Na ostatniej sesji w Ciechocinie znów było gorąco za sprawą oświadczenia wójta, który zapowiedział rezygnację ze swojego udziału w obradach i z organizacji imprez w gminie. – Zmieniam jednak zdanie, będę dalej uczestniczył w sesjach, imprezy też będą ale inne
Sytuacja w gminie Ciechocin jest napięta. Podczas sesji często dochodzi do scysji pomiędzy wójtem, radnymi opozycyjnymi i… starostami golubsko-dobrzyńskimi. Tak też było na ostatniej, 27 września.
– Podczas każdej sesji opozycja szuka punktów zapalnych, ale nie służących rozwiązaniu, nie podnoszących racjonalne tematy, tylko wobec wójta by go deprecjonować i obrazić – mówi Jerzy Cieszyński wójt gminy Ciechocin. – Wkłada mi się słowa, których nie mówiłem, podczas sesji nazywa się mnie bydlakiem, lekceważy i ośmiesza nadawane przez gminę medale.
Właśnie z tych powodów na ostatniej sesji wójt Jerzy Cieszyński podjął niespotykaną decyzję.
– Od dziś nie będę uczestniczył w sesjach rady gminy – oświadczył. – Pojawię się tylko na dwóch posiedzeniach w roku. Sesji poświęconej budżetowi i podatkom. Dalej będę uczciwie pracować. Na sesji będą moi pracownicy, zastępcy. I skoro święta i imprezy organizowane przez gminę nie budzą poparcia i nie mają wsparcia to ich też nie będzie. Nie będzie nic.
Tak było na koniec września. Teraz jednak sytuacja uległa zmianie.
– Każda sesja ma podniesioną temperaturę – mówi Jerzy Cieszyńskii. – Obwiniam o to starostę i wicestarostę. Od początku roku uczestniczą w każdej sesji. Nie są zapraszani, nie deklarują swojej obecności. Przyjeżdżają tylko w jednym celu, by wzmocnić opozycje, aby była ona bardziej odważna w kreowaniu różnego rodzaju negatywnych obrazów związanych z działalnością wójta. Muszę powiedzieć ze wstydem, że zarówno starosta jak i wicestarosta poprzez takie formy uczestniczenia w sesjach obniżają rangę rady gminy. Decyzją, którą podjąłem na wrześniowej sesji chciałem pokazać, że należy mieć szacunek do rady gmin i miast, bo to najważniejsze organy, a niestety panowie starostowie i radni opozycji nie rozumieją tego faktu. Żeby to uszanować i nie zaogniać, postanowiłem przez jakiś czas nie uczestniczyć w sesjach, ale po głębszym przemyśleniu jako wójt gminy, który stara się od 10 lat budować społeczeństwo obywatelskie oparte na zrozumieniu i wzajemnej akceptacji nie mogę sobie pozwolić na absencję z jednego powodu. Brak mojej obecności spowoduje, że obrady sesji w Ciechocinie w wydaniu opozycji mogą jeszcze bardziej obniżyć autorytet tej rady. Bo opozycja na pewno będzie się starała o to z wykorzystaniem obecności starostów. Miałbym sobie do zarzucenia, że przykładam cegiełkę do obniżenia autorytetu rady gminy.
Jerzy Cieszyński powraca zatem na sesję. Będą również święta i imprezy, ale w innym wydaniu. Więcej o tym w rozmowie z wójtem Jerzym Cieszyńskim w kolejnym numerze tygodnika CGD.
(nał)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Niech się chłop zdecyduje , tylko ferment sieje swoimi wahaniami. To nie teleturniej Milionerzy.
Starostowie niech się lepiej zajmą pracą a nie robieniem burd.
Każdy ma prawo być na sesji. A Wójt to przez 10 lat skłócił wszystkie wsie, i jeżeli nie potrafi odpowiadać na proste pytania to jego percepcja zmusza go do uciekania z sesji. Taka to prawda.