Reklama

„Psy burmistrza”; „bezmózgi z NASA”, czyli jak obrażają radnych

27/01/2022 11:32

Nieczęsto w polityce ktoś tak szczerze i bez znieczulenia odkrywa jej ciemną stronę. Mówi wprost. Zrobiła to Justyna Bestry, przewodnicząca komisji infrastruktury Rady Miasta Golubia-Dobrzynia.

Była taka sesja pod koniec ubiegłego roku, na której ewidentnie zdenerwowana powiedziała Pani, że kolejnym razem, gdy zostanie pani obrażona, składa zawiadomienie do organów ścigania.

– To było na sesji nadzwyczajnej, na której podejmowaliśmy uchwałę o podatkach od nieruchomości. Pamiętam to doskonale i dziękuję za zainteresowanie tym tematem. Byłam faktycznie poirytowana podczas tej sesji. Wcześniej, podczas komisji infrastruktury, omówiliśmy nowe stawki podatków od nieruchomości. Zamieściłam wtedy post w mediach społecznościowych, naprawdę zadowolona, że udało się wypracować kompromis i tylko w 3 kategoriach te stawki zostały zmienione. I spotkałam się z hejtem. Zresztą nie tylko ja. Dlatego też podczas sesji wspomniałam, że kolejnym razem, kiedy w stosunku do mojej osoby zostaną sformułowane treści typu: ,,pies burmistrza” lub „sfora z zagrody”, nie pozostawię tego bez konsekwencji prawnych i zgłoszę to do odpowiednich organów.

Czy zrobiła już to Pani?

– Nie.

Dlaczego?

– Za każdym razem kiedy w sieci pojawiały się ośmieszające lub obraźliwe treści, robiłam na bieżąco zrzuty ekranu. Miałam wszystko przygotowane. Ale postanowiłam napisać wiadomość prywatną do jednej z osób, która zamieściła komentarz. Ta osoba usunęła swój wpis i przeprosiła.

Co było w tym poście?

– Ponoć w polityce trzeba mieć grubą skórę. Ale dla mnie to było już nadto. Napisano, że jestem w sforze burmistrza, przy korycie. Ubodło mnie to, bo do głowy mi nie przyszło, że można mnie atakować za wiadomości, które uważałam, że są dobre dla wielu mieszkańców. Postanowiłam zadziałać. W internecie nic nie ginie. Ale kiedy zostałam przeproszona, pomyślałam, że na razie to zostawię. Ktoś może powiedzieć, że jestem zbyt wrażliwa. Faktycznie, nie używano w stosunku do mnie wulgaryzmów, ale uważam, że dyskutować i wymieniać poglądy można na właściwym poziomie i z zachowaniem zasad wzajemnego szacunku.

Czy to był ktoś z rady miasta?

– Akurat pod tym postem pisało wiele osób, zarówno z rady jak i spoza niej.

Czy wcześniej zdarzały się takie sytuacje?

– Oczywiście, że tak. Zdarzają się bardzo często. I człowiek bardzo często to bagatelizuje, ale każdy ma swoje granice. Często nazywają nas psami burmistrza. Ja głosuję zgodnie ze swoim sumieniem. I jeżeli bronię to nie burmistrza, tylko swojego zdania. To jest dla mnie żenujące, że kiedy już ktoś nie ma argumentów, to pozostaje mu wyzywanie, obrażanie i ośmieszanie innych. Można podać więcej przykładów na obrażanie nie tylko mnie, ale i innych radnych, np. „bezmózgi z NASA”.

Nasa?

– To od nazwy Niezależna Akcja Samorządowa – w skrócie NAS. Z tego komitetu jest większość rady miasta. Niektórzy zrobili sobie parodię, że niby jesteśmy tacy oderwani od rzeczywistości i kpią, że jesteśmy z NASA. Ale ja wierzę w mądrość mieszkańców, którzy ocenią we właściwy sposób takie zachowanie.

Opozycja w radzie to Alternatywa. Włączają mi się od razu pomysły, jak by tu ich sparodiować...

– To zupełnie nie mój sposób bycia. Poza tym w Klubie Alternatywa jest sporo osób, które bardzo lubię i szanuję. Nie przyszłoby mi do głowy, żeby którąś z tych osób ośmieszać lub obrażać, nawet jeśli mamy odmienne poglądy w pewnych kwestiach.

Czy wyzywanie się skończyło?

– Ja osobiście na razie nie mam uwłaczających mi wpisów. Co więcej piszę prywatnie z wieloma osobami i informuję, że w przypadku pytań lub wątpliwości jestem do dyspozycji, wszystko wyjaśnię, wytłumaczę. Można otrzymać informacje bezpośrednio ode mnie, a nie dawać się podkręcać często fake newsom. Uważam, że rozmową można wszystko załatwić.

Czy ta sytuacja panią zniechęca do ubiegania się ponownie o mandat?

– Na pewno inaczej sobie to wyobrażałam. I na początku było fajnie. To rada młodych ludzi. Zaangażowanych. Pomyślałam – dogadamy się, nawet jak jesteśmy z różnych komitetów. Nie spodziewałam się robienia przez niektórych tak wielkiej polityki w tak małym mieście. Wydawało mi się, że w takim miasteczku jak Golub-Dobrzyń łatwiej się dogadać, łatwiej przezwyciężyć podziały „polityczne”, jednak jak widać u nas tak się nie da, u nas niektórzy tego po prosu nie chcą. Niektóre osoby zaślepione przez ego i nienawiść do burmistrza jedyną rzeczą, którą chcą mieć to – mieć rację i przedstawiają wszystko „po swojemu” w taki sposób, aby temat był chwytliwy.

Mnie zawsze dziwi to, że po wyborach mniejszość jest niezadowolona i marudzi: my nic nie możemy.

– No mogą i to dużo. Wystarczy chcieć się dogadać, wspólnie działać. Jasne, że można bić przysłowiową pianę i podburzać mieszkańców, i potem hejt się leje. Ale można też mieć wolę współpracy i zrobić wspólnie coś dobrego.

A wracając do pytania, koniec ze startem?

– Nie wiem. W moim okręgu golubskim reprezentuję mieszkańców z wyższą średnią wiekową. Dlatego nie jestem zbyt aktywna na Facebooku, docieram do nich osobiście. Przed decyzją o starcie na pewno będę z moimi wyborcami rozmawiać i jeżeli poczuję ich poparcie, powiedzą, że są ze mnie zadowoleni i będą chcieli, abym dalej ich reprezentowała, to wystartuję.

Zdaje sobie pani sprawę, że hejt może się nasilić przed wyborami.

– Wiem. Mam nadzieję, że po tym co tu powiedziałam, może kilka osób się zawstydzi, może przemyśli. Podsumuję to tak: w intrenecie nic nie ginie. Liczę jednak na rozsądek osób, którym przychodzi tak łatwo ocenianie innych.

Dziękuję za rozmowę.

– Dziękuję.

Rozmawiała i fot. Aneta Gajdemska

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo Golub-cgd.pl




Reklama
Wróć do