W 10. kolejce kujawsko-pomorskiej okręgówki naprzeciw siebie stanęli dwaj ubiegłoroczni spadkowicze, Sokół Radomin i Naprzód Jabłonowo Pomorskie. Gospodarze, grając od 35. minuty w „dziewiątkę” po dziwnych decyzjach sędziego, musieli uznać wyższość rywala
Po ubiegłotygodniowym wyjazdowym zwycięstwie nad Gromem Więcbork, podopieczni Sławomira Rożka przystępowali do sobotniego spotkania w dobrych nastrojach. Tym bardziej, że wiosną, jeszcze w IV lidze, dość łatwo ograła swojego rywala z Jabłonowa.
Niestety, tym razem dobre widowisko zepsuł arbiter spotkania swoimi niezrozumiałymi decyzjami. W 7. minucie po rzucie rożnym dla gospodarzy goście ruszyli z kontrą. Jeden z napastników stanął oko w oko z Miłoszem Szponikowskim. Nasz golkiper widząc, że nie ma już szans na dojście do wypuszczonej za niego piłki schował ręce, aby nie zahaczyć zawodnika Naprzodu. Niestety, napastnik gości wpadł na bramkarza Sokoła, a sędzia… wyciągnął czerwoną kartkę i wskazał na 11. metr. O ile rzut karny można by jeszcze usprawiedliwić, o tyle czerwonej kartki nie da się uzasadnić tym bardziej, że sędzia liniowy optował tylko za żółtym kartonikiem. W 35. minucie drugie „żółtko”, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał za rzekome symulowanie faulu w polu karnym Paweł Jachowski i było już praktycznie po meczu.
Zawodnicy Sokoła mimo to dzielnie walczyli o dobry wynik, grając wysokim pressingiem i próbując konstruować akcje. Niestety, przewaga dwóch zawodników zrobiła swoje i Sokół stracił cztery bramki. Honorowe trafienie zaliczył z rzutu karnego Dawid Muchewicz, podyktowanym za zagranie ręką po akcji Waldemara Jachowskiego i Piotra Marcinkowskiego.
Po 9. spotkaniach „Sokoły” mają na koncie 10 punktów. W przyszłą sobotę zawodników trenera Rożka czeka wyjazd do Sicienka, na mecz z tamtejszym Gryfem, który z dorobkiem 6. „oczek” zamyka tabele.
(LB)
fot. archiwum
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie