Gdy praży na pastwisku

Tegoroczne lato zapowiada się upalnie. To cztery proste wskazówki, które można zastosować, aby bydłu było na pastwisku lżej przetrwać trudne dni.

Krowy na pastwiskach nie mają łatwo w słoneczne dni. Ludzie noszący latem ciemne ubrania wiedzą, w jaki sposób przyciągają one promienie słoneczne. Podobnie jest także w przypadku krów, które najczęściej posiadają ciemną skórę, a w przypadku rasy HF czarne plamy. Pierwsza z rad jest prosta, ale niestety nie zawsze wykonalna. Najlepiej jeśli na pastwisku znajduje się obiekt rzucający cień. Zwierzęta same czują, kiedy grozi im stres cieplny i wówczas poszukują cienia.

Drugim niezbędnym warunkiem utrzymania bydła w zdrowiu w gorący letni dzień jest zimna woda. Czasami spoglądając na pastwiska widzi się, że rolnicy przywożą krowom wodę, ale wlewają ją do otwartych poideł. Po niespełna godzinie na słońcu taka woda jest już ciepła i nie spełnia dobrze swojej chłodzącej roli. Aby tego uniknąć nad metalowym poidłem warto zamontować daszek dający cień i sprawiający, że woda ociepla się wolnej. Droższym rozwiązaniem jest zamontowanie pompy pastwiskowe. Ciekawym pomysłem są pompy zasilane energią słoneczną. Panele fotowoltaiczne pomagają wyciągać wodę z głębokości 20 metrów. Działają nawet w pochmurne dni, ponieważ posiadają zamontowane dodatkowe akumulatory.

Trzecia zasada mówi o tym, że nie należy zmuszać bydła do przemieszczania się kiedy jest ono najbardziej narażone na słońce. Podobnie jak u biegnącego człowieka, tak i u krowy ciepło wydziela się z organizmu. Dlatego ewentualne przemieszczanie stada powinno następować rano, względnie wieczorem.

Ostatni pomysł na polepszenie doli zwierząt na pastwisku są zraszacze. W naszych warunkach wielu rolników słysząc o tym puka się w głowę, ale ich amerykańscy odpowiednicy montują w oborach zarówno zraszacze, jak i wentylatory. Nawet na ogrodzeniach pastwisk doprowadzają rurki z wodą i montują prowizoryczne zraszacze. Zwierzęta szybko dostosowują się do tego wynalazku i chętnie z niego korzystają.

(pw)