Reklama

Czy czeka nas sojowa rewolucja?

13/10/2021 09:55

Mamy w Golubiu-Dobrzyniu Stowarzyszenie Polska Soja. Jedyne takie w kraju.

Zaczynali od kilkunastu członków, głównie pracowników firmy Agrolok. Teraz zrzeszają niespełna setkę z całej Polski. Stowarzyszenie Polska Soja organizuje już 18 listopada na golubskim zamku konferencję poświęconą soi właśnie. O tym dlaczego soja to tak ważna dla Polski roślina rozmawiamy z Krystianem Ambroziakiem, prezesem zarządu stowarzyszania. Jego głównym postulatem jest promować soję i rozpowszechniać krajowe zasoby jako podstawowe źródło białka.

– Soja pochodzi z Chin. To roślina o wysokiej zawartości białka. Ma go około 35 procent. I jakieś 20 procent oleju. Dlatego jest tak zdrowa i cenna, śmiało może zastępować mięso, jest też idealna jako główny składnik paszy dla zwierząt – mówi Krystian Ambroziak. – Chiny aktualnie są głodne. Ich własna produkcja nie wystarcza. Importują aktualnie ponad 100 mln ton soi, to ponad ¼ produkcji światowej. My również importujemy, ale nie mamy pewności, gdy populacja ludzka wciąż rośnie, że soi nie zabraknie. Produkcja soi rokrocznie wzrasta o 20 mln ton, aktualnie wynosi 384 mln. Już kilkanaście lat temu zadano sobie pytanie, mówię tu o rządzie polskim, dlaczego nie produkować soi na naszym terenie? Zabezpieczyć się. Czyli zrealizować program budowy polskiego białka. To soja ma odpowiednią ilość białka i oleju, nie groch, nie fasola, ale właśnie soja. Więc na nią należałoby postawić. Tymczasem sprowadzamy do Polski 2,6 mln ton śruty sojowej GMO, żeby żywić tym nasze zwierzęta. Sami pokrywamy potrzeby w mniej niż 2 procentach.

Polska to nie Brazylia

Soja lubi ciepło. Więc od zawsze panowało przekonanie, że nie da jej się uprawiać w naszym klimacie. Polak nie z takimi wyzwaniami sobie poradził. A na tekst: taki mamy klimat, można tylko odpowiedzieć: no i co z tego. Krystian Ambroziak mocno siedzi w temacie i mówi przewrotnie, że soja to taka kukurydza. O co chodzi? Ano o to, że 30 lat temu tak samo mówiono o kukurydzy właśnie, że to się nie uda, że nie da jej się z sukcesem uprawiać w Polsce. I co? Udało się.

– Jestem przekonany, że tak samo będzie z soją. Obecnie z całej produkcji rolnej uprawa soi w Polsce to zaledwie 0,1%. To słabo, pomimo wysokich dopłat – mówi prezes Ambroziak. – Ale z powodzeniem na południu Polski rolnicy wyciągają nawet 4 tony z hektara, co jest rewelacyjnym wynikiem dla nas, gdzie na kujawszczyźnie mamy zaledwie 2-2,5 tony. Marzeniem byłoby mieć 3,5 tony.

Soja nie jest tak opłacalna jak uprawa np. kukurydzy czy rzepaku. Do czasu. Kto chce zająć się jej produkcją, aby zbić kokosy, niech się.... nie zajmuje. Ale tylko na razie.

Stowarzyszenie Polska Soja chce zainteresować uprawą soi rolników, którzy mają dużo ziemi i mogą sobie na uprawę soi pozwolić, między innymi by ziemię użyźnić. Na uprawie soi można wyciągnąć po odliczeniu kosztów maksymalnie 8.000- 9.000 złotych i to przy dobrych wiatrach. A tak naprawdę to połowę tej kwoty (przy 2-2,5 tony z hektara). Dopłaty dla strączkowych do hektara to ponad 700 zł. To i tak dużo, ale wciąż za mało. Wydawałoby się, że bez wsparcia rządu na zbudowanie programu polskiego białka nie ma co liczyć. Ale nadzieja jest właśnie w badaniach. Jeżeli zdoła się opracować dobre odmiany, a poprzez pola doświadczalne dać rolnikom „know how” i soja da z hektara 3,5 tony, to jej uprawa będzie bardziej opłacalna.

– Rolnik to takie zwierzę ekonomiczne co przelicza i można mu obiecać gruszki na wierzbie, ale do interesu dopłacać nie będzie. Więc nie wiadomo jak soja by nie była potrzebna Polsce, to rolnik musi mieć albo dobrą odmianę, albo dobra dopłatę, by się na nią zdecydować. Innej drogi nie ma – mówi Krystian Ambroziak.

Gołębiom won

Kto się bierze za soję, musi się porządnie przygotować. – Niestety jak ktoś zrobi drobny błąd, który będzie go kosztował pół plonu, to się zrazi i nie spróbuje już więcej – mówi Krystian Ambroziak. – Warto zacząć od małych kroczków. Obsiać hektar, by użyźnić glebę, ale przyłożyć się do tego. I najlepiej nie robić tego samodzielnie, tylko skontaktować się ze Stowarzyszeniem. Wszystko podpowiemy krok po kroku.

Zmorą uprawiających soję są gołębie. Jest taki moment, kiedy ziarnko soi wypuści dwa duże liścienie, nie iście, a liścienie. To dla soi takie żółtko jak w kurzym jaju. Daje wzrost, odżywia. Smaczne, niesamowicie słodkie i uwielbiane przez gołębie. W internecie znaleźć można filmy zrozpaczonych rolników, którym gołębie zjadły kiełkujące rośliny soi z 15 na 20 hektarów.

– Mamy liścienie i zanim wyjdą liście, mija około 1,5 tygodnia. Nie ma wyjścia, trzeba w tym czasie odstraszać gołębie. A sposobów jest mnóstwo, ja propaguję atrapy ptaków drapieżnych – mówi Ambroziak.

Testowanie – ośmielanie

– Zaczynałem od hektara, potem od dwóch, teraz mam pięć hektarów soi – mówi Krystian Ambroziak. Prezes często dzieli się filmikami prosto z pola – i to zarówno z poletek, na których aktualnie Agrolok testuje 21 różnych odmian soi, po jego własne uprawy doświadczalne.

Jest taki film prezesa Ambroziaka, kiedy zaryzykował i posiał soję na głębokość jedynie 2 cm. To jak wiele zależy w rolnictwie od pogody, przekonał się kilka dni później. Ulewne deszcze wypłukały nasiona z tak niewielkiej głębokości.

– No cóż, teraz przetestujemy 3 centymetry – mówi Ambroziak i tłumaczy, na czym polegają ściśle kontrolowane testy Agroloku. – 21 odmian jest testowanych w tych samych warunkach. To odmiany polskich hodowli, ale też zagraniczna soja. Dodatkowo, by zdobyć jak najwięcej „know how”, testujemy jedną z odmian na różne sposoby: z 2 opryskami herbicydowymi, oraz z 1 opryskiem herbicydowym i 1 pieleniem mechanicznym.

Takie doświadczenia są niesamowicie czasochłonne. Soja wzrasta pół roku. Aby dojść do konkretnych zaleceń dla rolnika, należy zrobić kilka powtórzeń, w różnych wariantach no i wielu odmianach. Bardzo dużo pracy.

– To nie potrwa rok, czy dwa, ale np. 10 lat. Jednak jestem pewien, że za dekadę będziemy mieć odmiany soi dla każdego rolnika, dającą 3,5 tony z hektara. A rolnicy będą się na nią decydować nie tylko jako wartościowy płodozmian, ale jako bardzo opłacalną produkcję. Właśnie między innymi o perspektywach i o pieniądzach jakie można zarobić na uprawie soi będziemy rozmawiać na konferencji już 18 listopada – zaprasza K. Ambroziak. Zainteresowanych członkostwem w stowarzyszeniu i udziałem w konferencji prosimy o kontakt pod numerem tel. +48 600 460 135.

Aneta Czyżewska, fot. nadesłane

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Golub-cgd.pl




Reklama
Wróć do