Wbrew obiegowej opinii jeleń nie jest stały w uczuciach – tymi słowami i swym magicznym głosem zaczęłaby pewnie Krystyna Czubówna opowiadać o rykowisku. My zaczniemy podobnie.
Jeleń to nie homar. Nie dobiera się w pary na całe życie. Chociaż wielu odbierając go jako szlachetne, dostojne zwierzę tak właśnie myślało. Nic bardziej mylnego. Jeleń nie prowadzi się przyzwoicie. Zmienia partnerki jak rękawiczki. Więc pół żartem, pół serio bliżej mu do człowieka aniżeli homara.
Razem z Wiktorem Spychalskim, rzecznikiem prasowym Nadleśnictwa Golub-Dobrzyń wybraliśmy się do lasu na rykowisko, czyli gody jeleni. Rykowisko trwa mniej więcej od połowy września do połowi października. A więc jest jeszcze czas by... posłuchać. Dokładnie posłuchać. Jeleń jest raczej płochliwym zwierzęciem, unika ludzi, nie to co bardziej zaprzyjaźniony z człowiekiem daniel. Jelenia trudno spotkać. Tym bardziej w okresie godowym, kiedy jelenie walczą i kopulują. Lepiej ich nie podglądać, nie przeszkadzać. Ale dużo można usłyszeć. I ponoć robi to niesamowite wrażenie.
– Najlepiej wybrać się w stronę Mokrego Lasu na drewniany most, wczesnym rankiem – radzi Wiktor Spychalski. – Usłyszeć wtedy można ryki. Różne. Od nawoływania za łanią, pełnego tęsknoty, do pomruków, gdy rywale ryczą na siebie, wzywając się do walki. A czasem nawet trzask poroży ścierających się byków – opowiada rzecznik.
Hormony buzują
Rykowisko mamy w pełni. Łanie (samice jelenia) chadzają po lesie w chmarach, czyli w grupach kobiecego wsparcia. Nigdy nie towarzyszą im samce, chyba że młode maksymalnie do 2 lat. Do września średnie byki (samce jelenia 6-7–letnie) też chodziły w chmarach. Jednak hormony samic i testosteron samców zaczynają tak wariować, że byki działają sobie na nerwy. Nosi je. Oddzielają się od siebie, by poszukać samicy. To początek rykowiska. Ale jest jeszcze trzecia grupa, to najstarsze byki, tzw. byki stadne, to królowie lwy jeleni, mające nawet po kilkanaście lat. Samotnicy.
– Młode byki dwoją się i troją, by zdobyć jak najwięcej łań. Niekiedy chodzą za łanią nawet kilka dni, zanim dojdzie do kopulacji. Zauroczenie byka samicą nie jest stałe, po akcie z łanią, byk zaczyna interesować się... jej koleżanką – opowiada Wiktor Spychalski. – Ale wystarczy, że na drodze stanie i zaryczy byk stadny, samotnik, a wszystkie młode chłystki usuwają mu się z drogi. Wtedy chmara łań należy tylko do starego byka.
Czasami dochodzi do walki między największymi samcami. – Najpierw jest pokaz siły, prężenie się, marsz równoległy. Jeżeli żaden nie chce odpuścić, opuszczają głowy i klinczują poroża. Może się zdarzyć, że silniejszy uszkadza bądź łamie poroże rywalowi – opowiada Wiktor Spychalski.
Każdemu zależy, by ugodzić (inaczej zrogować) rywala w bok, zranić go. Bardzo rzadko, lecz zdarzyć się może, że samce zakleszczą się, więc ulegną splątaniu już na zawsze. Z braku sił, gdy nie mogą się wyswobodzić, pada jeden, wtedy drugi nie ma szans. I obaj giną w walce o kobiety. Chuć miesza im w głowach.
– Zdarza się, że gdy dwa największe byki walczą, jak mówi przysłowie, gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta, to młode byki w tym czasie wykorzystując sytuację, starają się o względy łań – dodaje leśnik. – Istny harlequin.
Będzie setka dzieci
Rykowisko ma miejsce zwykle na łąkach, na otwartej przestrzeni. Po nim zapłodnione łanie znowu łączą się w chmary. Tak samo młode byki wracają do swoich grup. Emocje opadają. Tylko „królowie lwy” tradycyjnie samotnie idą swoimi ścieżkami. Jeleń nie żyje w parach. Nie ma tam rodzinnego życia, wspólnej opieki nad młodymi. Jest tylko dziki seks i... do widzenia za rok. Ciąża u łani trwa około 240 dni. Na wiosnę łanie cielą się. Młodych rodzi się zwykle w Nadleśnictwie Golub-Dobrzyń około setki. Łania przed porodem odłącza się od chmary, by wydać na świat cielę w bezpiecznym miejscu. Głównie z obawy przed drapieżnikami.
W lutym byki tracą swoje poroże. Przez 5-6 miesięcy wyrasta im nowe. Na początku września znowu robi się gęsto w powietrzu od hormonów obu płci. I mamy kolejne rykowisko. – W Nadleśnictwie Golub-Dobrzyń jest około 300 sztuk jeleni, zarówno łań jak i byków. Ta liczba utrzymuje się na stałym poziomie, a odstrzał jest stale kontrolowany przez nadleśnictwo przy współpracy z kołami łowieckimi – mówi Wiktor Spychalski.
Aneta Czyżewska, fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie