Iskra Ciechocin pokonała w derbowym pojedynku Sokoła Radomin 5:3
Mecz w sobotę 5 września rozegrany był o nietypowej porze, ponieważ rozpoczął się przed południem. Ci, którzy zdecydowali się przybyć na stadion do Radomina nie żałowali, ponieważ spotkanie dostarczyło wielu emocji. W 7. minucie, po rzucie wolnym, jeden z graczy Sokoła uderzył głową w kierunku bramki, ale strzał dobrze wybronił bramkarz Iskry Bojanowski. Trzy minuty później Iskra Ciechocin wyprowadziła szybki atak, zakończony podaniem ze skrzydła i bramką Majewskiego. Trzy minuty później Wieczyński z Iskry powinien podwyższyć na 2:0, ale minimalnie chybił. W 17. minucie do głosu doszedł Sokół. Po rzucie wolnym piłka trafiła w pole karne, a tam głową na 1:1 wyrównał Marcinkowski. W 27. minucie obrońcy Sokoła nie upilnowali rywali na lewej stronie boiska. Dośrodkowanie zakończył bramką Wieczyński. Minutę później w słupek trafił napastnik Iskry Wróblewski. W 30. minucie Ciechocin ruszył z następnym atakiem i ponownie lewą stroną boiska. Tym razem piłka trafiła do Łęgowskiego, a ten zdobył bramkę głową. Sokół odpowiedział do przerwy jeszcze dwoma rzutami rożnymi i uderzeniem z woleja Jachowskiego, które minęło minimalnie poprzeczkę bramki.
Po przerwie Rutkowskiego na bramce Sokoła zastąpił Michał Orzechowski. Już cztery minuty później zrobiło się 4:1 po kontrze i ładnym strzale Majewskiego. Wydawało się, że mecz został już rozstrzygnięty, ale nic bardziej mylnego. Dwie minuty później Stefański strzałem głową zmniejszył rozmiary porażki na 4:2. 15 minut przed końcem spotkania, po zamieszaniu podbramkowym, sędzia dostrzegł faul, po którym podyktował rzut karny dla Sokoła. Jedenastkę na bramkę zamienił Belczyński i zrobiło się już tylko 4:3 dla Iskry. W samej końcówce meczu Iskra wyszła z kontrą, którą na bramkę zamienił Wróblewski, ustalając wynik meczu na 5:3.
Arbiter spotkania niestety nie zaliczy go do najlepszych. Niektóre jego decyzje były niezrozumiałe i niepotrzebnie powodowały nerwowość.
– Chciałem pogratulować Iskrze – mówi trener Sokoła Sławomir Rożek. – Myślę, że byli zespołem lepszym. My zagraliśmy słabiej niż zwykle. Widać było brak w środku pola Muchewicza, który niestety uległ kontuzji w meczu Pucharu Polski. Niepotrzebnie oddawaliśmy Iskrze pole do gry z kontry, w czym są bardzo dobrzy.
– Cieszymy się, ponieważ mecz w Radominie to nasze pierwsze zwycięstwo w sezonie – mówi trener Iskry Jarosław Białek. – Uważam, że wygraliśmy zasłużenie, ale mimo to zwycięstwo nie przyszło nam łatwo.
(pw)
Fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie