
Kolarstwo w naszym powiecie staję się coraz popularniejszą dyscyplinom sportową. Dzieje się tak za sprawą takich osób jak nasza rozmówczyni Eliza Rabażyńska. Mieszkanka Zbójna w swojej kilkuletniej karierze sportowej zdołała sięgnąć już między innymi po mistrzostwo w Pucharze Polski, Pucharze Nadziei Olimpijskich czy wicemistrzostwo Polski na szosie.
– Jak rozpoczęła się twoja przygoda z kolarstwem?
– Przygodę z kolarstwem zaczęłam, trochę z przypadku, 4 lata temu. Wtedy właśnie powstała szkółka kolarska w mojej miejscowości i postanowiłam spróbować swoich sil w tej właśnie dziedzinie. Prędzej nie uprawiałam tej dyscypliny. Rozpoczęło się od zajęć ogólnorozwojowych na sali treningowej oraz od poznawania podstawowych zasad tego sportu. Zajęcia prowadził Pan Wiesław Młodziankiewicz, z którym trenuję do dnia dzisiejszego.
– Czy pamiętasz swój pierwszy wyścig i emocje, które Ci wtedy towarzyszyły?
– Mój pierwszy wyścig odbył się w Zbójnie. Pojechałam moim rowerem, który nie był przystosowany do wyścigu i udało mi się zwyciężyć. Byłam bardzo zadowolona i szczęśliwa.
– Co oceniasz za swój największy sukces w sportowej karierze?
– Moim pierwszym sukcesem, który zapadł mi w pamięci, jest wyścig, który odbył się w 2016 roku, były to Mistrzostwa Polski Szkółek Kolarskich. Zawsze z uśmiechem na twarzy wracam do tego okresu, ponieważ dwa dni przed startem otrzymałam specjalne buty kolarskie i w tym krótkim czasie musiałam nauczyć się w nich jeździć, a co ważniejsze ścigać się. Na zawodach zdobyłam wicemistrzostwo w jeździe indywidualnej na czas, a w wyścigu ze startu wspólnego zdobyłam mistrzostwo.
– Jak oceniasz miniony sezon?
– Sezon oceniam jako bardzo dobry. Zebrałam duże doświadczenie, uczestnicząc w wielu wyścigach. Motywują mnie na pewno zdobyte tytuły mistrza Polski oraz rywalizacja ze starszymi kolarkami.
– Czy wzorujesz się na jakimś zawodowym kolarzu?
– Wzoruję i podpatruję holenderską kolarkę Kirsten Wild.
– Gdyby nie kolarstwo to jaką dyscyplinę preferujesz?
– Sport zawsze mi towarzyszył. Od dziecka lubiłam aktywność sportową. Zdobywałam puchary w lekkoatletyce, więc myślę, że coś by się dla mnie znalazło i na pewno uprawiałabym sport.
– Czy planujesz zawodową karierę kolarską?
– Na pewno tak. Dużo pracy i czasu poświęciłam tej dyscyplinie i lubię to co robię. Planuję ściągać się w zawodowym peletonie. Myślę o tym poważnie. Obecnie uczęszczam do Szkoły Mistrzostwa Sportowego w Toruniu, która przygotowuje mnie do zawodowego uprawiania sportu. Przede mną decyzja czy wybrać tor czy kolarstwo szosowe. Na tę chwilę ciężko mi zadecydować, ponieważ w obu czuję się dobrze.
– Jakie jest twoje największe kolarskie marzenie?
– Na najbliższy czas moim marzeniem jest być w juniorskiej kadrze i pojechać na Mistrzostwa Europy na szosie. Dążę także do mistrzostw świata, choć zdaję sobie sprawę, że przede mną jeszcze dużo pracy, ale jestem na to gotowa.
– Jak obecnie trenujesz?
– Obecnie trenujemy codziennie, dzisiaj także jestem po treningu. Trenujemy ogólnorozwojowo na sali.
– Jak wygląda twój trening przed wyścigiem?
– Osobiście lubię się dobrze zmęczyć dzień przed wyścigiem. Trenuję na bardzo wysokiej intensywności. Wtedy dobrze czuję się na starcie.
– Lubisz wyścigi indywidualne czy drużynowe?
– Dobrze czuje się w obu kategoriach. Nie wyróżniam żadnej z nich.
Kilka pytań zadaliśmy też rodzicom młodej kolarki Zofii i Piotrowi Rabażyńskim.
– Czy pamiętają Państwo emocje towarzyszące przy pierwszym starcie córki?
– Pierwsza wygrana Elizy w wyścigu w naszej miejscowości dała nam do myślenia, że może warto iść w tę stronę. Eliza zawsze lubiła sport i nie trzeba było jej nakłaniać do aktywnego spędzania wolnego czasu. Próbowała piłki nożnej (tata Elizy – Piotr Rabażyński prowadzi jako trener zespół Pogrom Zbójno) i szło jej bardzo dobrze. Od samego początku była bardzo wysportowana. Gdy pojawiła się szkółka w Zbójnie i widzieliśmy duże zaangażowanie córki, postanowiliśmy postawić na kolarstwo. Pierwszy medal Elizy był dla nas dużym zaskoczeniem, ponieważ na wyścig pojechała, aby zapoznać się z kolarstwem i wyścigami oraz aby przyglądać się starszym kolegom. Tak duży sukces na samym początku pokazał, że warto stworzyć córce warunki do uprawiania kolarstwa.
– Czy młody sportowiec musi trzymać jakąś specjalną dietę?
– Nie jesteśmy bardzo rygorystyczni i nie zmuszamy córki do żadnej rygorystycznej diety. Jest jeszcze bardzo młoda i musi jeść to na co ma ochotę.
– Bardzo dziękuje za rozmowę, życzę zdrowia i dalszych sukcesów.
– Dziękujemy.
Rozmawiał Szymon Jankowski, fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Pierwszy, rzucający się w oczy, rażący błąd i to wytłuszczony to „dyscyplinOM”. Panie Szymonie, słowo „dyscyplinom” to odmiana rzeczownika w liczbie mnogiej. W tekście powinno znaleźć się „dyscypliną”- odmiana w liczbie pojedynczej, która w tym przypadku jest poprawna. Pozdrawiam