
Kradnie się wszystko, nawet niepotrzebne dla złodzieja rzeczy. Może to już tzw. „kleptomania”, czyli jednostka chorobowa?
Nasza redakcja spotkała się z dość nietypową prośbą o interwencję od mieszkańca miasta i jednocześnie przedsiębiorcy. Jerzy Marcinkowski, właściciel ekologicznej myjni samochodowej, twierdzi, że ma nie lada problem. Jego myjnia jest usytuowana przy ulicy Żeromskiego i jest jedną z większych myjni samochodowych w Golubiu-Dobrzyniu. Codziennie korzysta z niej bardzo dużo właścicieli samochodów.
Na myjni znajdują się trzy stanowiska do mycia pojazdów i jedno stanowisko do odkurzania wnętrza samochodu, tzw. odkurzacz. Każdy kto chce z niego skorzystać, musi wrzucić odpowiednią kwotę w bilonie. Tu właśnie pojawia się problem, z którym zgłosił się do nas Jerzy Marcinkowski.
– W tym roku spotkałem się dziwnym zjawiskiem – mówi właściciel myjni. – Od początku roku z mojej myjni, ze stanowiska odkurzacza giną końcówki do węża odkurzacza. Jest to specjalna końcówka plastikowa, którą można jedynie wykorzystać w takim przemysłowym odkurzaczu. Zakup końcówki to średnio wydatek około 200-280 złotych. Końcówki giną masowo. Tylko w tym roku było 5 przypadków takich kradzieży. Moja myjnia jest w pełni monitorowana i na kamerach mam pełen podgląd, kto kradnie i jak się zachowuje na myjni. Zgłosiłem sprawę na policję i w chwili obecnej oczekuję na wyniki spraw sądowych.
Jak zapewnia właściciel myjni, z podglądu kamer widzi, że kradzieży dopuszczają się różne osoby.
– Zastanawiam się, czym się one kierują. Ich pojazdy i wygląd nie wskazuje na to, aby „cierpiały biedę”. Nie chcę być tym, który zgłasza na policję, ale zostałem zmuszony. Apeluję do wszystkich chcących skorzystać z mojej myjni. Nie kradnijcie i zachowujcie się jak przystało na normalnego człowieka – dodaje Marcinkowski.
Do tego apelu przyłączamy się i my. Uszanujmy cudzą własność.
Tekst i fot. (Maw)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie