Reklama

Do wiary jest powołany każdy, czyli wywiad z rapującym księdzem

25/11/2021 08:09

„... sumienie we mnie krzyczy, bym słuchał Jego... a ja tak Go słucham jak Vivaldiego...” – Tomasz Gerek. Raper i ksiądz. Ksiądz i raper. Kolejność dowolna. Bo w obu przypadkach z powołania.

Kiedy płyta proszę księdza?

– Myślę, że na wiosnę.

Czy moglibyśmy zamieścić kilka wersów, jako pierwsi?

– Nie no, wolę aby to była niespodzianka.

Dlaczego taki tytuł płyty: Słowne Gerki?

– Bo ja nie lubię rzeczy wprost, będę się bawił słowem, rap chrześcijański też może być głębszy, warstwowy, do przemyślenia. Generalnie lubię treść nieoczywistą.

Czy rap to jest dla księdza narzędzie do ewangelizacji? Czy jest ksiądz raperem, by dotrzeć do młodzieży?

– Nie. To jest moja pasja. Tylko i wyłącznie. Lubiłem tę muzykę, zanim jeszcze zostałem księdzem. Więc rapuję, bo lubię, a co Bóg dalej z tym robi, jak tego użyje, to już mnie nie interesuje. On wie.

Co ma hip hop wspólnego z wiarą chrześcijańską?

– Bardzo dużo. Wspólnota, łączy nas to samo, czy to muzyka czy wiara w Boga, przynależymy do kościoła czy chodzimy na koncerty. Szacunek do tradycji. Wolna wola w wierze, a u podstawy hip hopu leży wolność. Często jest tak, że to co na pierwszy rzut oka się gryzie, więcej łączy niż dzieli.

Czy księdzu wypada rapować, przeklinać ze sceny?

– Ja mam z tym luz. Staram się nie przeklinać, ale to często środek wyrazu, a skoro ja robię to z pasji, chcę by to było szczere, ale nie przeklinam ze sceny czy na płytach. Zdarza się raczej prywatnie. Czy księdzu wypada? Nie mnie oceniać.

Pytam o granice. Pamiętam hejt na księdza, którego pasją był sport. Pakował na siłce i chwalił się klatą w mediach społecznościowych. Za chwilę zobaczymy księży biegających po scenie w rajstopach, bo ich pasją jest balet.

– Nie wiem czy ja odważyłbym się na to, co ten ksiądz zrobił. To kwestia co wypada, a co nie, pod kątem kulturowym. Ale rozumiem, że dla niektórych to co ja robię, może być nie do przyjęcia. Na razie mam błogosławieństwo przełożonych, nikt mnie nie gani. Wręcz pochwalają, co robię. Życie ewoluuje, to że ksiądz rapuje, było kiedyś nie do pomyślenia. A jest nas wielu. Tak samo jak posiadanie przez księży Facebooka czy zamieszanie filmików na Youtubie. Teraz to norma. To może faktycznie za jakiś czas ksiądz w balecie będzie czymś normalnym.

Puśćmy wodze fantazji. Wiosna. Wychodzi płyta księdza. I mega sukces. Ksiądz zostaje polskim Eminemem. I bammmm... sodówka?

– Polski Eminem i to jeszcze ksiądz. Niemożliwe (śmiech). A sodówka. Mi to nie grozi. Ja już to przerabiałem. Jak zostałem księdzem tak się zachłysnąłem, ile to ja mogę... Chciałem pół świata nawrócić. O jeju, jak ja byłem gaszony. Bardzo szybko. Za brak wiedzy. A w muzyce również, za nieudany koncert. Ale jak moja muza miała szybko rosnące wyświetlenia, podobało mi się to.

To jak powiedzieć: jestem gotowy na sukces (śmiech). To trochę pyszne. Czy to nie grzech? Czy ksiądz nie jest wtedy na siebie zły. Nie karci się?

– Karcenie jest dla Pana Boga. Zresztą ja mam bardzo dobrą relację z Bogiem. Pan Bóg kocha Gerka na maksa. Bo ja postawiłem wszystko na wiarę. Jeżeli coś robić to na maksa. Wierzyć też na maksa. Więc jak coś zrobię źle, to Bóg wie jak mi to powiedzieć. Po prostu oddałem mu się całkowicie.

W jednym z wywiadów ksiądz opowiadał, że nawrócił się w wieku 16 lat. Zawsze to mnie ciekawiło. Jestem złym człowiekiem i przychodzi taki moment w życiu, sięgam dna, i co się dzieje, że się nawracam? Jakie to uczucie?

– To nie jest uczucie. To forma decyzji. U mnie nie było tak, że ja byłem zły. I sięgnąłem dna. Ja jestem synem kościelnego. Kościół był zawsze w moim życiu. I nie było tak, że było tylko źle, czy tylko dobrze. Chodziłem do kościoła, chodziłem do spowiedzi, 3 standardowe grzechy. Kiedyś pojechałem z dziewczyną na koncert pod namioty. Super sprawa dla młodego chłopaka. Ale przyszła wtedy taka myśl do mnie, żeby się wyspowiadać z całego życia. Po prostu myśl. I wyspowiadałem się z całego bólu, smutku. I potem była msza. No i po niej podjąłem decyzję, że już chcę żyć inaczej. Nie chcę wierzyć jak do tej pory. Chcę wierzyć na maksa. Wiara na maksa jest stylem życia. I to jest nawrócenie. Wybór.

I tak od razu ksiądz postanowił iść do seminarium?

– Nie. Ja się nosiłem z tym zamiarem dwa lata. Powiem więcej. Po dwóch latach w seminarium też miałem chwile zwątpienia. Przerwę. To nie jest tak, że jak ktoś podejmie decyzję, że chce żyć w wierze głęboko, prawdziwie, nawróci się, to od razu musi zostać księdzem lub zakonnicą. Do wiary jest powołany każdy. Każdy! Znam księży, którzy są niewierzący, znam osoby niewierzące, które są bliżej Boga od księży. Pan Bóg nie jest zero jedynkowy. Zostawia nam dużo odcieni szarości. Pytanie co my z tym robimy. Coś dobrego?

Jest ksiądz bardzo tolerancyjny.

– Tolere z łaciny znaczy przyzwolenie na zło. Nie lubię tego słowa. Wolę słowo szacunek. Tak szanuję każdego człowieka.

Najbliższy koncert księdza?

– Teraz skupiam się na doszlifowaniu płyty. Wypuszczę single. Ale na wiosnę może coś w plenerze. Może na wyremontowanym skwerze przy parafii. Ooooo może połączymy to z festynem i zbiórką dla Mai Skrzynieckiej.

A jednak musi ksiądz zawsze zrobić coś dobrego. Piękne to. Dziękuję za rozmowę.

– Dziękuję.

Rozmawiała Aneta Gajdemska, fot. nadesłane

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Golub-cgd.pl




Reklama
Wróć do