Reklama

Gorce Ultra Trail

18/08/2023 09:49

Jak urlop to oczywiście góry, a jak góry to bieg górski. – W tym roku los zesłał mnie na Gorce Ultra Trail. Wybrałem dystans 33 km, aby potem jeszcze przez tydzień mieć moc, chodzić po szlakach – relacjonuje Piotr Piskorski z EnDo Golub-Dobrzyń.

To był jeden z najtrudniejszy biegów w jakich brał udział. I nie dystans był tu miernikiem, a warunki i trasa. Ale przecież to bieg górski, więc wiadomo, że musiało być mocno...

– Obudziła mnie burza i ulewa ok. 6.00 rano, więc już nie kładłem się dalej spać, tylko przygotowałem sobie plecak i całe wyposażenie potrzebne do biegu. Do Ochotnicy Dolnej, bo tam było zlokalizowane biuro zawodów, start i meta, miałem ok. 35 km jazdy samochodem, więc na spokojnie o 8.00 wyjechałem z Bańskiej Niźnej i pomimo, że upłynęło parę godzin od pobudki, dalej lało i burza dawała o sobie znać co jakiś czas – mówi Piskorski.

Reklama

Start o godzinie 10.00 w deszczu, a więc burza towarzyszyła przez pierwsze kilometry, które były bardzo trudne. Początek biegu to 8 km do góry na Lubań, gdzie znajduje się piękna wieża widokowa oraz punkt kontrolny, potem ostro w dół, po śliskich kamieniach i w błocie, co było jeszcze trudniejsze niż wbieg i tak do mety: góra, dół, góra, dół.

– Bardzo mało było płaskich odcinków. Po przekroczeniu pierwszego punktu pogoda się poprawiła, pojawiło się słoneczko, które już w dalszej części biegu mocno grzało. Na całej trasie kamienie, kamloty, błoto i spływające potoki wody po ulewie, koncentracja na 100 procent, aby nie skręcić kostki, albo nie zaliczyć upadku, bo konsekwencje w takich warunkach mogłyby zakończyć moją przygodę. Jeden punkt odżywczy, więc trzeba było plecak napełnić wodą i jedzeniem – dodaje nasz rozmówca.

Reklama

Bieg bardzo trudny, ale satysfakcja ogromna. Na mecie zegarek pokazał 34 km trudnego biegu, a jego pokonanie zajęło mu 5 godzin i 26 minut. – 1 km podejścia pokonywałem w 17 minut, więc łatwo sobie wyobrazić skalę trudności trasy i warunków. Ochotnica Dolna jak i Gorce okazały się piękne, nieprzewidywalne i magiczne. Widoki na Tatry, Jezioro Czorsztyńskie, wieża na Lubaniu, szlaki to magia poprostu. Cały i zdrowy dotarłem do mety i byłem 69. na 200 biegaczy i 17. w swojej kategorii wiekowej. Na mecie bardzo miłe zaskoczenie, kiedy spiker krzyczy... Mamy kolejnego biegacza z numerem 1040, a jest nim Piotr Piskorski, który zamieszkuje piękny Zamek w Golubiu-Dobrzyniu. I nie był to spiker z BOWS. Miło się zrobiło, że nasze miasto jest znane tu w Ochotnicy Dolnej – dodaje Piskorski.

– Wielkie podziękowania dla organizatorów. Dziękuję trenerowi Little moro dress – Agata Abramowicz za przygotowanie, cenne porady i wskazówki żywieniowe. Dziękuję EnDo Golub-Dobrzyń za miłe słowa wsparcia i motywacji. Dziękuję rodzinie za trzymanie kciuków. To było kolejne doświadczenie biegowe, które zapamiętam na długo – kończy swoją relację Piotr Piskorski.

Reklama

(ak), fot. nadesłane

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Golub-cgd.pl




Reklama
Wróć do