
Czytelnika CGD w liście do naszej redakcji skarży się na zakłócanie porządku oraz występowanie zagrożenia w związku z realizowaną budową lub remontem budynku przy ul. Pod Arkadami. Czy problem rzeczywiście istnieje?
Anonimowy informator zwrócił uwagę na szereg zagrożeń wynikających jego zdaniem z realizowanej budowy obiektu mieszkalno-usługowego przy ul. Pod Arkadami w Golubiu-Dobrzyniu. – Temat „zabaw” dzieci i młodzieży w tym budynku jest znany policji z uwagi na zgłaszane tam incydenty. Budowa wprawdzie jest zabezpieczona przed „odwiedzającymi”, aczkolwiek wiadomo, że dla chcącego nie ma nic niemożliwego. Zatem dzieci, młodzież i prawdopodobnie „kwiat” golubskiego społeczeństwa ten przybytek odwiedza. Pół biedy, kiedy ktoś w tym budynku sobie chwilę posiedzi. Ale sprawa komplikuje się, kiedy młodzież urządza sobie tam pijackie burdy – czytamy w treści otrzymanej wiadomości.
Stanowisko policji
Jak twierdzi zgłaszający, na policję wpływały zawiadomienia na temat wykroczeń, takich jak dewastacja budynku, porozrzucane cegły, deski, porozbijane butelki, nie tylko przed budynkiem, ale także na ulicy Pod Arkadami oraz na terenie parkingu sklepu Lidl. Według informatora niesie to niebezpieczeństwo dla mieszkańców. Czytelnik CGD zauważa też, że osoby nieupoważnione pokonują zabezpieczenia placu budowy, wchodząc do środka budynku, w którym znajdują się otwory technologiczne, przystosowane pod schody. To z kolei grozi upadkiem z wysokości. Informator donosi również o „pijackich burdach”. Czy okoliczności te rzeczywiście wywołują zaniepokojenie wśród mieszkańców? Co na to służby?
Sprawdziliśmy na Komendzie Powiatowej Policji w Golubiu-Dobrzyniu. Zapytaliśmy czy policja rzeczywiście otrzymywała zgłoszenia na temat wykroczeń na placu budowy przy ul. Pod Arkadami. Odpowiedź pojawiła się bardzo szybko.
– Informuję, że w okresie 6 miesięcy odnotowaliśmy jedno zgłoszenie dotyczące wymienionego przez państwa budynku przy ul. Pod Arkadami w Golubiu-Dobrzyniu. Pracownicy wymienionego przez państwa sklepu (Lidl – red.), graniczącego z opisywanym budynkiem, również nie zgłaszali interwencji policji w związku z w/w budynkiem – poinformowała asp. Justyna Skrobiszewska z KPP Golub-Dobrzyń.
Zapytaliśmy także jakie działania może podejmować i podejmuje policja w przypadku tego typu zagrożeń. – Funkcjonariusze podczas codziennych służb patrolują ulice miasta, reagując na przypadki zakłóceń porządku. W przypadku zauważenia niepokojących sytuacji prosimy mieszkańców o zgłaszanie tego faktu dzielnicowym, bądź bezpośrednio do dyżurnego komendy policji w Golubiu-Dobrzyniu pod nr tel. 47 7549 200 lub nr 112 – informuje asp. Justyna Skrobiszewska. Golubsko-dobrzyńscy policjanci zachęcają również do korzystania z Krajowej Mapy Zagrożeń Bezpieczeństwa, która jest łatwa w obsłudze, a umożliwia anonimowe zgłaszanie problematycznych sytuacji, które w danym miejscu występują regularnie. Mapa zagrożeń dostępna jest na stronie internetowej Komendy Powiatowej Policji w Golubiu-Dobrzyniu.
Głos inwestorki
Czy do budynku rzeczywiście ktoś wchodził? Ślady pobytu osób niepowołanych widoczne są między innymi na murach, gdzie namalowane zostało graffiti. Może to świadczyć o aktach wandalizmu i przebywaniu w obiekcie osób nieupoważnionych (zakładając, że graffiti nie jest dziełem firmy budowlanej, ani osób upoważnionych, przebywających w budynku). Dodajmy, że budynek jest własnością osoby prywatnej. Zatem jakie stanowisko w sprawie przyjmuje inwestor?
Skontaktowaliśmy się z jednym z inwestorów, który poinformował, że obiekt jest na bieżąco zabezpieczany przed wtargnięciem osób trzecich. Ponadto inwestor dodał, że pewna anonimowa osoba wystąpiła ze skargą, dotyczącą rzekomych zaniedbań na placu budowy do Państwowej Inspekcji Nadzoru Budowlanego, co zakończyło się kontrolą.
– To jest budowa w trakcie. Niedawno mieliśmy kontrolę nadzoru budowlanego. Budowa została oceniona. Otrzymałam wytyczne, aby do końca kwietnia wykonać dalsze zabezpieczenia – mówiła w rozmowie z CGD przed kilkunastoma dniami inwestorka. – Cały czas to zabezpieczam, ale na wandalizm nie ma idealnych rozwiązań. Jest ogrodzenie dookoła budynku, ale jak ktoś chce to i tak znajdzie sobie sposób, żeby wejść do środka. Ja jako jeden z inwestorów stosuję się do wszystkich zaleceń inspekcji. Staram się jak tylko mogę. Jak ktoś będzie chciał to rozplecie siatkę, zrobi dziurę i wejdzie do środka.
Zapytaliśmy czy dochodziło do interwencji policji lub czy inwestorka otrzymywała jakieś wezwania? – Ja nie otrzymałam niczego takiego – dementuje inwestorka.
Inwestor zapewnia więc, że podejmuje kolejne działania mające na celu skuteczne zabezpieczenie terenu budowy przed wtargnięciem niepowołanych osób. Będąc na miejscu, podczas oględzin placu budowy, zauważyliśmy nowe zabezpieczenia w postaci m. in. siatki, kłódek. Cała ściana budynku od strony ul. Pod Arkadami zabezpieczona została obiciem z płyt OSB. Zabite są także okna oraz inne otwory, którymi potencjalnie mogłyby wchodzić osoby niepowołane. Na parkingu przed Lidlem, na ulicy Pod Arkadami, ani na ulicy Tadeusza Kościuszki nie było w dniu naszej wizji lokalnej rozrzuconych przedmiotów, które wymieniał nasz informator.
Straż też tam była?
W anonimowym zgłoszeniu pojawiła się także informacja na temat podpalenia. – Zdarzył się też przypadek podpalenia. Straż interweniowała zimą tego roku – oznajmia nadawca wiadomości. Skontaktowaliśmy się także z PSP z Golubia-Dobrzynia. Poinformowano nas, że w ciągu ostatnich kilku miesięcy nie doszło do interwencji PSP oraz żadnej jednostki OSP w budynku na ulicy Pod Arkadami.
Kto ma rację?
Informator zakończył list, ubolewając: – Władze miasta wydają się problemu nie zauważać, wszak to budynek prywatny. Czy naprawdę nie ma siły na takie niekończące się budowy? Pozostawiam odpowiedz na to pytanie dla redakcji.
Jako redakcja sprawdziliśmy wszystkie kwestie poruszone przez naszego informatora i opublikowaliśmy je w niniejszym artykule. Nie zajmiemy się natomiast oceną przywołanych informacji, ani ich prawdziwością. Nie podejmiemy także oceny moralnej autora anonimu. Niewątpliwie jednak – z punktu widzenia inwestora pomówionego być może treścią anonimu – rozważenia wymaga kwestia motywacji tego typu zgłoszeń.
Jeśli założylibyśmy, że nasz informator ma rację i występował szereg niedopuszczalnych incydentów na placu budowy – wówczas należałoby też uznać, że wypełniony został „obywatelski obowiązek”.
Jeśli natomiast założylibyśmy, że anonimowe zgłoszenie nie ma potwierdzenia w rzeczywistości i jest celowym, szkodliwym działaniem, wówczas należałoby wskazać na dużą nieżyczliwość lub wręcz fałszywe oskarżenie, kierowane w stosunku do niesłusznie pomówionej osoby, lecz także organów ścigania. Tego typu sytuacje obserwowane są bardzo często. Dotyczą nie tylko zgłoszeń na policję, lecz także do instytucji oraz innych podmiotów.
Konsekwencje fałszywego zawiadomienia
Ze względu na wysoką aktywność informatorów rzucających fałszywe oskarżenia ustawodawca zdecydował się na o wprowadzenie surowszych kar niż na przykład w przypadku zniesławienia czy zniewagi. Bez wątpliwości stwierdzić można, że bezpośrednimi ofiarami bezpodstawnych oskarżeń są podmioty w nich wskazywane. Zauważmy w tym miejscu, że nawet jeśli osoba oskarżona jest niewinna, to samo wszczęcie postępowania karnego może negatywnie odbić się na jej wizerunku, dobrym imieniu, autorytecie czy prestiżu. Natomiast fałszywe zgłoszenia na policję lub też straż pożarną sprawić mogą, że osoba faktycznie potrzebująca pomocy (np. ranna w wyniku wypadku) nie otrzyma jej na czas, gdyż mundurowi w tym czasie będą zajęci dementowaniem pomówień. Oczywiście zdarzają się zgłoszenia w dobrej wierze, które wynikają z nadgorliwości lub pomyłki w ocenie sytuacji. Potępieniu należy poddać natomiast zgłoszenia wynikające z różnych niskich pobudek, takich jak zazdrość, kompleksy czy poczucie niedowartościowania.
Sprawę pozostawiamy do oceny naszym Czytelnikom.
Tekst i fot. (AK
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie