Reklama

Agaty podróż po Polsce

24/11/2022 00:17

Agata Czarnowska z klasy V Zespołu Szkolno-Przedszkolnego we Wrockach napisała opowiadanie o podróży po Polsce i poznawaniu jej poprzez regionalne potrawy. Zachwyciło ono jury XVII Wojewódzkiego Konkursu Literackiego "Tak Cię widzę, tak Cię piszę, Polsko", które przyznało Agacie III miejsce.

Rozdanie nagród odbyło się 09.11.2022 r. w Zamku Bierzgłowskim – Diecezjalnym Centrum Kultury podczas Festiwalu Pieśni Patriotycznej "Tobie Polsko". Konkurs został zorganizowany pod patronatem honorowym marszałka województwa kujawsko-pomorskiego Piotra Całbeckiego. W przygotowaniach do konkursu wspierała Agatę nauczycielka Magdalena Kowalczyk.

„Cześć! Jestem Agata i opowiem Wam moją historię. Pewnego wrześniowego dnia pani Magda – nauczycielka od j. polskiego zapytała w klasie, kto byłby zainteresowany wycieczką po Polsce. Od razu się zgłosiłam, bo bardzo lubię panią Magdę i uwielbiam podróże, ten dreszcz emocji, gdy widzi się coś nowego, gdy poznaje się nowe miejsca. Reszta grupy była niechętna, ale na szczęście udało się uzbierać grupę. Następnego dnia było zebranie i omówiliśmy, co zabrać na wycieczkę oraz jakie miasta odwiedzimy. Postanowiliśmy pojechać do: Torunia, Gdyni, Poznania oraz Wrocławia. Wycieczka za tydzień – ogłosiła pani Magda. Strasznie się zestresowałam i ucieszyłam. Następnego dnia zaczęło się pakowanie” – opowiada Agata Czarnowska.

Jak sama przyznaje, dzień wycieczki nadszedł nieoczekiwanie. Dostała wiadomość, o której godzinie zbiórka. Przyjechała więc na umówioną godzinę 8.35, lecz nikogo nie było. Niezmiernie się zdziwiła. – Stałam tak, wpatrując się jak sroka w gnat w puste miejsce parkingowe, gdzie powinien przecież stać autokar i na mnie czekać! Nagle usłyszałam, że dostałam wiadomość. Okazało się, że już wyjechali i że podali mi przez przypadek złą godzinę. Zadzwoniłam do mamy, a ona zgodziła się mnie podwieźć do pierwszego punktu programu – czyli do Torunia. Niestety, gdy dojechałyśmy, okazało się, że oni już wyruszyli do Gdyni – mówi Agata.

– Mama i ja stwierdziłyśmy, że nie warto ich tak od razu gonić. Przecież auto osobowe jest szybsze i na pewno dogonimy ich na autostradzie. Dlatego korzystając, że jesteśmy w tak pięknym i zabytkowym mieście, zaczęłyśmy zwiedzać Toruń. Poszłyśmy na starówkę, przywitałyśmy się z Kopernikiem oraz osiołkiem, który stoi w pobliżu pomnika. Kupiłyśmy sobie po małym magnesie i przepysznym pierniku i ruszyłyśmy w pościg. Na naszej liście następna była Gdynia – kontynuuje swoją opowieść uczennica.

Jakież było ich zdziwienie, gdy i tam okazało się, że grupy już nie było. – Ależ oni mieli tempo zwiedzania! My zgłodniałyśmy po tej podróży, dlatego ruszyłyśmy w poszukiwaniu czegoś smakowitego do zjedzenia. A co zjeść nad morzem? Oczywiście ryby! Udałyśmy się więc w najczęściej odwiedzane miejsce Gdyni – na Skwer Kościuszki, by w towarzystwie Daru Pomorza i Błyskawicy – dwóch okrętów zjeść pyszny posiłek. Mama zdecydowała się na dorsza, ja zaś wybrałam flądrę. W końcu to ryby bałtyckie, zdrowe i smaczne! Po obiedzie dostałam informację, że moi przyjaciele dotarli już do Poznania na nocleg. Cóż było robić? Byłyśmy z mamą zbyt zmęczone, by jechać dalej, dlatego wynajęłyśmy pokoik z widokiem na port i raniutko, po obejrzeniu wschodu słońca na plaży, ruszyłyśmy do Poznania – mówi Agata.

Poznań przywitał wycieczkowiczów wspaniałą, słoneczną pogodą oraz zapachem rogali świętomarcińskich. – Nie zastanawiając się długo, kupiłyśmy rogaliki w kształcie końskiej podkowy. Były bogato wypełnione nadzieniem z mielonego maku oraz bakaliami. Rozpływały się w ustach. Warto było tu przyjechać! Dlatego niezbyt zmartwiła nas wiadomość, że nie ma tu już mojej klasy, bo właśnie jadą do Wrocławia. Skorzystałyśmy więc z okazji i obejrzałyśmy dwie figurki trykających się rogami koziołków. Ukazują się one codzienne w południe na wieży ratuszowej, podczas odgrywania hejnału Poznania – brzmi ciąg dalszy opowieści.

Agata wiedziała już, że nie dogonią wycieczki, ale tak wciągnęło je zwiedzanie, że do Wrocławia pojechały niejako z rozpędu. Tu udały się na rynek. Najpierw ruszyły tropem ukrytych na uliczkach wrocławskich krasnali. – Mnie urzekła Krasnalowa Orkiestra Symfoniczna, zaś mama, zaśmiewając się do rozpuku, nie mogła oderwać wzroku od Pracza Odrzańskiego, nieustannie pochylającego się nad taflą wody, w której pierze malutkie porteczki i szpiczaste nakrycia głowy. Pogoń za krasnalami wywołała niemałe burczenie w brzuchu. Dlatego ruszyłyśmy w poszukiwanie tradycyjnego jedzenia śląskiego, wszak Wrocław to stolica Śląska. Zamówiłyśmy wielką michę klusek śląskich obficie polanych sosem. Jedzenia starczyłoby dla czterech osób, ale byłyśmy tak głodne, że poradziłyśmy sobie z tą ilością – przyznaje piątoklasistka.

Po tej królewskiej uczcie ruszyły do domu. Polska, którą odkryły, wydała im się tak smakowita i przepiękna, że postanowiły niezwłocznie udać się w kolejną podróż.

– Przecież jest tyle pięknych miejsc i tyle pysznych potraw do spróbowania. Na następną wycieczkę wybrałyśmy już Kraków i obwarzanki, później Zakopane i oscypki, a następnie cebularz w Lublinie. Co potem? Czas pokaże. W Polsce jest tyle miast i smacznych regionalnych potraw, że na pewno wystarczy nam na kilka lub kilkanaście wycieczek. Już nie mogę się doczekać! Tylko tym razem, gdy będę jechała ze szkolną wycieczką, dowiem się dokładnie, o której odjeżdża autobus – kończy z humorem relację z wyprawy Agata Czarnowska z V klasy Zespołu Szkolno-Przedszkolnego we Wrockach.

I trzeba przyznać, że Agata ma talent zarówno do zwiedzania jak i opowiadania.

(ak), fot. nadesłane

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Golub-cgd.pl




Reklama
Wróć do