Reklama

Drwęca wygrała po nerwówce [zdjęcia]

25/03/2022 10:23

Flisak na Drwęcy nie popływał jak chciał, choć bardzo się starał. Bramka w 5. minucie przesądziła sprawę. MKS Drwęca Golub-Dobrzyń wygrała z Flisakiem Złotoria 1:0.

Już w piątej minucie pierwszej połowy z rzutu rożnego i po zamieszaniu w polu karnym główką ulokował piłkę w bramce gości Marcin Malcan. Ustawiony w ataku Malcan ma zaledwie 19 lat, ale to właśnie jego strzał przesądził o wyniku meczu.

Bronił Bojanowski, przed nim była formacja obronna złożona z Gołosia, Lubieńskiego, Romanowskiego i Guzowskiego. Ale do końca na obronie został jedynie ten ostatni. Kamil Romanowski dostał już na samym początku żółtą kartkę za faul i za chwilę kolejną za dyskusję z sędzią. Od tamtego momentu Drwęca płynęła w dziesiątkę. Czerwona kartka pozbawiła Romanowskiego nie tylko dalszej gry, nie wejdzie on na boisko za tydzień w starciu z Naprzodem Jabłonowo Pomorskie (w sobotę 26 marca o godz. 16.00). Ale może to i dobrze, bo nabierze sił na ważny mecz z Legią Chełmża już za 2 tygodnie, na naszej murawie.

– Pozostałych dwóch zawodników musiałem wymienić ze względu na kontuzje. Nie są one poważane, ale gdybym zostawił ich w grze, to mogłoby być gorzej. Weszli w zastępstwie zawodnicy, którzy nie grali na obronie nigdy – mówi Kamil Nowatkowski, trener MKS Drwęca Golub-Dobrzyń. – I sprawdzili się. Jestem dumny, że młodzi dali radę i to w osłabieniu. Nie pozwolili stworzyć gościom żadnej sytuacji pod naszą bramką.

Jest jednak jeden minus. Starsi wyjadacze ze Złotorii próbowali wyprowadzić z równowagi naszych młodzików. Łącznie z trenerem gości, który za obrażanie sędziego zobaczył żółtą kartkę. W pewnym momencie było tak nerwowo, że posypały się dwie czerwone, za faul i pyskówkę, po jednej dla każdej z drużyn.

Cały mecz był nagrywany z trybun. Zrobił to trener Nowatkowski. – Bym mógł później krok po kroku przeprowadzić analizę poszczególnych części meczu – mówi.

Na szczególne wyróżnienie zasłużył Mateusz Gąsiorowski, który w tym roku kończy 17 lat. Cała drużyna dała radę, ale on w nogach wyrobił najwięcej. – Jako jedyny nie dał się sprowokować drużynie przeciwnej. Udźwignął ten ciężar, bo było bardzo nerwowo – chwali go Nowatkowski.

Po tym meczu Flisak jest o jedno oczko za Drwęcą. Nasza ekipa z 18 punktami jest dziesiąta w tabeli. Nadal jej bliżej do spadku niż awansu, ale o ile ten drugi nie grozi zupełnie, to z pierwszym też nie powinno być źle, bo w niezłej formie utrzymanie w A-klasie powinno być formalnością.

W sobotę Drwęcę czeka jednak trudne zadanie, bo mecz wyjazdowy z czwartym w tabeli Naprzodem. A potem wspominana potyczka u siebie z Legią.

Tekst i fot. Aneta Gajdemska

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Golub-cgd.pl




Reklama
Wróć do