Horror z happy endem – tak można najkrócej podsumować mecz inaugurujący rundę wiosenną V ligi, w której Sokół Radomin podejmował u siebie Unię Wąbrzeźno. Do 75. minuty prowadzili goście, ale zabójcza końcówka Sokoła dała wygraną gospodarzom.
Przerwa zimowa w okręgówce wreszcie dobiegła końca i nasi ligowcy wybiegli na murawy. W sobotę w Radominie kibice obejrzeli bardzo ciekawy mecz, a wymagającym przeciwnikiem okazała się Unia Wąbrzeźno. Goście byli osłabieni i zagrali głównie młodzieżą, ale co ciekawe w pierwszej połowie to oni nadawali ton wydarzeniom na boisku. Prowadzić mogli już po kilkunastu minutach, ale bramkę zdobyli dopiero z rzutu karnego w 26. minucie. Do przerwy Sokół przegrywał 0:1.
Na szczęście w drugiej połowie obraz gry uległ diametralnej zmianie. Doświadczenie i umiejętności radominian wzięły górę, a dość licznie zgromadzeni kibice mogli oklaskiwać kolejne akcje Sokoła. Na wyrównanie przyszło jednak miejscowym czekać aż do 75. minuty, gdy na 1:1 trafił Piotr Marcinkowski. Euforia na stadionie w Radominie zapanował siedem minut później, gdy po dobitce strzału głową gola na 2:1 zdobył Kamil Belczyński. Do końca meczu wynik nie uległ już zmianie i Sokół pokonał Unię 2:1.
Dzięki tej wygranej Radomin z 24 punktami awansował na siódme miejsce w tabeli grupy I ligi okręgowej. W najbliższej kolejce Sokół zagra w Sępólnie Krajeńskim z 14. w tabeli Krajną. Mile widziana powtórka z jesieni, gdy nasz zespół pokonał rywali 6:3.
Tekst i fot. (ak)
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie