzyszenia Obrońców Zwierząt „Przyjazna Buda”.
Chętni poszerzenia wiedzy na temat życia w okolicach IX wieku mogli posłuchać „wojów” z „Gunngnira”, czyli „Włóczni Odyna”. Ci rycerze to nie tylko walka to również wyrób podstawowych naczyń z gliny, które można było zobaczyć.
Swoje stoisko posiadała również Fundacja Inter Pares „Farma Graficzna”, gdzie najmłodsi mogli robić bańki mydlane. Natomiast na stosiku jednej z firm każdy mógł zakupić los, który zapewniał otrzymanie kosmetyków. Spragnieni i głodni mogli się natomiast pożywić na stoisku Koła Gospodyń Wiejskich z Nowej Wsi, które przygotowało smaczne ciasta i nie tylko. Spragnieni natury mogli także skorzystać z oferty gospodarstwa agroturystycznego Marii Wisniewskiej-Staszak, która prezentowała swojskie dżemy, naturalne soki i domową lemoniadę. Będąc na rynku golubskim, można było także posłuchać naszych zespołów wokalno-instrumentalnych, a w godzinach wieczornych wspiąć się na wieżę kościelną.
– Impreza bardzo nam się podoba – mówi mieszkanka Golubia – Iwona, która na rynek golubski przyszła wraz z koleżanką Angeliką i jej mężem Jerzym. – Podobają się nam stragany. Zamierzamy także wejść na wieżę kościelną. Takich imprez powinno być zdecydowanie więcej.
Impreza „Jarmark Anki” zasługuje na to, aby na stałe znaleźć się w katalogu wydarzeń miejskich. Szkoda tylko, że frekwencja mieszkańców nie dopisała. Może trzeba się zastanowić nad odpowiednią promocją tego rodzaju imprez. Pamiętajmy, że nie wszyscy korzystają z internetu.
Tekst i fot. (Maw)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Nie wiem o jakiej imprezie piszecie bo tam było kilka stoisk. Nie lepiej było piątkowy targ zrobić " JARMARKIEM ANKI"? Przynajmniej byście napisali że było kilkadziesiąt stoisk . Żenada
Nie wiem o jakiej imprezie piszecie bo tam było kilka stoisk. Nie lepiej było piątkowy targ zrobić " JARMARKIEM ANKI"? Przynajmniej byście napisali że było kilkadziesiąt stoisk . Żenada