
Zbigniew Jabłoński w wolnym czasie zajmuje się zgłębianiem historii naszego regionu. Szczególnie interesuje się wydarzeniami II wojny światowej. Opracował historię działań wojennych z września 1939 roku, niemal dzień po dniu
– Brak znaczących dla kampanii wrześniowej bitew na terenie Golubia-Dobrzynia i okolic może być przyczyną pomijania początkowego okresu II wojny światowej w opracowaniach dotyczących historii naszego miasta – mówi Zbigniew Jabłoński, leśnik i jednocześnie pasjonat historii regionu. – Nie oznacza to jednak, że nasze tereny zostały ominięte przez działania wojenne. Bliskość granicy z Prusami Wschodnimi w okresie przedwojennym, około 40 km w linii prostej, sprawiła, że mieszkańcy Golubia-Dobrzynia i okolic byli świadkami przygotowań do działań obronnych już w drugiej połowie sierpnia 1939 roku i doświadczyli skutków działań wojennych od pierwszych dni hitlerowskiej napaści.
Jednym z pierwszych sygnałów o nieuchronnie nadciągającej wojnie była mobilizacja. Z terenów obecnego powiatu golubsko-dobrzyńskiego zmobilizowano wielu mieszkańców, m.in.: Wincentego Dąbrowę, Józefa Zaworskiego, Leona Figurskiego, Stanisława Grąźlewskiego, Jana Buczyńskiego, Henryka Słupkowskiego, Bronisława Rutkowskiego, Konrada Pantera, Wacława Hulewicza, Tomasza Jabłońskiego, Aleksandra Kocińskiego, Brunona Szymczaka oraz wielu innych. O części z nich pisaliśmy w naszym tygodniku. Do historii wszystkich jednak nie uda się już dotrzeć.
Mobilizacja armii polskiej w 1939 roku oparta była o plan „W”. Zakładał on podział mobilizowanych oddziałów na trzy grupy.
– Pierwsza „grupa alarmowa” obejmowała około 3/4 wszystkich sił, których mobilizacja i przejście z etatu pokojowego na etat wojenny następowała przed ogłoszeniem mobilizacji powszechnej – dodaje pasjonat historii. – Była to tzw. „cicha mobilizacja”, oparta na systemie kartkowym. Karty mobilizacyjne w czasie pokoju zdeponowane były w starostwach i na posterunkach policji. W momencie ogłoszenia mobilizacji starostowie i komendanci policji rozsyłali przechowywane karty. Karta mobilizacyjna była dla zmobilizowanego rozkazem wojskowym, który miał być wykonany w sposób określony w karcie. Określał on, że zmobilizowany wyruszy natychmiast, bez względu na święto oraz porę dnia czy nocy do np. stacji kolejowej, skąd pociągiem dojedzie do konkretnie podanej w karcie mobilizacyjnej miejscowości, gdzie wysiądzie i nie zatrzymując się nigdzie uda się najkrótszą drogą do konkretnej jednostki wojskowej. Karta mobilizacyjna uprawniała do bezpłatnego przejazdu koleją. Cicha mobilizacja obejmowała jednostki przygraniczne, dywizje piechoty, brygady kawalerii, Korpus Ochrony Pogranicza, Straż Graniczną, lotnictwo, obronę przeciwlotniczą, wojska kolejowe i Policję Państwową. Oddziały tej grupy osiągały gotowość bojową, czyli przyjmowały rezerwistów, wydawały umundurowanie i uzbrojenie, a także przydzielały do odpowiednich pododdziałów. Następnie następował wymarsz w rejon spodziewanych walk, w czasie do 48 godzin od ogłoszenia cichej mobilizacji. Większość jednostek osiągnęła zdolność bojową w tym czasie, mimo że może uchodzić za stosunkowo krótki.
Po cichej mobilizacji następowała mobilizacja powszechna. Jej pierwszy rzut obejmował jednostki czynne i rezerwowe, które mobilizowały się na podstawie obwieszczenia o mobilizacji powszechnej. Termin osiągnięcia przez nie zdolności bojowej wynosił od trzech do pięciu dni. W grupie tej znajdowała się większość kolumn taborowych. Drugi rzut mobilizacji powszechnej obejmował jednostki rezerwowe. Mobilizacja tych jednostek rozpoczynała się siódmego dnia od ogłoszenia mobilizacji, a termin osiągnięcia gotowości bojowej wyznaczony był między dziesiątym a dwunastym dniem mobilizacji.
Oprócz rezerwistów, mobilizacji podlegały także zwierzęta pociągowe, wozy konne, pojazdy mechaniczne i rowery. O ile na temat mobilizacji rezerwistów na terenach powiatu golubsko-dobrzyńskiego pozostały jakiekolwiek ślady, tak o mobilizacji koni, wozów, pojazdów i rowerów nie zachowały się żadne przekazy.
– Możemy z dużym prawdopodobieństwem przyjąć, ze mobilizacja sprzętu oraz zwierząt objęła również rejon Golubia-Dobrzynia, ponieważ w ramach mobilizacji cichej od 24 sierpnia we Włocławku, Toruniu i Brodnicy mobilizowano pułki piechoty, kawalerię dywizyjną i inne pododdziały i służby dywizyjne, których transport opierał się głównie na sprzężaju konnym – wyjaśnia Zbigniew Jabłoński. – Ponadto po ogłoszeniu mobilizacji powszechnej w Lipnie tworzono kolumny transportowe na potrzeby Dowództwa Okręgu Korpusu nr 8 w Toruniu. Za odstąpione przy poborze zwierzęta pociągowe, wozy, pojazdy mechaniczne i rowery, dostarczający otrzymywał wynagrodzenie w gotówce lub asygnatami według urzędowego cennika.
Skalę tego poboru oddaje wielkość kolumny taborowej, która dzieliła się na trzy plutony transportowe (po 24 wozy dwukonne) plus pluton dowodzenia (12 wozów dwukonnych). Stan etatowy kolumny to 5 oficerów, 110 podoficerów i szeregowych (w tym 90 woźniców). Stan liczebny koni: 152 konie pociągowe i 2 wierzchowe. W momencie ogłoszenia cichej mobilizacji każdy pułk piechoty lub artylerii tworzył własną kolumnę taborową, korzystając ze zmobilizowanych koni i wozów. Najbliższe pułki znajdowały się w Brodnicy, Toruniu i Włocławku, utworzyły trzy kolumny taborowe. Ponadto już po ogłoszeniu mobilizacji powszechnej na terenie Lipna i okolic utworzono 20 kolumn taborowych dla Armii Pomorze.
Następnym sygnałem zbliżającej się wojny były przemarsze zmobilizowanych wojsk. Przez teren obecnego powiatu golubsko-dobrzyńskie wojsko kilkakrotnie przemaszerowało pod koniec sierpnia 1939 roku.
– 27 sierpnia w godz. 18–24 po trasie Gronowo–Kowalewo–Lipnica–Wąbrzeźno maszerowała kompania kolarzy 4 DP, składająca się z 3 oficerów, 180 szeregowych, 1 samochodu osobowego fiat 508, 197 rowerów, 6 wozów taborowych – dodaje Zbigniew Jabłoński. – Nocą z 27 na 28 sierpnia z majątku Złotopole, 4 km na północ od Lipna, do lasów leśnictwa Paliwodzizna maszerowała kawaleria dywizyjna 4 DP. Ten oddział składał się z 168 ludzi, ośmiu ckm-ów (ciężkich karabinów maszynowych – przyp. red.), trzech samochodów, wozów taborowych z mobilizacji cichej. Po całodziennym biwaku oddział przemaszerował w nocy przez Golub-Dobrzyń do rejonu lasów w Wałyczu. Rankiem 28 sierpnia lasy leśnictwa Paliwodzizna osiągnął również 14 pułk piechoty, liczący ok. 2500 żołnierzy, dziewięć armat przeciwpancernych 37 mm wz. 36 Bofors, dwie armaty 75 mm wz. 1902/26. Pułk maszerował z Włocławka na pozycje obronne w rejonie Brodnicy. W lasach Paliwodzizny biwakował przez cały dzień. Wieczorem podjął dalszy marsz, przechodząc przez Golub-Dobrzyń do lasów w rejonie Dębowej Łąki. II batalion 67 pułku piechoty z Torunia został zmobilizowany 24 sierpnia, a już następnego dnia o godz. 19 podjął marsz w kierunku Brodnicy. 26 sierpnia ok. godz. 9 osiągnął rejon lasów 5 km na zachód od Golubia. Nocą z 26 na 27 sierpnia maszerował do Pustej Dąbrówki, następnej nocy dotarł do Brodnicy.
W kolejnych numerach naszego tygodnika będziemy prezentować historię wydarzeń z września 1939 roku. Zwracamy się po raz kolejny z apelem do mieszkańców naszego regionu, aby informowali nas o swoich krewnych, którzy walczyli w 1939 roku. Chcielibyśmy opisać ich historie, które często odtwarzamy tylko na podstawie zachowanych zdjęć oraz relacji rodzinnych. Prosimy o kontakt z naszą redakcją przy ulicy Dworcowej 4 w Golubiu-Dobrzyniu lub drogą telefoniczną pod numerem 608154720 lub adresem e-mail – s.wisniewski@wpr.info.pl.
Bardzo dziękujemy Zbigniewowi Jabłońskiemu za opracowanie historii działań wojennych z 1939 roku.
Szymon Wiśniewski
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie