28 czerwca Golubsko-Dobrzyńska Grupa Teatralna Domu Kultury i Przyjaciele zaprezentowała kolejne widowisko, które w cudowny sposób przeniosło publiczność w nie bardzo odległą przeszłość i nostalgiczną rzeczywistość lat dziewięćdziesiątych XX wieku. A i miejsce wydarzenia, czyli muszla koncertowa w miejskim lasku, stanowiło świetne dopełnienie artystycznych prezentacji
Plenerowy spektakl pt. „Statek bez miłości, czyli podróże w dobrze znane disco polo” zapowiadano przewrotnie jako… „Disco Polo – wieczór poezji śpiewanej”. Jednak miłośnicy muzycznych gatunków wszelakich na pewno nie byli zawiedzeni. Co najwyżej mogli odczuwać pewien niedosyt, ponieważ kapryśna tego dnia pogoda nie pozwoliła twórcom przedstawienia dokończyć spektaklu w pełni zgodnie ze scenariuszem. Jest jednak nadzieja, że w związku z tym będziemy mogli podziwiać aktorskie, taneczne i wokalne talenty młodych artystów jeszcze raz.
Organizatorem wydarzenia był Golubsko-Dobrzyński Dom Kultury, zapowiadający widowisko jako „eksperymentalny spektakl plenerowy z przymrużeniem oka!”. Warto dodać, że już kolejny raz muszla koncertowa – a jest to miejsce kultowe dla wielu mieszkańców Golubia-Dobrzynia – stała się sceną dla prezentacji ciekawych i wartościowych dokonań młodych, miejscowych artystów.
Jak zapowiadała na początku przedstawienia jego reżyserka Paulina Gralik, disco polo to z jednej strony symbol kiczu, ale z drugiej strony muzyka, która jest tak popularna, że nie sposób jej ignorować. Niby nikt nie słucha, ale wszyscy znają. – Spektakl jest próbą rozpracowania tego fenomenu – wprowadziła widzów w treść.
Niedokończony rejs...
Pomysłodawczyni Grupy Teatralnej Domu Kultury i reżyserka przedstawień Paulina Gralik podsumowała piątkowy spektakl na facebook`owym fanpejdżu zespołu. – W dniu dzisiejszym zagraliśmy spektakl plenerowy „Statek bez miłości – czyli podróż w dobrze znane”, niestety, jak to na morzu bywa, kapryśna pogoda nie pozwoliła nam na dokończenie wydarzenia w takiej formie, w jakiej byśmy chcieli. Jestem jednak niesamowicie dumna ze swoich podopiecznych, jak i z nas wszystkich, odpowiedzialnych za stworzenie tego "wieczoru poetyckiego" – napisała Paulina Gralik. – Bardzo jest mi miło, że dziś mogę napisać, iż Grupa Teatralna przez lata działalności wypracowała sobie taką jakość, że publiczność od lat dopisuje nam, nawet przy tak ekstremalnych warunkach pogodowych. Takie zainteresowanie naszymi spektaklami nie jest jednak przypadkowe. Ile trwa stworzenie godzinnego przedstawienia? To niezliczone ilości prób, emocji, przygotowań, czasami walki z własnymi kompleksami i ograniczeniami. To są problemy, o których wiemy tylko my – instruktorzy. To nie tylko stworzenie scenariusza, zmobilizowanie dzieciaków, wymyślenie każdego ruchu, gestu, ale także długie montaże, przygotowanie sprzętu, ustawienie nagłośnienia, przeprowadzenie prób i przygotowanie strojów. To jest proces, którego się nie da opisać ani pokazać na zdjęciu. To są LUDZIE i to jest SERCE, które czasami mocniej zabije, a czasami zaboli, tak jak dziś, kiedy po 14 godzinach pracy nie ma się wpływu na to, co się dzieje wokół – podsumowała Paulina Gralik. Podziękowała także wszystkim aktorom, którymi byli: Piotr Zalewski, Tatiana Szymańska, Oliwier Okruciński, Natasza Piotrkowska, Lena Dombrowska, Antoni Kacprzyk, Kalina Kwiecień, Zoja Blumkowska, Emilia Pawłowska, Pola Szynkiewicz, Nina Tomaszewska, Julia Turczyńska, Jagoda Matysek, Luiza Kamper, Agata Szyjowska, Milena Górecka, Zofia Bruzda, Amelia Zadylak, Marcelina Żuchowska, Antosia Trawińska, Aleksandra Mazurowska, Błażej Lebowski, Sandra Panek, Alicja Foksińska, Karina Kuczkowska, Jakub Ziółkowski. – Dziękuję ponadto wszystkim, którzy stali po drugiej stronie, a bez których to wydarzenie nie miałoby miejsca – dodała reżyserka.
Zespół ma już bogatą listę artystycznych realizacji, jak choćby „Nostalgię w kolorze bahama yellow” czy „Króla rozrywki”, a także przedstawienie „Mały Książę. Nieznana podróż” oraz rewelacyjne „Piaski Egiptu”. To jednak nie koniec artystycznych pomysłów. Twórcy nie zwalniają tempa. W połowie czerwca zainicjowali konsultacje ze swoimi sympatykami, których zapytali, jaki tytuł ma teraz trafić na afisze.
– Przed nami nowe wyzwania, dlatego już teraz planujemy pracę na przyszły rok. Zwracamy się do państwa z zapytaniem i prośbą o pomoc w doborze repertuaru na przyszły sezon 2024/2025. Od września ruszą próby do majowego musicalu głównego. Co to będzie? – pytają członkowie grupy.
„The Show Must Go On” – to brytyjski musical z piosenkami legendarnej grupy QUEEN i librettem Bena Eltona. Akcja przedstawienia dzieje się w zglobalizowanym świecie przyszłości. Wszystkimi aspektami życia na iPlanecie, którą dawniej nazywano Ziemią, rządzi jedna, potężna korporacja. Posiadanie instrumentów muzycznych jest zakazane, muzyka jest bowiem wyrazem absolutnie niepożądanego indywidualizmu. Kilkoro buntowników, którzy w tajemnicy kultywują pamięć o przeszłości, nie chce pogodzić się z taką ponurą egzystencją i podejmuje walkę o wolność, miłość i ROCKA!
„Na strunach szyn” („Metro”) – klasyka polskiego musicalu grana na scenie od 30 lat, z librettem i tekstami piosenek Agaty i Maryny Miklaszewskich oraz muzyką Janusza Stokłosy. Uliczni grajkowie, śpiewacy i tancerze wystawiają na podziemnych peronach metra spektakl dla pasażerów. Jego twórcą i animatorem jest Jan, dla którego metro jest domem, a underground – sposobem na życie. Spektakl budzi sensację, a młodzi artyści otrzymują propozycję pracy w komercyjnym teatrze. "Na strunach szyn" to opowieść o marzeniach i rozczarowaniach, o pasji i zdradzie, o młodzieńczych ideałach i władzy pieniądza, a przede wszystkim to historia romantycznej miłości.
Jednego możemy być pewni. Niezależnie od tego, jaką decyzję pomogą artystom podjąć widzowie, będzie to kolejne niezapomniane wydarzenie.
(tekst i fot. Krzysztof Zaniewski)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie