Maciej Kokowicz z Golubia-Dobrzynia wystąpił w filmie „Babilon. Raport o stanie wojennym”. Zagrał jednego z milicjantów. Na co dzień jest uczniem Zespołu Szkół nr 1 im. Anny Wazówny i zajmuje się rekonstrukcją historyczną. Odtwarza sylwetki żołnierzy i milicjantów z okresu PRL-u. Specjalnie dla naszego tygodnika opowiada o swojej pasji.
– Maciej skąd wzięła się w Tobie pasja do historii okresu PRL-u?
– Moja pasja do historii zaczęła się tak naprawdę dzięki mojemu tacie, z którym od dziecka oglądałem różnego rodzaju filmy związane z tematyką II wojny światowej czy PRL – opowiada Maciej Kokowicz. – Zaczynałem od „Czterech pancernych” i „Stawki większej niż życie”. Kiedy byłem już większy, siedząc po szkole przed telewizorem, trafiłem na odcinek „07 zgłoś się” i właśnie wtedy poczułem, że ten okres historyczny najbardziej do mnie przemawia. Natomiast jeśli chodzi o to, od czego zaczęła się moja kolekcja, to najpierw była to naszywka stołecznego oddziału prewencji i dwa hełmy znalezione na strychu. To wtedy zaczęło się moje „wielkie zbieranie”.
– Jak realizujesz się w swojej pasji, czym się zajmujesz jako rekonstruktor historyczny?
– Od 2 lat prowadzę Grupę Rekonstrukcji Historycznej „Betoniarka”, którą tworzy 15 młodych chłopaków, którzy chcą upowszechniać wiedzę na temat sił zbrojnych Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i Milicji Obywatelskiej. W ostatnim okresie z inicjatywy Szymona, Wiktora i Adama narodziła się nowa sekcja „Betoniarki”, która nazywa się Grupa Rekonstrukcji Historycznej „Motostrielki”, która zajmuje się tematyką sił zbrojnych ZSRR, a w najbliższym czasie marzy się nam stworzyć kolejną sekcję, która będzie zajmowała się ogółem wojsk bloku wschodniego. Moja specjalizacja to głównie Milicja oraz Policja, ponieważ najpewniej czuje się w tym temacie. Nie stronię również od wojska, dlatego że na ten temat mam również szeroki zakres wiedzy. Nasza działalność rekonstrukcyjna nie kończy się na tym. Bierzemy również udział w różnego rodzaju eventach. W ostatnim czasie braliśmy udział w dwóch dla nas najważniejszych jak dotychczas wydarzeniach, mianowicie w lipcu graliśmy w filmie pt. „Babilon. Raport o stanie wojennym” w reżyserii Marka Bukowskiego. Natomiast 12 grudnia, w przeddzień 40. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, braliśmy udział w rekonstrukcji wydarzeń stanu wojennego w rejonie Długiego Targu w Gdańsku, gdzie zostaliśmy zaproszeni przez zaprzyjaźnione GRH „Sojusz”. Całe wydarzenie składało się z kilku rekonstrukcji. Wszystko odbywało się bardzo realistycznie – umundurowani milicjanci, żołnierze PRL, dwa samochody „Nysa”, w tym jedna budząca postrach „suka” I UAZ nadawały klimatu całości naszych działań. Jeśli chodzi natomiast o film, o którym wspomniałem wyżej, to występowaliśmy tam jako patrol WSW i funkcjonariusze ZOMO. Znaleźliśmy się na planie filmowym dzięki zaproszeniu i życzliwości „kolegi po fachu” Michała Kępińskiego, który wypatrzył nas właśnie na naszym fanpage'u na Facebooku. Razem z kolegą, moim imiennikiem, który pomaga mi w działaniu w ramach sekcji MO, przekonaliśmy się, że praca na planie filmowym jest bardzo wymagająca i wyczerpująca. Ciągłe powtórki i duble w upale dawały w kość. Najgorszy dla mnie był drugi i zarazem ostatni dzień, w którym już niestety bez kolegi występowałem jako ZOMO. Brak cienia, umundurowanie ze sztywnego materiału – gabardyny, koszule z krawatami, nagrzewające się na głowach kaski, ciężka tarcza i broń długa na plecach sprawiały, że w pewnych momentach aż kręciło się w głowie, lecz na planie cały czas obecni byli ratownicy medyczni, zapewnione były napoje i posiłek, który podniósł morale i sprawił, że do końca dnia zdjęciowego nikt nie uskarżał się na samopoczucie.
– Macieju jak jeszcze propagujesz historię okresu PRL-u?
– Jako grupa rekonstrukcji staramy się również upowszechniać historię okresu PRL, ponieważ uważamy, że jest ona dość zapomnianym okresem w dziejach naszej ojczyzny. Chcemy uniknąć tego, co stało się z historią II RP w czasie PRL, gdzie nikt nie myślał o historii najnowszej, do której wracamy dopiero teraz, kiedy wielu świadków epoki zmarło, a wiele pamiątek i przedmiotów z tego okresu poszło na śmietnik. Dlatego można powiedzieć, że nasze działania są prewencyjne, ponieważ chcemy sięgać tej historii dopóki świadkowie tamtego czasu, to nasi dziadkowie, a nierzadko rodzice dlatego, że w grupie mamy między 16, a 20 lat co sprawia, że nasi rodzice pamiętają w pewnym stopniu życie lat 80. W ostatnim czasie braliśmy udział w akademii nt. stanu wojennego, odbywającej się w naszej szkole – Zespole Szkół nr 1 im. Anny Wazówny w Golubiu-Dobrzyniu. Wystawiłem tam dwie sylwetki – funkcjonariusza zawodowego z okresu stanu wojennego i funkcjonariusza ZOMO. W drugim umundurowaniu występował mój kolega z klasy Kuba, który być może zasili szeregi „Betoniarki”. Chciałbym się odnieść jeszcze do naszego fanpage'u na Facebooku. Prowadzę go od dwóch lat, a można znaleźć tam wiele postów traktujących o umundurowaniu i wyposażeniu wyżej wspomnianego przeze mnie okresu historycznego. Większość postów należy do mnie, które stworzyłem na podstawie wiedzy zbieranej przez około 4 lata, lecz można zobaczyć też kilka postów Michała. Grupa ma w planie nadal się rozwijać i iść naprzód, tworząc kolejne projekty, brać udział w kolejnych wydarzeniach, na które mamy nadzieję być zaproszonymi i dalej promować wiedzę na temat formacji mundurowych PRL-u.
– Maciek czym się zajmujesz oprócz historii, po „cywilu”?
– Od ostatnich 3 lat nie jestem „cywilem” w żadnym momencie, ponieważ jestem uczniem klasy mundurowej pod dowództwem kapitana Sławomira Żochowskiego. Na pewno każdy z naszego powiatu słyszał już o „mundurówce z górki”, która naprawdę prężnie działa, przez co większość życia spędzam w mundurze. W mojej pasji wspiera mnie moja dziewczyna, która jest uczennicą klasy o tym samym profilu. Już za niecałe 2 lata kończę edukację w szkole średniej i mam w planach od razu po szkole rozpocząć służbę w policji. Od zawsze przyciągała mnie tematyka służby w tej formacji. Najpewniej jest to spowodowane dość dużą ilością policjantów w moim otoczeniu, a jak to mówią czym skorupka za młodu nasiąknie, tym na starość trąci. Co prawda zdaję się, że nie jestem tak stary, lecz dorosłe życie stoi w progu.
– Dziękuję za rozmowę i życzę kolejnych sukcesów
Rozmawiał Szymon Wiśniewski, Fot. zbiory M. Kokowicz
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie