Reklama

Spółdzielnia Mieszkaniowa Owieczkowo nad przepaścią

08/10/2021 10:01

Fatalnie wygląda sytuacja Spółdzielni Mieszkaniowej Owieczkowo w gminie Golub-Dobrzyń. Każdy kij ma jednak dwa końce. Są oskarżenia, ale są też logiczne wyjaśnienia.

W jednym czasie, odchodząc na emeryturę, ze stanowisk ustępują Ryszard Śpiewak, prezes spółdzielni Owieczkowo i jej główna księgowa. Z brakiem dostępu do konta, bo tylko prezes takowe posiada, zostaje Andrzej Górzyński, przewodniczący rady nadzorczej spółdzielni.

– Jesteśmy w kropce. Jeden odszedł na emeryturę, drugi prezes zrezygnował po tygodniu. Nie wiemy co robić – mówi Andrzej Górzyński. – Za chwilę sezon grzewczy, opłaty za opał czekają.

Andrzej Górzyński opowiada, że wybrali się radą nadzorczą do biegłego rewidenta. Ten powiedział, że spółdzielnia zjada własny ogon i stoi nad przepaścią – mówi. Proszę sobie wyobrazić, że spółdzielnia ze wszystkich wpłat ma rocznie niespełna milion złotych. A ile idzie pieniędzy na wypłaty dla kilku pracowników? Ponad 60 procent. Tak wynika z dokumentów – dodaje Górzyński.

Idzie zima – pieniędzy ni ma?

Górzyński i Śpiewak mają odmienne zdanie co do sfinansowania ogrzewania spółdzielczych lokali zimą. Jeden mówi, że nie ma na to pieniędzy, a drugi wprost przeciwnie. Brakuje 300 tysięcy złotych – kwituje przewodniczący. – Ponoć mamy tylko 120 tysięcy na koncie.

– Brakuje, bo ludzie nie płacą – wyjaśnia były prezes. – To co jest na koncie, wystarczy na opał.

Jak to możliwe, że obaj panowie mają rację? Ano dlatego, że inne są wpływy niż naliczenia.

Sytuacja wygląda następująco. Spółdzielnia mieszkaniowa Owieczkowo skupia 240 lokali w pięciu miejscowościach, czyli obsługuje około 1.000 lokatorów. Aktualnie zalegają oni z bieżącym czynszem na 150 tysięcy złotych. Czyli na większą kwotę niż ma na koncie spółdzielnia. Czy można to już nazwać zjadaniem własnego ogona? No i skąd oskarżenie o brak 300 tys. zł?

– Jeżeli zliczy się wszystkie zobowiązania dłużników, stare i zaległe względem spółdzielni, to faktycznie brakuje pieniędzy – mówi były prezes. – Ale nie ma też żadnego dłużnika bez wyroku, w toku jest kilka spraw o eksmisję i licytacje. Co ja zrobię, że ludzie nie płacą?

Więc prawdą jest, że w kasie brakuje. Czy spółdzielnia coś z tym może zrobić? I tak, i nie. Nie zawsze ma wpływ na eksmisje czy ściągalność komorniczą. Zdarza się, że przy wielotysięcznych zaległościach czynszowych danej rodziny komornik zabiera jej z dochodu jedynie 50 zł miesięcznie, bo więcej nie może. To nie są proste sprawy, a w dobie koronawirusa eksmisje zostały zakazane.

Walne wybierze

Przewodniczący Górzyński chce jak najszybciej zwołać walne zgromadzenie i wybrać prezesa. Jeżeli to nie nastąpi, tymczasowo to on będzie pełnił tę funkcję, by mieć dostęp do konta.

– Ale tylko po to, by kupić opał – mówi Górzyński. Przypominam, że zaraz sezon grzewczy, nie możemy zostawić lokatorów w takiej sytuacji. Cały czas szukamy też księgowej. Przyszła jedna pani, ale jak zobaczyła w komputerze księgi, to powiedziała tak brzydko, że nie powtórzę. Jesteśmy w nieciekawej sytuacji. Warto byłoby też zrobić lustrację, ale za to też trzeba zapłacić. Więc najpierw księgowa i dostęp do konta, a zaraz potem lustracja.

Były prezes kontroli się nie boi. Proszę, niech kontrolują, może i zrobiłem jakieś błędy, ale na pewno nie ukradłem 300 tysięcy złotych. Tydzień temu mówili, że wyprowadziłem milion. Nie wiem dlaczego chcą po 26 latach mojej pracy zrobić ze mnie złodzieja – mówi R. Śpiewak. – Wszystkie bilanse są zaakceptowane, wszystkie kontrole były pozytywne.

Skontaktowaliśmy się z byłą księgową spółdzielni. To ona najlepiej mogłaby wyjaśnić stan finansów. Odmówiła komentarza. Do sprawy wrócimy.

Aneta Czyżewska, fot. Google Maps

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Golub-cgd.pl




Reklama
Wróć do