Reklama

Kto chce zabić księdza?

20/11/2016 19:05

Najpierw otruto mu psy, jeden z nich zdechł. Potem ktoś piwnicę na plebanii, gdzie był podłączony do prądu piec, zalał wodą. Gdyby ksiądz stanął w tej wodzie zostałby nim porażony. Proboszcz odebrał to jako atak na swoje życie i sprawę zgłosił na policję a o wszystkim opowiedział wiernym z ambony. We wsi zawrzało. – Ktoś chce nam zabić księdza – mówią mieszkańcy

Ks. Tomasza Muraszewskiego, nowego proboszcza działynskiej parafii do nietypowego wyznania w ostatnią niedzielę podczas mszy skłoniły ostatnie wydarzenia.

- Obrzucić mi drzwi jajami czy wysmarować odchodami klamkę to idzie sprzątnąć, ale tu chodzi o życie. Ja się śmierci nie boję, ale jakbym miał zostać sparaliżowany i czekać na tę śmierć to wolę umrzeć - mówił proboszcz, co wywołało poruszenie w kościele.

Co się dzieje w Działyniu? Skąd takie słowa nowego proboszcza, który w sierpniu objął tę parafię?

Najpierw otruto mu psy.

- Byłam na plebanii dać na wypominki, kiedy te pieski były chore – mówi Anna Malinowska z Działynia. - Jeden z nich zdechł. Drugi jakoś się z tego wykaraskał.

W minioną środę doszło na plebani do zdarzenia, które jak twierdzi sam ksiądz i mieszkańcy zagrażały jego życiu. Na mszy proboszcz określił to wprost, jako targnięcie na jego życie.

- Ktoś, kto znał dobrze plebanię się tam kręcił – dodaje Anna Malinowska. - Musiał wiedzieć gdzie jest kran z na zewnątrz i odkręcił wodę, która leciała do piwnicy gdzie stoi piec centralnego ogrzewania podłączony do prądu. Gdyby ksiądz zszedł do piwnicy i stanął w wodzie zostałby porażony prądem. To by go zabiło.

- To prawda, piec jest postawiony nisko i woda szybko zrobiłaby zwarcie przy silniku od podajnika – mówi radny gminy i parafialny Wojciech Lisiński. - To zrobił, ktoś kto wiedział jak odsunąć szybkę w oknie i skierować strumień do piwnicy. Ksiądz na szczęście usłyszał szum. Początkowo myślał, że to chodzą jakieś dojarki, ale kiedy dochodziły odgłosy z pieca w piwnicy zszedł ostrożnie sprawdzić co się dzieje. Zobaczył tę wodę i to mu uratowało życie. Ale teraz to jest inny smutny ksiądz. Przyjechał do nas jako nowy proboszcz pełen energii. Tyle od razu zaczął robić, teraz jest inny. To nie ten sam człowiek. I wcale mu się nie dziwię. To przykra bardzo sprawa.

Bardziej ostrożny w ocenie jest sołtys Działynia.

- Może ktoś chciał zrobić tylko psikusa, zniszczyć piec, który dopiero co ksiądz sobie wymienił na nowy i nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji jakie to może nieść – mówi Henryk Boniecki.

A jego żona Stefania ubolewa, że taka przykrość spotkała księdza, który dopiero co objął parafię.

- Jest taki dobry, tyle dobrego robi. Kto mu to robi? - dopytuje.

A co na to proboszcz?

- Postanowiłem powiedzieć o tych sytuacjach wiernym w kościele na mszy, bo obawiam się o swoje zdrowie i życie – mówi ks. Tomasz Muraszewski. - Sprawę zgłosiłem na policję, oni się tym zajmą.

Puki co proboszcz prosi wszystkich proszę o modlitwę.

Tekst i fot. Celina Nałęcz

 

 

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Boziu pomusz - niezalogowany 2016-11-20 20:16:27

    Polska jezyk trudna. ;x slabo sie to czyta...

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2016-11-22 11:18:31

    http://sjp.pwn.pl/poradnia/haslo/b-poki-co-b;8475.html

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    gość 2016-11-23 17:25:24

    Widocznie znowu komuś się nie podoba nowy proboszcz w parafii.Jak zwykle oto Działyń.

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Golub-cgd.pl




Reklama
Wróć do