W ostatnią sobotę naszą starówkę opanowały „futraki”. Można było posmakować jedzenia typowo amerykańskiego.
Golubska starówka w ostatni weekend została w całości opanowana przez pojazdy będące wizytówką amerykańskiego jedzenia. Już w piątek pojawiły się auta przypominające furgonetki, a ich towarem było jedzenie w stylu amerykańskim. Od piątku przez cały weekend w naszym mieście odbywał się I Festiwal Food Trucków, który trwał do późnych godzin popołudniowych w niedzielę.
Co to jest „Food truck”? Food truck to nic innego jak zwykła furgonetka, w której sprzedaje się jedzenie przygotowywane na zasadzie bufetu na wynos. Jest to bardzo popularny sposób serwowania jedzenia w Stanach Zjednoczonych. Jednak jedzenie to posiada bardzo wysoką kaloryczność – zawiera dużą liczbę węglowodanów i tłuszczów. Nie zawiera jednak cennych minerałów dla organizmu człowieka oraz błonnika i witamin. Według badań naukowych jest odpowiedzialne za nadmierne tycie. Jest bardzo niezdrowe, a mimo to bardzo popularne wśród młodego pokolenia. Na zachodzie jest bardzo tanie, ale u nas niestety do najtańszych nie należy.
W naszym mieście pojawiło się kilkanaście „futraków”, które przyjechały praktycznie z całej polski. Były furgonetki z Gdańska, Warszawy i Sierpca. Można było posmakować potraw rodem z Azji czy Hiszpanii oraz USA. Chętnych nie brakowało.
– Na golubski rynek wybrałam się z dwoma synami – mówi Marta, która pojawiła się przed „futrakami” z 10-letnim Hubertem i 6-letnim Bartoszem. – Wiem, że jedzenie oferowane na furgonetkach do zdrowych nie należy, ale od czasu do czasu można posmakować coś innego. Synowie przepadają za frytkami i ciasteczkami hiszpańskimi. Szkoda tylko, że ceny nie są trochę niższe.
Dodajmy, że frytki kosztowały od 10 złotych w górę, a ciasteczka hiszpańskie od 12 do 15 złotych.
W ramach festiwalu w sobotni wieczór miała się odbyć „potańcówka” dla chętnych, ale pogoda niestety nie dopisała. Impreza pokazała naszym mieszkańcom klimat amerykańskiego żywienia. Czy zdrowego, niech ocenią sami mieszkańcy?
Tekst i fot. (Maw)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Burmistrz jak zaprosił to patrzył na swoją kieszeń, a nie na kieszeń mieszkańców. To tak jak z budową mieszkań, miały być tanie, a są droższe niż u developerów. Trochę oderwał nam się burmistrz od rzeczywistości.