Reklama

Sokół Radomin: atmosfera jest naszą największą siłą

23/08/2017 08:50

Z trenerem Sokoła Radomin Sławomirem Rożkiem o awansie do IV ligi, modernizacji stadionu i niepowtarzalnej atmosferze w zespole rozmawia Kamil Lewandowicz

– Na początek pytanie najważniejsze. Jak zareagował pan na informację, że Sokół Radomin zagra jednak w IV lidze?

– Cały poprzedni sezon pracowaliśmy na to, by osiągnąć jak najlepszy wynik końcowy. Kiedy okazało się, że wystąpimy na czwartoligowych boiskach, ucieszyłem się bardzo. Wiem, że ten awans, a co za tym idzie nowie i trudniejsze wyzwania, będzie dla zespołu bodźcem do dalszego rozwoju. W tej chwili jesteśmy najlepszym zespołem w powiecie golubsko-dobrzyńskim, a nasza gra w IV lidze powinna to podkreślić. Oczywiście zachowujemy przy tym niezbędny spokój i pokorę, podejmując postawione przed nami wyzwanie. Mamy do poprawienia jeszcze kilka kwestii związanych z organizacją, ale jestem przekonany, że zarząd doskonale sobie z nimi poradzi.

– Dla całego Radomina taki awans musi być niesamowitym sukcesem. Rozmawiał pan z włodarzami gminy, jak oni podeszli do tematu występów w IV lidze?

– Ich zaangażowanie w projekt określiłbym mianem „optymalnego”. Zarówno wójt Piotr Wolski, jak i przewodniczący rady gminy Janusz Wiwatowski zapewnili nas o pełnym poparciu i z entuzjazmem podeszli do tej sprawy. Nie były to tylko słowne obietnice. Władze zapewniły nam dofinansowanie w wysokości 25 tysięcy złotych, dodatkowo rozpoczęto również prace modernizacyjne na naszym boisku.

– Jeśli chodzi o wspomniane boisko, czy to już pewne, że w rundzie jesiennej nie będziecie mogli grać na własnej murawie?

– Ta sprawa nie jest jeszcze przesądzona. Cały czas walczymy o to, by występować w Radominie. Główne prace modernizacyjne na stadionie będą polegały na ogrodzeniu obiektu i wybudowaniu dodatkowej trybuny dla gości. Wierzymy, że nie będziemy musieli grać w Golubiu-Dobrzyniu,  a jeśli już zajdzie takowa konieczność, że będą to góra dwa, trzy mecze. Nie będziemy rozpaczać przy dowolnym rozwiązaniu tej sytuacji, ale przy wariancie starć na stadionie Drwęcy, oznaczać to będzie, że wszystkie domowe mecze zagramy na wyjeździe, co nie jest dobre dla naszego zespołu. 

– Jak ocenia pan potencjał drużyny? Czy tę ekipę stać na równorzędną walkę z ligowymi przeciwnikami, czy też może potrzebujecie jakiś wzmocnień? 

– Do naszej ekipy wrócili wychowankowie – Paweł i Robert Piotrowscy z Iskry Ciechocin. Nie szukamy wzmocnień na siłę, wierzę w ten zespół. To zawodnicy inteligentni, którzy wiedzą czego chcą i pracują ciężko, by nieustannie się rozwijać. Dotychczas bazowaliśmy na kadrze złożonej z graczy lokalnych, głównie wywodzących się z naszego klubu i nadal tak będzie. W każdym starciu zamierzamy walczyć o trzy punkty, a końcowy wynik będzie rezultatem wykonanej przez nas pracy.

– Co można powiedzieć o drużynowej atmosferze? Piotr Marcinkowski wspominał, że tworzycie jedną wielką rodzinę, to prawda?

– Drużyna jest bardzo zwarta, jesteśmy w tej grupie od 5-6 lat. Wszyscy dobrze się znamy, a nasze relacje są oparte na szczerości i wzajemnym szacunku. Zdajemy sobie sprawę, że jeśli coś osiągamy, to czynimy to razem. Dogadujemy się kapitalnie, zarówno na boisku, jak i poza nim. Nie ma mowy o wyzwiskach, bójkach w szatni. Atmosfera jest naszą największą siłą.

– Czy jest ktoś, od kogo zaczyna się ustalanie podstawowej jedenastki?

– Wspomniałem, że naszą siłą jest zespołowość. Jesteśmy mocni, ponieważ nie posiadamy piłkarza, który miałby etatowe miejsce w składzie. Chłopacy walczą o występ w każdym tygodniu i to jest bardzo dobre. Rywalizacja powoduje, że nawet ci teoretycznie słabsi szybciej się rozwijają. Oczywiście, są tacy gracze występują prawie zawsze: Czajkowski, Paweł Jachowski, Stefański, ale wynika to tylko i wyłącznie z ich wytężonej pracy. 

– Za wami ligowy debiut we Włocławku (wywiad przeprowadzany był po pierwszym meczu, przyp. red). Ulegliście Liderowi 1:2. Jak z pana perspektywy wyglądało to starcie?

– Ogólnie mecz był bardzo wyrównany. W początkowych fragmentach byliśmy nieco spięci, stąd też spora przewaga gospodarzy. Od 15. do 65. minuty to jednak my kontrolowaliśmy grę, zabrakło nam jednak skuteczności, a dodatkowo straciliśmy bardzo głupią bramkę. W ciągu ostatniej pół godziny rywalizacja stała się bardzo otwarta, a na boisku mogło wydarzyć się praktycznie wszystko. Żałujemy wyniku, bowiem byliśmy w stanie wywieźć z Włocławka co najmniej jeden punkt. Musimy prezentować się lepiej, a to powinno zagwarantować punktowe zdobycze. 

– Celem ekipy jest utrzymanie w IV lidze, czy też wytyczono wam bardziej ambitne zadanie? 

– Koncentrujemy się na poszczególnych kolejkach. Jeśli w nich zagramy zgodnie z własnymi oczekiwaniami, to pozostaniemy w IV lidze i osiągniemy nasz główny cel, którym jest pozostanie na czwartoligowych murawach w kampanii 2018/2019.
 

Rozmawiał: 
Kamil Lewandowicz 
fot. archiwum

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Golub-cgd.pl




Reklama
Wróć do