Reklama

Powiatowy patent na dziury

28/03/2017 09:12

Droga z Golubia-Dobrzynia na Skępsk jest w opłakanym stanie od dawna, teraz dodatkowo bardzo niebezpieczna za sprawą niespotykanego pomysłu na łatanie dziur na który wpadły władze powiatowe. Można urwać koło, wybić zawieszenie a nawet wpaść w poślizg

 Jak się okazuje, do Skępska bezpieczniej jest dojechać drogami przez pole lub od strony Ciechocina przez las. Bezpieczniej nie tylko dla naszych aut i ich zawieszenia, ale i dla nas samych.

– Na tej drodze od dawna pojawiały się dziury i wyrwy – mówi mieszkaniec Skępska. – Ona wymaga gruntownego remontu całej nawierzchni wraz z jej odwodnieniem. Czekaliśmy na to, a to, co nam zafundowano woła o pomstę do nieba. Głębokie dziury i wyrwy zasypano piachem! Nie mam pojęcia, kto wpadł na taką głupotę, to jest bardzo niebezpieczne. Przejedźcie się tą drogą i sami zobaczcie.
Sprawdzamy. Uprzedzeni o niebezpieczeństwie i jadąc z prędkością wskazaną na znaku (no, może przekroczoną o 10 km na godz.) szybko przekonujemy się, o co chodziło Czytelnikowi. Nie znamy drogi i rozmieszczenia dziur „ukrytych” pod warstwą piachu, więc szybko w nie wpadamy.

Dzieje się tak dlatego, że namoczony piasek jako sypki materiał nie jest odpowiednim zabezpieczeniem dla naszego koła, które pod ciężkością pojazdu i tak wpada z mocno odczuwalną siłą i hukiem w dziurę. Kilkanaście razy na całym odcinku, mechanik z pewnością będzie zadowolony. Ale to nie jedyne niebezpieczeństwo. Test przeprowadzamy na nasze nieszczęście w deszczową sobotę. Auto na zjeździe z górki wpada na rozmoczonym piachu w poślizg. Gdyby nie opanowanie kierowcy, to oprócz mechanika i blacharz byłby zadowolony. Gorzej z NFZ-tem, bo ten narazimy, w razie uszczerbku na swoim zdrowiu, na straty. W efekcie końcowym najwięcej traci uczestnik drogi. Po przejażdżce tą drogą trzeba opłacić mechanika, być może blacharza i jeśli, na szczęście, nie dojdzie do wypadku z obrażeniami, to i tak kupić krople na uspokojenie, bo na odszkodowanie od zarządcy drogi liczyć nie można. Ten się bowiem zabezpieczył stawiając znak ostrzegawczy i ograniczenia prędkości. W tej kombinacji znaków odszkodowania nie wywalczymy, bo przecież nas ostrzegano i w odpowiedzi od razu padnie zarzut niedostosowania prędkości do panujących warunków na drodze. Klops, a raczej niezły patent na oszczędność kosztem mieszkańców.

Kto na to wpadł, i czy jest to rozwiązanie tymczasowe, czy może prezent na stałe zapytaliśmy zarządcę drogi, czyli starostwo. Na odpowiedź czekamy i do tematu wrócimy. Tymczasem zalecamy ostrożność.

Tekst i fot. 
Celina Nałęcz  

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Golub-cgd.pl




Reklama
Wróć do