Reklama

Przyspieszyłabym to wolne tempo rozwoju [wywiad]

16/09/2021 11:08

Czy Golub-Dobrzyń jest gotowy na burmistrza-kobietę? Z taką energią, z takimi pomysłami jakie ma Dominika Piotrowska?

Dominika Piotrowska ma 35 lat i jest rodowitą mieszanką Golubia-Dobrzynia. Aktualnie drugą kadencję radną tego miasta i logopedą w jednej ze szkół. Jej wykształcenie, o którym można przeczytać na Facebooku, robi wrażenie. Wspiera kobiety, choć parytety uważa za niepotrzebny przymus, bo „nie płeć jest ważna ale to jakie kompetencje posiada człowiek” – mówi. Jej nazwisko przoduje w rankingu kandydatów na burmistrza miasta. Ale radna nie potwierdza, że wystartuje. Na razie.

– W planach mam ponowny start do Rady Miasta Golubia-Dobrzynia. Bardzo lubię samorząd i widzę wiele w nim do zrobienia. Od wielu lat szkolę się w tym zakresie – mówi Dominika Piotrowska. Radna skupia się na pracy społecznej, ekologicznej. Z miastem jest mocno związana. Wspomina, że studiując, nie zostawała na weekendy na uczelni, tylko wracała do swojego ukochanego miasta. Z przyjaciółmi założyli wtedy Fabrykę Kultury – stowarzyszenie obywatelskie, które organizowało różne przedsięwzięcia społeczne w Golubiu-Dobrzyniu.

– Robiliśmy murale, koncerty, zawsze mieliśmy mnóstwo pomysłów, by skrzyknąć mieszkańców. Wtedy mocno rozwinęłam kompetencje jak zarządzanie czasem czy organizację – opowiada. – Ale wiele osób ze stowarzyszenia wyjechało na studia i już nie wróciło do Golubia-Dobrzynia. Ale zaangażowały się nowe osoby w akcje społeczne.

Piotrowska działa jednak dalej. Można powiedzieć, że wszędzie jej pełno. Jest bardzo aktywna na Facebooku. Prowadzi swój prywatny profil i stronę radnej. Czy aby nie przesadza z wstawieniem postów, co jadła na śniadanie?

– Na wszelkie sposoby promuję zdrowy styl życia. Facebook właśnie po to jest, aby się dzielić, zwłaszcza tym co dobre. Sporo biegam, jeżdżę na rowerze. Jeśli zachęcę choć jedną osobę do aktywności, to ma to sens. Często z facebookowiczami wymieniamy się przepisami na zdrowe dania czy trasy rowerowe – mówi radna.

Jarmark Wazówny

Piotrowska jest zadziorna. Zgodziła się na rozmowę, ale po to by porozmawiać o mieście.

Została radną, by było jej łatwiej organizować przedsięwzięcia społeczne, ekologiczne, realizować pomysły, ale...

– ... okazało się, że jest trudniej – mówi Piotrowska. – Nie spodziewałam się. Wcześniej jako mieszkaniec, a nie radna było stanowczo szybciej uzyskać wsparcie na jakikolwiek pomysł. Teraz każda moja inicjatywa jest raczej odbierana jako atak i wytykanie nieudolności władzy. Dochodzi często już do tego, że proszę innych, by zainicjowali jakiś pomysł, bo wiem, że jak ja to zrobię, to będzie trudniej.

Piotrkowską drażni ślimacze tempo inwestycji w mieście. – Nie mamy mieszkań. Brakuje mieszkań deweloperskich czy socjalnych. W sumie brakuje mieszkań z każdej półki – mówi Dominika Piotrkowska.

Co jeszcze by zrobiła, gdyby została burmistrzem?

– Od wielu lat jako radna powtarzam, że na pewno należy wykorzystać ogromny i zarazem marnowany potencjał turystyczny Golubia-Dobrzynia. Brak infrastruktury turystycznej, takiej jak np. przystań kajakowa, bo możemy zaproponować spływy kajakowe, niewielka ilość ścieżek rowerowych, brak parków rozrywki dla dzieci, ścieżek spacerowych wzdłuż pięknej Drwęcy. Stawiam na aktywne spędzanie wolnego czasu dla naszych seniorów, dzieci, młodzieży, ale też dla turystów – mówi Piotrowska. – Mamy nasz wspaniały turniej, którego miasto praktycznie nie wspiera i nie promuje. Proszę sobie wyobrazić, że przed tegorocznym turniejem na mieście nie było żadnego baneru, a na stronie internetowej urzędu brak informacji o nim. Udostępniono informacje dopiero po mojej prośbie. A najgorsze jest to, że turyści zwiedzają zamek, oglądają turniej, schodzą na starówkę i... jest klapa. Dlaczego w tym czasie nie zrobić dni miasta? Dzisiaj ludzie chcą rękodzieła, swojskiego jadła, czyli przeniesienia tego klimatu z zamku do miasta. Tego nie ma. Nie wykorzystuje się potencjału, jaki zamek nam daje na tacy. Tu nie trzeba nic nowego wymyślać. My już mamy gotowy produkt markowy naszego miasta – zamek, turniej rycerski. Marzy mi się stworzenie corocznego Jarmarku Anny Wazówny na starówce, bo starówkę można łatwo ożywić, nawet stawiając letnią scenę dla mieszkańców, którzy chętnie pokażą swoje talenty czy to wokalne, czy aktorskie. Po prostu wykorzystywać potencjał mieszkańców. Konieczne jest posadzenie drzew na starówce. Betonozie mówię zdecydowane nie – dodaje na koniec i widać, że mówi to z pełnym przekonaniem.

Historia historią...

… ale miastu zdaniem Piotrowskiej potrzebny jest też rozwój. Trzeba iść dwutorowo.

– Mieszkalnictwo dla młodych, aby miasto się nie wyludniało. Do tego inwestycje drogowe, ścieżki rowerowe, ściąganie inwestorów. Mieszańcy oczekują inwestycji i jest to absolutnie zrozumiałe– wylicza. – Miasto nie potrzebuje burmistrza, miasto potrzebuje lidera. Lidera, który będzie regularnie spotykał się z przedsiębiorcami. I pytał tak po prostu: jak mogę wam pomóc? Lidera, który będzie spotykał się z mieszkańcami i tak samo pytał o potrzeby, a potem decydował, co robimy w pierwszej kolejności. Który będzie pozyskiwał środki zewnętrzne. Można mieć wspaniałe plany, ale liczy się skuteczność ich realizacji. Myślę, że każdy możne ładnie opowiadać, ale właśnie słowo „skuteczność w działaniu” jest tu najważniejsza, a moja dewiza brzmi – „jak nie drzwiami to oknem” i myślę, że nie raz to pokazałam.

Na pytanie za co pochwaliłaby obecnego burmistrza Piotrkowska... milczy. – Nie wiem, musiałabym pomyśleć – zastanawia się. – Spokój. Uważam, że jako radni mamy dużo spokoju. Mamy niewiele inwestycji, a wiadomo np. jak ktoś buduje nawet dom to wie, że wiąże się to z dużą ilością pracy, zmian i często wynikają problemy. My dokończyliśmy po poprzednim burmistrzu rozpoczęty już ponad 7 lat temu park przemysłowo-technologiczny.

Piotrkowska prosi, by w artykule podkreślić, że jako radna opozycyjna głosuje na tak praktycznie za wszystkimi uchwałami miejskimi. – Wspieram każdą inicjatywę, która rozwija nasze miasto. Myślę, że śmiało mogę powiedzieć, że zdecydowana większość uchwał jest przeze mnie popierana. Inwestycji po prostu za mało, a jeśli są w planach, to realizowane są bardzo powoli – mówi. A za przykład miasta, które Golub-Dobrzyń zostawiło daleko w tyle, podaje Wąbrzeźno i tamtejszego burmistrza jako lidera i managera miasta.

Radnej nie wyprowadza z równowagi informacja, że kilka osób z samorządu kpiąco wypowiada się o jej inicjatywach, zaangażowaniu w życie społeczne, przedsięwzięciach. A wręcz ją trywializują i podważają jej kompetencje.

– Hmmm... To dlaczego tak często o mnie rozmawiają? – uśmiecha się Piotrowska.

Aneta Czyżewska, fot. nadesłane

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Golub-cgd.pl




Reklama
Wróć do