
Każdy ma jakiegoś sąsiada. Jednak nie z każdym sąsiadem można żyć spokojnie. Do naszej redakcji zgłosiła się mieszkanka Kowalewa Pomorskiego z prośbą o interwencję.
Kowalewo Pomorskie to niewielkie miasto, gdzie praktycznie każdy zna każdego. Jednak nie każdy chce ujawniać swoje dane personalne z obawy o swoje dobre imię, a być może i zdrowie. Tak jest w tym naszym przypadku, dlatego też w artykule nie będziemy posługiwać się nazwiskami (dane zainteresowanych są tylko do wiadomości redakcji).
Główna ulica miasta i niewielka kamienica, będąca w zarządzie lokalnej wspólnoty mieszkaniowej. W kamienicy zamieszkuje kilka rodzin, a ich lokale są w gestii władz gminy, bowiem są to mieszkania komunalne. Jednak nie wszystkie. Jedno mieszkanie jest typu własnościowego, a zamieszkuje je starsza, schorowana kobieta. Z uwagi na typ własności mieszkania wszelkie koszty jego remontu lub zmian budowlanych ponosi ona sama. Inni lokatorzy zgłaszają tylko fakt potrzeby remontu do właściciela, w tym wypadku do zakładu komunalnego i remont odbywa się kosztem gminy. Sąsiadów się niestety nie wybiera, ale żyć z nimi jakoś trzeba. Niekiedy jest to szczególnie trudne...
Bohaterka naszej interwencji około 4-5 lat temu postanowiła zmienić w swoim mieszkaniu system ogrzewania na lepszy niż tradycyjny, czyli węglowy. Złożyła stosowne dokumenty u właściciela budynku i ostatecznie wykonano u niej centralne ogrzewanie w systemie gazowym. Od tego czasu zaczęły się jej kłopoty sąsiedzkie. Czy to tylko zazdrość?
Jak wynika z relacji pokrzywdzonej, jedna z sąsiadek zaczęła jej utrudniać życie. Zaczęły się wizyty komisji, które badały system ogrzewania. Ktoś nieznany zniszczył jej przydomowy chodnik, następowało wykręcanie bezpieczników elektrycznych. Telewizor był za głośny, uszkodzono kabel zasilający TV. Zniszczone zostały także drzwi wejściowe. W tym ostatnim przypadku uszkodzenia dokonał sąsiad, który przyznał się do winy przed policją. O niektórych sytuacjach była powiadamiana policja, odbywały się interwencje. Według naszej bohaterki za wszystkim stoi zazdrosna sąsiadka.
Sprawa sporu sąsiedzkiego stała się „tajemnicą poliszynela”, czyli wszyscy o niej wiedzą, ale nikt się nie chce wtrącać. – Znamy sprawę kłopotliwych stosunków sąsiedzkich w tym budynku, ale my nie możemy tego załatwiać za mieszkańców. Takie problemy muszą niestety rozwiązywać sami. W naszej mocy jest innego rodzaju pomoc, choćby żywieniowa – usłyszeliśmy w Miejsko-Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej w Kowalewie Pomorskim.
Z jednej strony urzędnikom trzeba przyznać rację, bo wszelkie spory sąsiedzkie powinni wyjaśnić sobie sami zainteresowani. Jednak jeżeli zrobić tego nie mogą, może trzeba wejść z pomocą, aby pokrzywdzeni mogli normalnie funkcjonować?
Nasza bohaterka jest osobą w podeszłym wieku i do tego poważnie schorowaną. Nie oczekuje wiele. Chce tylko normalnie żyć. Czy osoby dominujące, roszczeniowe mogą wszystko? Chyba nie. Może warto, aby sprawą zainteresowały się odpowiednie służby.
(Maw), fot. ilustracyjne
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie