Reklama

70 km po Puszczy Knyszyńskiej

27/10/2021 10:45

– Są takie chwile, które chcesz przeżyć jeszcze raz, ścieżki którymi biegniesz, miejsca do których powracasz, niby nic, a więcej niż wszystko – relacjonuje swój ostatni start pochodzący z Golubia-Dobrzynia biegacz Piotr Piskorski.

Takim miejscem jest Supraśl. Ta piękna malownicza miejscowość na Podlasiu skradła jego serce już rok temu, kiedy biegł tam Bison Ultra Trail na dystansie 50 km po Puszczy Knyszyńskiej. – Miejsce ze swoją kulturą, historią i magią urzekło mnie niesamowicie, więc i w tym roku nie mogło mnie tam zabraknąć. Jestem dumny, że reprezentowałem Endo Golub-Dobrzyń na zawodach Bison Ultra-Trail w Supraślu, bo to niepowtarzalna impreza biegowa dlatego, że to ludzie z pasją ją organizują, oni po prostu kochają to robić – mówi Piotr Piskorski.

W tym roku przyszedł czas na dłuższy dystans, bo 70 km.

– To był mój najważniejszy cel w tym roku, pokonać taki dystans. Przygotowywałem się systematycznie, treningi przeprowadzałem w różnorakich warunkach i zróżnicowanym terenie. Nie bez znaczenia wybrałem akurat Supraśl, bo magia tego miejsca i tych zawodów jest niesamowita. Piękna Puszcza Knyszyńska i historia tego miejsca powoduje, że czuję się tam wyjątkowo. Moje kolejne marzenie spełnione, kolejne doświadczenia zdobyte, kolejny kamyk do mojego biegowego ogródka dorzucony. Oczywiście nie było łatwo, była walka ze swoim słabościami, z myślami z samą trasą, ale najważniejsza jest wiara w siebie i w to, że da się radę, że pasja jest dla Ciebie ważna i ma ogromne znaczenie – opisuje swoje przeżycia Piskorski.

Bison Ultra Trail to mistrzostwo organizacji, to wolontariusze na punktach odżywczych, które były wyposażone we wszystko czego biegacz potrzebuje, to piękna i malownicza trasa, to duch Puszczy Knyszyńskiej, to niesamowici kibice. Zawodnicy są pod wrażeniem organizacji tych zawodów.

– Bieg ukończyłem z czasem 8 godzin i 41 minut. Na mecie czekał wymarzony medal, doping kibiców i niesamowita radość, wzruszenie i szczęście. Bison Ultra-Trail przeszedł do historii. Kto wie, może za rok tam wrócę, aby zmierzyć się z dystansem 100 km – mówi biegacz z Golubia-Dobrzynia.

– Chciałbym podziękować wszystkim, którzy we mnie wierzyli, dziękuję za miłe słowa przed biegiem jak i po biegu, dziękuję najbliższym, żonie i dzieciom za kciuki. Podziękowania dla kolegi z Gdańska Mateusza Chełmińskiego za towarzystwo, wsparcie, rozmowy, czasem i śmieszne sytuacje na całej 70-kilometrowej trasie – podsumowuje Piskorski.

Teraz przed naszym biegaczem troszkę odpoczynku i kolejne marzenia czekają. "Musisz przejść przez treningowe piekło, aby poznać swoje ultra niebo" – to słowa biegacza z grupy Endo Golub-Dobrzyń.

(ak), fot. nadesłane

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Golub-cgd.pl




Reklama
Wróć do