Reklama

Promień Kowalewo przegrał w Rypinie

04/10/2015 16:21

Piłkarze Promienia Kowalewo Pomorskie zagrali w sobotę wyjazdowy mecz z Lechem Rypin. Po walce do ostatniego gwizdka, nasi piłkarze przegrali ostatecznie 1:2.

Poprzedni sezon Promień Kowalewo zakończył na wysokim, siódmym miejscu w tabeli IV ligi, tuż przed Lechem. Zeszłoroczny wyjazd do Rypina zakończył się sukcesem, piłkarze z Kowalewa Pomorskiego wygrali wówczas 2:1. Gdyby nie koszmarny początek obecnego sezonu, śmiało można by powiedzieć, że w sobotnie popołudnie miały zmierzyć się ze sobą drużyny prezentujące podobny poziom.

Gospodarze już od pierwszego gwizdka kontrowali przebieg gry. Promień był ustawiony defensywnie, licząc na szybkie kontrataki. Rypińska drużyna cierpliwie wymieniała podania, piłka jak po sznurku krążyła między ofensywnymi graczami. Pierwsze efekty uporządkowanej gry przyszły już w 9. minucie. Po dalekim wrzucie z autu na wysokości pola karnego, piłka trafiła do Piotra Buchalskiego. Kapitan Lecha błyskawicznie zdecydował się na strzał i futbolówka wpadła do siatki. Jakub Nadarzewski nie miał nic do powiedzenia. Wraz z upływającymi minutami, zmieniał się obraz meczu. Piłkarze obydwu ekip zamiast na gole, zaczęli polować na kości przeciwnika. Już po kwadransie boisko musiał opuścić obrońca Promienia Maciej Łuszczyński, a w 36. minucie kontuzję złapał rozgrywający gospodarzy Szymon Moszczyński. Po roszadach grę szybciej uporządkował Lech. W 45. minucie bramkę do szatni strzelił Adam Lisiecki i było 2:0.

Wydawało się, że po przerwie Lech nadal będzie dominował  i strzeli jeszcze kilka bramek. W drugiej połowie piłkarzom Promienia nadal udawało się niewiele, akcje były szarpane, a ewentualne zagrożenie pod bramką rypinian wynikało często z przypadkowości. Po godzinie gry piłkarze z Kowalewa oddał pierwszy groźny strzał na bramkę Bartosza Goszki, jednak golkiper Lecha przeniósł piłkę nad poprzeczką. Po sygnale ostrzegawczym, rypińscy piłkarze starali się ponownie przejąć inicjatywę i zdobyć trzecią bramkę, która rozstrzygnęłaby losy tej rywalizacji. Najpierw groźnie uderzał Marcin Mrówczyński, jednak futbolówka o centymetry minęła poprzeczkę. Chwilę później znakomitym strzałem popisał się Martyn Trędewicz. Tym razem piłka zatrzymała się na słupku bramki strzeżonej przez Jakuba Nadarzewskiego. W 70. minucie bliski zdobycia swojego drugiego gola był Piotr Buchalski, ale po nieprecyzyjnym lobie, bramkarz Promienia nie miał problemów
z  interwencją.

Jak głosi stare piłkarskie porzekadło, niewykorzystane sytuacje lubią się mścić. Promień nie mając już wiele do stracenia, w ostatnim kwadransie ruszył do odważnych ataków. W 82. minucie zamieszanie w polu karnym Lecha wykorzystał rezerwowy Tomasz Stankiewicz. Filigranowy napastnik nie zastanawiał się długo i szybkim strzałem w róg bramki pokonał Goszkę. Po kontaktowym golu ekipa z Kowalewa Pomorskiego nabrała wiatru w żagle, a Lechici skupili się na zabezpieczeniu własnej bramki. Szansa na odrobienie strat pojawiła się w ostatniej minucie meczu, po faulu tuż przed polem karnym gospodarzy. Pomocnik Promienia popisał się niezłym strzałem, jednak ku uciesze fanów Lecha, piłka odbiła się od poprzeczki. Chwilę później sędzia zagwizdał po raz ostatni i to drużyna Tomasza Paczkowskiego mogła cieszyć się z trzech punktów.
Po meczu w Rypinie sytuacja Promienia nie wygląda optymistycznie. Drużyna ma na swoim koncie zaledwie dwa punkty i zajmuje przedostatnie miejsce w tabeli. Kolejna szansa na punkty już w sobotę. Promień podejmie na własnym boisku Piasta Złotniki Kujawskie. Początek meczu o 15.00.
 

Tekst i fot.
Tomasz Błaszkiewicz

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Golub-cgd.pl




Reklama
Wróć do