Reklama

Sokół Radomin remisuje z faworytem do awansu

04/09/2018 15:02

W sobotnim spotkaniu pomiędzy Sokołem Radomin a Sportisem Łochowo było wszystko czego fani futbolu oczekują. Ostra gra, dramaturgia, bramki, zmarnowane piłki meczowe i emocje do ostatniej minuty

Podopieczni trenera Sławomira Rożka w ubiegły weekend zmierzyli się z Zawiszą Bydgoszcz, z którym po dobrym spotkaniu nieznacznie przegrali 1:2. Z kolei Sportis w poprzedniej kolejce mierzył się u siebie z Promieniem Kowalewo Pomorskie, z którym wygrał 1:0. Warto dodać, że Sportis to projekt powstały na bazie dawnego KS-u Łochowo, którego twarzą i zawodnikiem został znany z występów m.in. w Cracovii Kraków czy Chojniczance Chojnice Marcin Krzywicki. Drużyna ma bardzo ambitne plany i jest jednym z faworytów do awansu.

Zawodnicy z Radomina od pierwszych minut wyglądali na przemotywowanych. Grali nerwowo i popełniali głupie faule, czego efektem była podyktowana już w 10. minucie jedenastka po nieprzepisowym zatrzymaniu Marcina Krzywickiego. Poszkodowany sam podszedł do piłki i mimo że Miłosz Szponikowski dobrze wyczuł jego zamiary, to jednak piłka poszła po palcach naszego golkipera i goście objęli prowadzenie. Nerwowa atmosfera udzieliła się też szkoleniowcowi „Sokołów”, którego musiał upominać główny arbiter. Po kwadransie gospodarze uspokoili się, złapali rytm i tworzyli coraz groźniejsze akcje. W 22. minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego najwyżej do piłki wyskoczył Paweł Jachowski i strzałem głową skierował piłkę do siatki. Sportis był wyraźnie zaskoczony takim obrotem spraw. W dodatku od około 25 minuty z urazem mięśnia dwugłowego zmagał się Krzywicki, przez co przez resztę spotkania był praktycznie niewidoczny. To jednak nie przeszkodziło gościom w tworzeniu groźnych sytuacji, jednak monolitem nie do przejścia był jak zwykle niezawodny Szponikowski.

Druga połowa rozpoczęła się od groźnej sytuacji Sokoła. Po zagraniu z prawego skrzydła Jachowski uderzał z bliska, jednak na wysokości zadania stanął bramkarz przyjezdnych. Po piłkarzach obu ekip nie było widać zmęczenia, a akcje przenosiły się od szesnastki do szesnastki. W 72. minucie Sportis po dograniu z rzutu wolnego mógł objąć prowadzenie, ale kapitalną interwencją popisał się nasz golkiper. Dziesięć minut przed końcem spotkania przed doskonałą szansą stanął Paweł Jachowski, ale nie wykorzystał sytuacji sam na sam. W 85. minucie serca kibiców Sokoła mocniej zabiły, kiedy po faulu na Dawidzie Muchewiczu sędzia wskazał na jedenasty metr. Do piłki podszedł Paweł Jachowski i huknął jak z armaty, niestety tylko w poprzeczkę. Dosłownie minutę później sytuację sam na sam po raz kolejny wybronił Szponikowski. Drużyny walczyły o bramkę do końca spotkania, jednak wynik nie uległ zmianie. Trzeba jednak docenić obie jedenastki za stworzenie kapitalnego widowiska, które było prawdziwą piłkarską ucztą.
Naszą ekipę w nadchodzącym tygodniu czekają aż dwa spotkania. W środę „Sokołów” czeka wyjazd na mecz z Pomowcem Kijewo Królewskie w ramach I rundy Pucharu Polski, natomiast w sobotę o 17.00 zmierzą się w Wąbrzeźnie z tamtejszym beniaminkiem, Unią.

Tekst i fot. (LB)

Sokół Radomin – Sportis Social Football Club 1:1 (1:1)

Skład Sokoła: M. Szponikowski - K. Muchewicz (80' M. Piotrowski), D. Muchewicz, Bruzdewicz (74' Luks), Czajkowski, P. Jachowski, W. Jachowski, K. Marcinkowski, P. Marcinkowski, P. Piotrowski, K. Szponikowski (65' R. Piotrowski)

 

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama
Reklama
Wróć do