O kapitalnym początku rundy i kiepskim jej końcu, problemach kadrowych i kontrowersjach w spotkaniach z udziałem Sokoła Radomin rozmawiamy z jej trenerem, Sławomirem Rożkiem
– Pierwsze spotkania ligowe w tym sezonie mogły napawać ogromnym optymizmem. Zdeklasowaliście Iskrę i pewnie pokonaliście Promień, imponując boiskowym spokojem i konsekwencją. W meczach z teoretycznie silniejszymi rywalami z Zawiszy i Sportisu walczyliście jak równy z równym. Co Pana zdaniem spowodowało tak dobrą formę na starcie rozgrywek?
– Weszliśmy w rozgrywki z dobrym nastawieniem, a dodatkowo większość zawodników była zdrowa. Na początku rozgrywek utrzymaliśmy dynamikę z IV ligi, graliśmy szybko w ataku i mądrze w obronie, co dawało niezłe wyniki. Skuteczna gra bierze się z dobrego treningu oraz z jakości zawodników. Myślę, że te dwa czynniki były kluczowe.
– Od 6. kolejki rozpoczęła się czarna seria – w 10 meczach zdobyliście tylko 5 punktów, aż 7 razy schodziliście z boiska pokonani. Czy może Pan wskazać przyczyny tak długiej kiepskiej passy?
– Tak naprawdę każdy mecz był inny i nie ma jednej kluczowej przyczyny takiego stanu rzeczy. Naszym głównym problemem była wąska kadra i mała ilość młodzieżowców, co wpływało na treningi i rywalizację na nich oraz zawężało pole manewru w trakcie meczów. Niedobór zawodników wpływał też negatywnie na brak ciągłości i płynności w grze. Faktem jest, że w tej rundzie pierwszy skład nie powtórzył się ani razu, a zestawienie linii obrony było inne w każdej z 14 kolejek i wcale nie była to moja fanaberia, tylko efekt problemów kadrowych. Z biegiem czasu wpłynęło to na naszą pewność siebie, byliśmy nieskuteczni w ataku i popełnialiśmy proste błędy w obronie. W wielu meczach byliśmy stronę mocno przeważającą, stwarzaliśmy sytuacje, jednak piłka nie chciała wpaść do bramki. Przeciwnicy z kolei nie musieli zrobić zbyt wiele, żeby strzelić nam gola. Oczywiście nie szukam wymówek, chcę jednak pokazać szerszy kontekst takiej, a nie innej postawy Sokoła na jesieni.
– Wiem, że stroni Pan od oceniania pracy sędziów, ale jednak musi Pan przyznać, że kilka razy Was skrzywdzili, m. in. w pamiętnym meczu z Naprzodem, w którym arbiter najpierw wyrzucił Szponikowskiego, a potem Jachowskiego w mocno kontrowersyjnych okolicznościach.
– Sędziowie mają trudne zadanie i nie chcę oceniać ich pracy. Trzeba być przygotowanym na to, że będą się mylić. To w końcu tylko ludzie. Generalnie ma pan rację, decyzje w meczu z Jabłonowem były niezrozumiałe, ale trzeba to zaakceptować. Tu podam ciekawostkę, która jest faktem a nie oceną: w 12. i 13. kolejce, czyli w meczach z Flisakiem i Serockiem przeciwnicy dotykali piłkę ręką w swoim polu karnym aż 5 razy i nie dostaliśmy żadnego karnego. Jednak przepisy gry w piłkę nożną pozostawiają duże pole do interpretacji dla sędziego i nie możne nam to zajmować głowy, choć nie ukrywam, czasami czujemy bezsilność.
– Z jakimi problemami natury kadrowej borykał się Pan w trakcie rundy jesiennej?
– Dosłownie wszystkimi: obowiązki służbowe, kontuzje, choroby. Myślę, że pod tym względem może być tylko lepiej. Kadra od początku była wąska bo liczyła 22 osoby. Niektórzy nie rozegrali żadnego meczu z powodu kontuzji, niektórzy zaledwie kilka, a w trakcie sezonu dwie osoby zrezygnowały z gry.
– Kiedy startujecie z przygotowaniami do nowego sezonu? Jaki macie plan przygotowań?
– Zaczynamy treningi 14 stycznia i będziemy trenować 3 razy w tygodniu. Od drugiego lutego mamy zaplanowanych 7 sparingów z rywalami z A-klasy i IV Ligi. Będziemy trenować na orliku i w razie konieczności na sali gimnastycznej.
– W rundzie jesiennej zostaliście wzmocnieni m. in. Janem Luksem z młodzieżowych drużyn. Jak Pan ocenia jego grę na przestrzeni tych kilkunastu meczów i czy w rundzie wiosennej możemy się spodziewać kolejnych wzmocnień z drużyny juniorów?
– Strzelił 3 bramki i zanotował 2 asysty w tej rundzie. Janek ma potencjał, żeby być w przyszłości naszym czołowym zawodnikiem. Momentami jego gra jest naprawdę świetna, ale jak to bywa w tym wieku, zdarzają mu się podczas meczu przestoje, podczas których jest niewidoczny, a ponadto nie wytrzymuje jeszcze całego meczu na takiej intensywności jakiej bym oczekiwał. Zdecydowanie ma potencjał, ale musi to poprzeć pokorą, ciężką pracą i profesjonalnym podejściem do piłki. Przykładem takiego zachowania może być jego rówieśnik Konrad Muchewicz. Swoje szanse otrzymają na pewno też Radek Gębski i Hubert Stogowski, którzy trenują z nami. Planujemy do przygotowań włączyć jeszcze jednego juniora, ale zobaczymy co z tego wyjdzie.
– Planujecie jakieś wzmocnienie spoza klubu? Czy jacyś zawodnicy opuszczą klub w przerwie zimowej?
– Odnośnie opuszczenia klubu nie ma żadnych rozmów, ale Miłosz Piotrowski zgłosił że nie będzie dłużej grał w naszym klubie. Jeżeli chodzi o przyjścia, to są jakieś rozmowy, ale wiadomo – transfery lubią ciszę, więc nie mogę powiedzieć nic konkretnego. Ufam moim zawodnikom, ale potrzebujemy szerszej kadry i chciałbym ją powiększyć o 3-4 zawodników. Jednak muszę być przygotowany na to, że może będę musiał obejść się smakiem.
– Na koniec pytanie najważniejsze – Sokół utrzyma się wiosną w okręgówce?
– Tak. Utrzymamy się.
Rozmawiał (LB)
fot. nadesłane
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie