
Przechodzenie wieczorem lub nocą przez park miejski przy Pl. 1000-lecia to wystawianie się na ryzyko zabrudzenia ubrań lub głowy ptasimi odchodami. Problem nie jest nowy, ale wydaje się, że uciążliwych ptaków przybywa.
– Czy miasto zamierza coś zrobić w związku z plagą ptaków, które gromadzą się nocami w parku miejskim, zanieczyszczając go odchodami? – pytał podczas ostaniej sesji rady miasta Franciszek Jagielski, przewodniczący komisji infrastruktury. – Sugerowałem, aby wysłać pisma do okolicznych firm, które zajmują się produkcją związaną z paszami, by lepiej zabezpieczano towar, by nie kusił ptactwa. Czy tak się stało?
Rzeczywiście miasto wysłało listy do kilku przedsiębiorstw, które zajmują się branżą rolniczą. Póki co, większych efektów nie ma.
– Ptaki mają w parku swoją noclegownię – mówi burmistrz Mariusz Piątkowski – Wcześniej stosowano sygnały odstraszające, ale przyzwyczaiły się i już nie reagowały na nie.
Już w ubiegłym roku miasto zabrało się za zmniejszenie drzewostanu w parku i przycięcie drzew. Przy okazji pozbyto się gniazd. Obecnie dobrze widoczne jest tylko jedno gniazdo, co nie przeszkadza ptakom w tym, by przesiadywać nocami na gałęziach.
Arsenał do walki z niechcianymi gawronami jest szeroki, ale żadna z metod nie jest skuteczna w stu procentach. Niektóre miasta zdecydowały się na zakup armatek hukowych, ale ptaki po czasie dostosowały się do hałasu. Gorzej było z ludźmi, którym ciągłe strzelanie w mieście przeszkadzało. Ciekawsze są odstraszacze emitujące niesłyszalne dla człowieka ultradźwięki. Wszystkie metody walki z ptakami wypróbowali urzędnicy z odległego Radomia. Ostatecznie sięgnięto po pomoc sokolnika, który był skuteczny, ale ... naraził się miłośnikom zwierząt.
Miasto planuje w tym roku prowadzić dalsze prace nad drzewostanem parku, chociaż szans na gruntowną przebudowę tego miejsca póki co nie ma.
Tekst i fot. (pw)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie