Ubiegłotygodniowe spotkanie z Unią Wąbrzeźno wlało w serca sympatyków radomińskiego klubu sporo optymizmu. Niestety, tym razem Sokół musiał uznać wyższość rywala, przegrywając na wyjeździe 0:2 z Mustangiem Ostaszewo.
Od początku to spotkanie było wyrównane, a widowisko stało na naprawdę dobrym poziomie. Sokół już od pierwszych minut wychodził z wysokim pressingiem, próbując zdobyć przewagę i szybko wyjść na prowadzenie. Od ok. 20 minuty Mustang był w opałach. Gospodarze mimo to mogli zdobyć bramkę, jednak strzał przeleciał nad poprzeczką Kamila Szponikowskiego.
Radominianom brakowało skuteczności. W jednej z sytuacji Piotr Marcinkowski zagrał w pole karne do Przemysława Jachowskiego. Ten podał do Pawła Jachowskiego, który uderzył po ziemi sprawiając nie lada kłopot golkiperowi Mustanga. Do piłki dopadł Waldemar Jachowski, ale piłka niefortunnie prześlizgnęła mu się po nodze, wskutek czego spudłował z bliskiej odległości. Swoją sytuację miał też Artur Bruzdewicz, kiedy popędził z lewej strony i oddał silny strzał. Piłka jednak nie znalazła drogi do bramki. Mustang starał się odgryzać rywalom, ale ich akcje zazwyczaj kończyły się w okolicach 30. metra.
W drugiej połowie Sokół Radomin ponownie ruszył na rywala z animuszem. Gospodarze okazali się niesamowicie gościnni, sami rzadko zapuszczając się na połowę drużyny trenera Rożka. Kolejny raz dobrej sytuacji nie wykorzystał Paweł Jachowski, strzelając w bramkarza. Po jednym z rzutów rożnych Krzysztof Marcinkowski niemal wbił piłkę do bramki, jednak z linii bramkowej wybił ją golkiper gospodarzy. Niestety, silny wiatr, będący sprzymierzeńcem „Sokołów” w pierwszej połowie, stał się ich głównym nieprzyjacielem w drugiej. Dodatkowo kontuzję odniósł nominalny i jedyny lewy obrońca w kadrze, Patryk Tarkowski. Mustang wychodził z coraz groźniejszymi atakami i w końcu dopięli swego, strzelając bramkę na 1:0 po akcji lewą stroną boiska. W 87. minucie gospodarze dobili rywala, strzelając na 2:0 po niepewnym wyjściu Miłosza Szponikowskiego.
– Może to dziwnie zabrzmi, ale według mnie zagraliśmy najlepszy mecz w tej rundzie – mówi trener Sławomir Rożek – Mecz naprawdę oglądało się bardzo dobrze. Dużą rolę oczywiście odegrało świetnie przygotowane boisko, dzięki czemu obie drużyny mogły zaprezentował kombinacyjną grę. Żałuję naszych niewykorzystanych sytuacji, bo to spotkanie mogło naprawdę zupełnie inaczej się skończyć. Moim zdaniem jeśli nadal będziemy prezentować taką grę to możemy być spokojni o kolejne punkty.
Po sobotnim spotkaniu Sokół Radomin zajmuje 13 miejsce, z punktem przewagi nad ostatnią w tabeli Unią Wąbrzeźno (Gryf Sicienko z 12. punktami wycofał się z rozgrywek przed startem rundy rewanżowej). W następną sobotę nasi zawodnicy zmierzą się u siebie z Cyklonem Kończewice. Początek spotkania o 17:00.
Tekst (LB)
Fot. archiwum
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie