Reklama

Pasja z historią w tle

31/10/2016 13:55

Legendy i ciekawostki historyczne związane z naszym miastem może opowiadać nawet w środku nocy, wyrwany z głębokiego snu. Za dnia przekazuje je turystom i znanym ludziom. Słuchali go ministrowie a także Irena Szewińska, Katarzyna Cichopek, Stanisław Soyka czy ekipa z serialowego Rancza z Pietrkiem na czele

Zygmunt Błaszczyk to kolejny bohater naszego plebiscytu „Człowiek z pasją”. Ma 68 lat, dwóch synów i troje wnucząt ale żadne z nich nie poszło po historycznej linii w zainteresowaniach. A on sam mówi wycieczki po mieście będzie oprowadzał póki mu zdrowie pozwoli, bo to uwielbia. Jego pasja to oprowadzanie wycieczek i przekazywanie im historii naszego miasta.
- Oprowadzam turystów od 2004 roku – mówi Zygmunt Błaszczyk. - Zaczynałem na zamku. Od 2011 roku na prośbę ówczesnej wiceburmistrz zacząłem oprowadzać również po mieście.
Głównie po Golubiu. Pokazuje turystom kościół ewangelicki, wieżę kościelną. Także domek z podcieniami.
- Ten domek, kiedy jeszcze w Golubiu na rynku stały autobusy PKS, przejęła młodzież. Służył im on jako schronienie w oczekiwaniu na autobus, potem przejęli go harcerze – mówi. - Do kościoła ewangelickiego nie możemy wejść, bo tam jest szkoła. Ale dobrze, że ktoś się tym obiektem zajmuje. Dużym zainteresowaniem cieszy się wieża kościelna. Turyści z wejścia na wieżę są zawsze zadowoleni, w tym roku weszło rekordowo dużo osób.
Ale nasze miasto to nie tylko Golub...
- Dobrzyń jest nieodłączną częścią i trzeba również o nim opowiadać – dodaje Zygmunt Błaszczyk. - To młodsze miasto niż Golub. Opowiadam jak zostało połączone, ale wycieczki chodzą po Golubiu. To jest małe miasteczko ale historycznie bardzo ciekawe. Ma ciekawy rynek. Opowiadam co się tu wydarzyło. Niektóre budynki są pięknie odrestaurowane, ale niektóre w tragicznym stanie. Przecież ten rynek to mogłaby być perełka. Była możliwość wzięcia dotacji od miasta na remont nie wszyscy z niej jednak skorzystali. O dziwo te komunalne są odrestaurowane, to raczej te prywatne nie.
Nad miastem króluje zamek, to od niego się zaczęła pasja pana Zygmunta ale i historia regionu.
- Historia zaczęła się na zamku od krzyżaków i na zamku. – mówi przewodnik. - Są też eksponaty i muzeum, które sprawiają, że zamek jest ciekawszy. Jest o czym opowiadać.
Ale to opowiadanie jak się okazuje wcale nie jest takie proste.
- Większość turystów co przyjeżdża na zamek wcześniej zapoznaje się z historią i znają jej zarys, więc ja w swoich opowieściach też muszę się jej trzymać – mówi pan Zygmunt.- Są tacy oczytani turyści co zadają konkretne pytania. Musze znać odpowiedzi na te pytania wtedy turysta jest zadowolony, bo tego akurat nie doczytał. Niestety nasze miasto jest słabo opisane historycznie, można by było je bardziej opisać. Porobić foldery zachęcić, tak jak to robi np. Brodnica. Powinny być ciekawostki, legendy. Turyści powinni wiedzieć, że jest zamek, Golub i Dobrzyń, Szafarnia, Płonne. Ja jak opowiadam to mam ciekawostki i legendy od czasów szwedzkich. Ale nie mogę wybiegać poza historię. Można czasem coś opowiadać żartobliwie, by zaciekawić turystów i rozśmieszyć ale nie można historii nagiąć.
Czasem jednak pojawia się stres, który przyblokuje. Jak sobie z tym radzi nasz rozmówca?
- Jak opowiadam to patrze po twarzach moich słuchaczy, obserwuje ich i wtedy jestem pewniejszy – mówi. - Kiedyś był taki przewodnik co pięknie opowiadał ale patrzył w ziemię, w czubki swoich butów. Nie łapał kontaktu z turystami, to nie było dobre. Trzeba patrzeć na ludzi. Jak się stresowałem musiałem się zastanowić co będę mówił, żeby dobrze wypaść. Teraz już tak nie mam, ale muszę uważać, by nie powtarzać tego samego. Nie potrzebuje notatek, ja nawet wyrwany ze snu w nocy mogę opowiadać. Oczywiście na bieżąco sięgam po nowe publikacje i dużo czytam historycznych rzeczy. Każdą wycieczkę miło wspominam, zwłaszcza tych tych co słuchają. Ja też słucham tych ludzi. Jak to mówię, połowa mojej głowy pracuje dla nich, a połowa dla mnie. Ja sobie słucham co oni opowiadają co mówią. Potem mogę wejść im w słowo coś naprostować, coś wytłumaczyć. Dzieci muszę troszkę zmusić do słuchania. Zawsze mówię, że po zakończeniu będziemy pytać z informacji z tego zwiedzania. I wtedy troszeczkę słuchają.
Pan Zygmunt oprowadza różne wycieczki. Są grupy szkolne i seniorów, ale też znane osoby.
- Śmieję się, że oprowadzam całą Polskę od gór po pomorze, a i zagranica się trafia – mówi pan Zygmunt. - Do Golubia-Dobrzynia przyjeżdżają również znani ludzie. Oprowadzałem ministra Radosława Sikorskiego czy Janusza Zemke. W mieście pojawiają się również gwiazdy sportu. Oprowadzałem np. Irenę Szewińską. Pojawiają się muzycy. Miło wspominam Stanisława Soykę. No i oczywiście aktorzy. Był Piotr Adamczyk, przesympatyczna zasłuchana w moje opowieści Kasia Cichopek, no i cała ekipa z Rancza. Od razu ich poznałem. A Pietrek z ławeczki przed serialowym sklepem... to znaczy ten aktor Piotr Pręgowski... to właśnie istny Pietrek. Tak samo dużo mówi, tak samo gestykuluje czy się śmieje. Tak więc moja pasja jest ciekawa, mimo że może być uznana za monotonną. Ciekawa, bo poznaje różnych ludzi, czasem wymieniamy się numerami telefonów i kontakt pozostaje.
Pozostaje też wartościowe wspomnienie z tych wizyt. Pan Zygmunt prowadzi bowiem swoją kronikę i zbiera w niej wpisy wycieczek oraz właśnie tych znanych osobistości.
- Ta moja księga z wpisami będzie kiedyś wiele warta – śmieje się przewodnik.
Jest jeszcze jedna ważna kwestia, o której nasz rozmówca wspomina. Przyszłość i elektronika.
- Słuchawki i pudełko jako elektroniczny przewodnik to zła przyszłość – mówi. - Kontakt z żywym przewodnikiem jest o wiele lepszy, bo czasem nachodzi jakieś pytanie. Przewodnika się zapytasz, a maszyny nie...
Celina Nałęcz

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Golub-cgd.pl




Reklama
Wróć do