Reklama

Zhejtowana wycieczka

05/03/2018 08:38

Grupa golubsko-dobrzyńskich wybrała się na rekonesans do sąsiedniego Wąbrzeźna. Ich zamiarem było szukanie nowych rozwiązań dla naszego miasta. Po powrocie spotkała ich fala hejtu

Troje radnych miasta Golubia-Dobrzynia – Dominika Piotrowska, Krzysztof Skrzyniecki oraz Aleksander Wichrowski, wybrało się na wizytę do pobliskiego Wąbrzeźna, by poznać funkcjonowanie tamtejszego urzędu i miasta. Przywitał i ugościł ich burmistrz Wąbrzeźna Leszek Kawski, który podzielił się swoją wiedzą, doświadczeniami oraz planami na przyszłość.

Wycieczka po rady i pomysły

Burmistrz Kawski oprowadził naszych radnych po swoim mieście. Pokazał im m.in nowo budowaną muszlę koncertową, na którą Wąbrzeźno dostało aż 2 miliony złotych dofinansowania (całkowity koszt 4 mln zł), a cała inwestycja, atrakcyjnie położona nad brzegiem jeziora, ma być oszklona i posiadać restauracją. Radni obejrzeli też stadion, a przechodząc uliczkami Wąbrzeźna zwrócili uwagę na czystość w mieście i wartościowe detale.

– Na stojakach rowerowych, donicach jest logo Wąbrzeźna – mówi Dominika Piotrowska. – Przy ważnych punktach w mieście są informacje za pomocą kodów QR, a w nich więcej treści o mieście. Posiadają gadżety reklamowe, a my chociaż mamy zamek i Annę Wazównę, nic takiego nie mamy. Wąbrzeźno ma też harmonogram sprzątania ulic. Tego brakuje u nas w Golubiu-Dobrzyniu.
Burmistrz Leszek Kawski pokazał także naszym radnym targowisko, wykonane w ramach projektu „Mój rynek”, na który otrzymano 800 tys. zł dofinansowania, a całkowity koszt inwestycji to 1,2 mln złotych. Nasi radni najbardziej zaskoczeni byli nowo wybudowaną Miejską i Powiatową Biblioteką Publiczną w Wąbrzeźnie.

– Przepiękny obiekt, nawet z tarasami – relacjonuje Piotrowska.

Naszym radnym zaprezentowano również monitoring miejski, czyli 54 kamery w Wąbrzeźnie.

– W budżecie obywatelskim, który tam wynosi 300 tys. złotych, mieszkańcy zagłosowali za kolejnymi 12 kamerami – relacjonuje Dominika Piotrowska. – Firmy prywatne również podpinają swoje kamery w system. Przez 24 godziny monitoruje się ulice. Wąbrzeźno ma do dyspozycji czterech strażników miejskich. Skończyły się tam wandalizmy np. graffiti na blokach, kupki po psach, nieodśnieżone chodniki czy zapuszczone posesje. Policja prawie codziennie przychodzi wyciągać jakieś nagrania do celów interwencyjnych. Wąbrzeźno jest bezpieczne.

Radni mieli także okazję obejrzeć ścieżki rowerowe, Wąbrzeźno ma ich 12,5 km.

– Myślę, że każdy z nas, gdy odwiedzi nowe miejsce, jest bogatszy – mówi radna Piotrowska. –  Zastanawiałam się dość długo, gdzie się wybrać i przejrzałam strony internetowe okolicznych miast. Strona Wąbrzeźna od razu wpadła mi w oko. Jest nafaszerowana rozpoczętymi inwestycjami np. amfiteatr nad jeziorem, ścieżki rowerowe, rozwijanie promocji. Byłam ciekawa, w jaki sposób to miasto pozyskuje tyle dofinansowań. Zdziwiło mnie też to, że na stronie nie można było znaleźć zdjęcia burmistrza. Zobaczyłam go dopiero na żywo. Twierdził, że nie on sie liczy, a inwestycje i one są wyznacznikiem jego pracy. Zastanawiało mnie, jak zredukował zadłużenie, które przejął po poprzedniku i wynosiło 59,97 proc. Od takich ludzi jak pan Leszek Kawski można sie wiele nauczyć, bo był już wójtem, potem 12 lat pracował w Warszawie m.in. w ministerstwie rolnictwa. Miasto wielkością i liczbą mieszkańców jest podobne do naszego. Myślę, że jest tu sąsiedzkim wzorem do naśladowania, bo musimy równać do góry, a nie w dół. Musimy ciągnąć do lepszych, a nie równać do średnich. Naśladować i podążać za doświadczonymi i od nich sie uczyć. Myślę, że wiedza, którą uzyskaliśmy jest bezcenna i warto ją wykorzystać w przyszłości. Należy się zachwycać lepszymi i od nich czerpać wiedzę, inspiracje . Przykłady „wokół komina”? To też Chełmno – 20 tys. mieszańców i mocno wypromowane „Miasto Zakochanych”, mają swój markowy produkt  – podsumowuje wyjazd Dominika Piotrowska.

Hejt po powrocie

Po powrocie z Wąbrzeźna nasi radni podzielili się swoimi spostrzeżeniami w internecie na swoich profilach fejsbukowych. Niestety, spotkała ich fala hejtu i przykrości. Radnym dosłownie oberwało się za ten wyjazd i szukanie nowych pomysłów i rozwiązań. „Cudze chwalicie, a swego nie znacie”, „A co Wy, radni kadencji 2014-2018, zrobiliście w temacie: Promocja, poprawa estetyki i popularyzacja miasta Golubia-Dobrzynia? Z czego ja, jako mieszkaniec, mam się cieszyć i za co mam Wam dziękować?”, „Cieszyć się mogę jedynie, że ta kadencja już się kończy i z nadzieją („oby”) oczekiwać (poszukiwać) „nowych twarzy” radnych, którzy zrealizują coś pożytecznego i trwałego dla naszego miasta!” to niektóre z łagodniejszych komentarzy.

– Próbowaliśmy się bronić przed tym hejtem – mówi Dominika Piotrowska. – Prosiliśmy o merytoryczną dyskusję na temat naszego miasta. Uczymy się wciąż, najprościej przecież od sąsiadów. To nie jest obciach nie wiedzieć, bo nikt nie jest Alfą i Omegą, ale nie poszukiwać to już zły kierunek.

Niestety, na niewiele się to zdało. Nieprzychylnych komentarzy przybywało, a radni bronili swego stanowiska.

– Wyjazd do Wąbrzeźna i rozmowy z burmistrzem Leszkiem Kawskim zaliczam do cennych doświadczeń – mówi radny Krzysztof Skrzyniecki. – Dlaczego zdecydowałem się udać do naszych sąsiadów? Często słyszę z ust naszych mieszkańców słowa: „Tam to jest ładnie”, „Ale inwestują”, „U nas nigdy chyba tak nie będzie”. W ten sposób porównują oni Golub-Dobrzyń nie tylko z Wąbrzeźnem, ale także Rypinem, Lipnem czy Brodnicą. Wąbrzeźno jest jednak bardzo często stawiane za wzór, także przez osoby z grona radnych. Przewodniczący komisji infrastruktury przy rożnych okazjach przytacza rozwiązania stosowane w Wąbrzeźnie jako wzór do naśladowania. Wybór miejsca naszych odwiedzin był więc prosty. Burmistrz Wąbrzeźna Leszek Kawski podczas spotkania opowiedział o tym, w jaki sposób za jego kadencji funkcjonuje urząd miasta i działają jego pracownicy. Zdaniem burmistrza dobra współpraca z radnymi oraz kompetentni urzędnicy są niezbędnymi elementami sprawnego funkcjonowania miasta. Wizyta w Wąbrzeźnie była dla mnie bardzo pouczająca. Wróciłem bogatszy o nowe pomysły, które śmiało można przenieść na nasz grunt. Niestety, mimo tego optymizmu, nie miałem złudzeń, że ta inicjatywa spotka się z hejtem na lokalnym podwórku. Najwięcej uwag i pretensji płynęło ze strony radnego z obozu obecnego burmistrza Mariusza Piątkowskiego. Myślę, że mamy w tej sprawie zupełnie przeciwstawne zdania, ale powinniśmy szanować się nawzajem. Uważam, że warto czasem, jako radny, wystawić nos poza granice naszego miasta. Nie bać się rozmowy z włodarzami innych gmin czy powiatów. Są to osoby doświadczone i potrafią być skarbnicą dobrych pomysłów i rad. 
 

(nał)
fot. nadesłane

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Golub-cgd.pl




Reklama
Wróć do